Hej! Przyspieszamy tępo i wracamy z rozdziałami we wtorki. Wszystko dzięki wenie, która pozwoliła mi całkiem dużo napisać. Ze złych wiadomości to niestety przed nami zostały jeszcze tylko 3 rozdziały, ale jakie długie!
Jakieś specjalne życzenia na zakończenie? 😌🤭
|!|
Emily chodząc od grupy do grupy miała czas, aby zastanowić się nad swoją rolą w tym wszystkim. Miała udać się z Max, Lucasem i Ericą do posiadłości Creel'a, aby czuwać nad Mayfield, kiedy ta skupi na sobie uwagę Vecny. Gdyby coś poszło nie tak, Emily miała wedrzeć się do głowy Henrego i pomóc młodszej koleżance. Tylko, że Lucas też miał pilnować Max, gotowy w każdej chwili założyć jej na uszy słuchawki. Rola Kenway wydawała się zatem zbędna, plus, nie miała pojęcia jak pomóc dziewczynie zamkniętej we własnym umyśle. Z Nancy nic nie zdziałała. Tym razem była gotowa na coś większego, była zdeterminowana, by pomóc. Dlatego z Eddiem i Dustinem przygotowała kolejną tarczę z pokrywy do kosza. Wiedziała, że Steve nie pozwoli jej iść z nim i dziewczynami, dlatego pozostawało jej towarzystwo chłopaków. Wolała też mieć na oku Dustina, bowiem nie miała pewności jak zachowa się Eddie. A wiedziała, że grupa w domu Creel'a sobie bez niej poradzi.
Pozostało jednak powiedzieć o tym Harringtonowi. Okazję do tego znalazła kiedy chłopak postanowił zrobić sobie krótką przerwę. Poszedł za kamper napawając się ciepłymi promieniami słońca.
-Hej-rzuciła Emily podchodząc powoli do niego.
-Hej-odpowiedział Steve uśmiechając się na jej widok.
Między parą nastała chwilowa cisza, w trakcie której przyglądali się leśnej scenerii. Zarówno w głowie Emily jak i Steve'a pojawiła się myśl, że jest to ostatni spokój jaki zaznają przed misją ratunkową Hawkins. Kolejną zresztą.
-Tak sobie myślałem o naszej rozmowie, co jak to wszystko się skończy.- brunet zrobił krótką pauzę- Słyszałem, że w Bloomington jest całkiem ładnie, spokojna okolica, na obrzeżach lasy i jezioro. Byłem raz przejazdem z rodzicami i podobało mi się. Mają też tam uniwersytet, więc idealnie dla ciebie, a ja na pewno jakąś pracę znajdę.
-Nie sądziłam, że tak szybko będziesz się nad tym zastanawiał-odparła Emily przybliżając się do chłopaka.
-Chciałem odciągnąć się od złych myśli, a to było idealne. Myśli o przyszłości z dziewczyną moich marzeń-wyznał Steve obejmując nastolatkę w pasie. Stali teraz naprzeciw siebie spoglądając w swoje oczy.
-Niestety, ale musisz na chwilę wrócić do tych złych myśli-powiedziała niechętnie rudowłosa-Będę z Dustinem i Eddiem odciągać nietoperze od przejścia.
-CO?!-zawołał Harrington momentalnie puszczając dziewczynę. Na jego twarz od razu wpłynął niepokój.-Nie. Nie. Nie. Nie ma takiej opcji.
-Steve...
-Zwariowałaś?! Te stworzenia mogą cię ugryźć, zranić, cokolwiek. Może coś ci się stać.-mówił Steve wyobrażając sobie różne scenariusze.
-Jednocześnie coś może mi się stać jeśli bym miała wejść do głowy Vecny-odparła spokojnie rudowłosa.
-Ale to jest coś innego...
-Steve-powiedziała Emily chwytając delikatnie chłopaka za policzki zmuszając aby skupił swój wzrok na niej.-Wszystko będzie dobrze. Ty boisz się o mnie, ale i ja boję się o ciebie. Dałabym wszystko, abyś nie szedł walczyć bezpośrednio z Vecną, ale wiem, że nie ma siły która cię zatrzyma. Pójdziesz walczyć o bezpieczeństwo tych, których kochasz...I jeśli nie mogę być z tobą, żeby móc cię w jakiś sposób ochronić, to chcę być chociaż z Dustinem. Wierzę, że Eddie będzie miał na niego oko, ale nie wiemy co dokładnie się wydarzy. A dzieciaki u Creel'a dadzą sobie radę, oprócz Vecny nic tam im nie zagraża.
CZYTASZ
You are my light | Steve Harrington
FanfictionEmily nie miała przedtem wielu znajomych. Ba! Nie miała nawet najlepszej przyjaciółki czy przyjaciela, z którym mogłaby dzielić sekrety, spędzać wolną chwilę czy imprezować. Lecz pewnego dnia zostaje wplątana w nadzwyczajne wydarzenia i wtedy poznaj...