18| Nie masz co się martwić, przypilnuje aby Steve niczego nie zepsuł ✔️

510 26 0
                                    

Emily wbiegła do Family Video mało nie potykając się o własne nogi. Oparła się o ladę nabierając głębokie wdechy, aby w końcu uspokoić piekące płuca. Zerknęła w końcu na stojących obok Robina i Steve'a, którzy powstrzymywali się od śmiechu.

-Wybaczcie spóźnienie, ale Theo zapomniał mnie odebrać z pracy i musiałam tu przyjechać autobusem, który zatrzymał się 10 minut stąd.-mówiła szybko dziewczyna-Coś mnie ominęło?

-Steve właśnie myślał nad swoimi ulubionymi filmami-odpowiedziała Robin uśmiechając się złośliwie do kolegi.

-Gwiezdne wojny-wykrztusił z siebie chłopak.

-Nowa nadzieja?-dopytał, zajmujący się lokalem, Keith.

-Nowe co?

Emily jęknęła pod nosem już wiedząc, że brunet nie uratuje się z tej sytuacji. Mimo, że kilkukrotnie opowiadała mu o przygodach Luke'a Skywalkera, to ten nie potrafił tego zapamiętać. A w tym momencie przydałoby mu się wiedzieć cokolwiek.

Robin nie chcąc zostawiać Steve'a bez pracy postanowiła porozmawiać z Keith'em sam na sam. Zatem Emily i Steve odeszli na bok przeglądając leżące na półkach taśmy z filmami, dając przyjaciółce przestrzeń do negocjacji.

-Jak twój dzień? Oprócz przygody z dotarciem tutaj?-zagadał brunet opierając się o regał, aby móc lepiej spojrzeć na rudowłosą.

-Byłam u Byersów przed pracą, aby się z wszystkimi pożegnać. Max, Mike, Dustin i Lucas pomagają się im pakować co jest urocze z ich strony. A w pracy nudy jak zawsze.-odpowiedziała dziewczyna.

-Mój los dostania roboty właśnie wisi na włosku i wszystko zależy od Robin, więc chyba nic z tego nie będzie.

-Gdybyś chociaż słuchał jak ci opowiadam o filmach, które obejrzałam to by nie było problemu.

-Byłem zajęty czym innym-rzucił Steve robiąc krok w stronę nastolatki.

-Niby czym?-zapytała ironicznie Emily.

-Podziwianiu jaka jesteś piękna.-odparł chłopak na co rudowłosa się uśmiechnęła delikatnie. Widząc, jak jej kąciki ust idą do góry nachylił się i złożył na jej wargach całusa.

-Kiedyś ten tekst przestanie na mnie działać, zobaczysz-powiedziała Kenway wymijając bruneta, który pokręcił z rozbawieniem głową.

-Nie ma takiej opcji-odparł po czym ruszył do lady wpadając na kartonową kobietę, wywołując śmiech ze strony Robin.

-Ty, Harrington- zwrócił się do niego Keith zerkając uprzednio na Robin-Oczekuję cię w poniedziałek o 10 i ani minuty później.

~*~

Po krótkim oprowadzeniu Harringtona i Buckley po lokalu, w którym mieli zacząć pracę w następnym tygodniu, przyjaciele wybrali się lody. Był to jednak szybki wypad bowiem rudowłosa obiecała zająć się bratanicą, kiedy Alexander z żoną wybiorą się na upragniony wieczór tylko we dwoje. Steve początkowo nie chciał jechać z Emily, ale ostatecznie ta go zmusiła.

-Nie sądzę abym nadawał się do opieki nad dziećmi-powiedział niepewnie brunet stojąc obok Emily na ganku domu jej najstarszego brata.

-Dasz sobie radę. To nie tak, że będziesz się nią zajmował cały czas, głównie będziesz dotrzymywał mi towarzystwa-odparła dziewczyna pukając do drzwi.

Nie minęła chwila, a w progu pojawił się Alexander. Uśmiechnął się szeroko na widok pary po czym zaprosił ich do środka.

-Steve miło cię widzieć, nie spodziewałem się ciebie tutaj-przywitał się mężczyzna poprawiając kołnierz koszuli.

You are my light | Steve HarringtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz