Steve siedział w swoim samochodzie dobre 10 minut, obserwując dom Max. Wciąż nie był pewny czy chce pytać dziewczynkę o radę, ale wydawała się najbardziej pomocna w zaistniałej sytuacji. Liczył się z tym, że ta potraktuje go na początku oschle, jak to miała w zwyczaju, ale potem sprowadziłaby go na dobre tory.
Z głębokim westchnieniem wysiadł z samochodu, gotowy aby podejść do drzwi wejściowych, lecz w tym samym czasie jak ktoś wyszedł z domu. Ku jego szczęściu była to Max, trzymająca w dłoni swoją deskorolkę. Dziewczynka widząc bruneta zmarszczyła brwi, był ostatnią osobą jaką spodziewałaby się zobaczyć pod swoim domem.
-Co ty tu robisz?-zapytała bez ogródek podchodząc bliżej chłopaka.
-Nie wierze, że to mówię, ale... potrzebuję rady. Odnośnie Emily- powiedział niezręcznie drapiąc się po karku.
-Co zrobiłeś?
-Od razu, że coś zrobiłem...-rudowłosa uniosła jedną brew do góry na co Steve wywrócił oczami.
-Wy faceci-mruknęła Max, po czym ruszyła do samochodu bruneta. Nie słysząc aby ten za nią podążał, obróciła się i spojrzała na niego-No ruchy! Chcesz mojej rady czy nie? Nie będziemy rozmawiać pod moim domem.
I tak nastolatek i dziewczyna skończyli na parkingu niedaleko lodziarni zajadając się lodowym deserem.
-To powiesz w końcu co zrobiłeś?-zapytała Max wpychając do buzi łyżeczkę lodów.
-Mówiła ci Gigi o swoim ex?-dziewczynka odpowiedziała kiwnięciem głowy, więc Steve kontynuował, bawiąc się swoim deserem-Zaczepił ją dzisiaj kiedy wychodziła z pracy. Znajdowałem się przed sklepem po drugiej stronie ulicy razem z Robin. Chciałem od razu podejść i przerwać ich to "spotkanie", ale stwierdziłem, że dam Emily samej to załatwić. Jednak nagle on się do niej zbliżył i chciał pocałować...
-Podszedłeś i uderzyłeś go?-zapytała zainteresowana dziewczynka.
-Nie. Emily to zrobiła.
-Nie gadaj!-powiedziała podekscytowana, ale zaraz się opanowała pod wpływem spojrzenia bruneta-Ale dalej nie wiem dlaczego coś jest między wami nie tak.
-Emily chciała odejść i zignorować Chase'a, ale zaczął on rzucać oszczerstwa, że to ona jego zdradziła... ze mną. Nie wytrzymałem i go uderzyłem. Jeden raz, a potem drugi. Byłem wściekły, za te brednie, które mówił, a Emily nie wyglądała aby się tym przejęła. Potem jeszcze wyzwał Gigi od suk, a Robin od dziwolągów, przez co znowu miałem ochotę go uderzyć, ale dziewczyny mnie powstrzymały. Dziewczyny się na mnie zdenerwowały, a nie rozumiem zupełnie dlaczego-skończył opowiadać Steve. Przypominając sobie te wydarzenia, wciąż nie miał pojęcia co zrobił nie tak. Gdyby sytuacja się powtórzyła, pewnie zareagował by tak samo.
-Ty idioto! Trzeba było się powstrzymać-odparła po chwili ciszy rudowłosa szturchając chłopaka w ramię.
-Nie po to wziąłem cię na lody, abyś trzymała ich stronę-mruknął brunet masując ramię.
-Nic nie rozumiesz? Będziecie głównym tematem rozmów ludzi z liceum, a Emily nie znosi być w centrum uwagi.-powiedziała Max tonem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Trochę nie łączy się to z tym, że gra w szkolnej drużynie siatkarskiej.-odparł pod nosem chłopak. Rudowłosa westchnęła, po czym przekręciła się na siedzeniu tak, aby spojrzeć prosto na bruneta.
-Czy Gigi opowiadała ci o tym jak na początku związku z Chase'em, ten wstawił się za nią kiedy jakiś idiota wpadł na nią rozrzucając po podłodze wszystkie jej rzeczy?-zapytała Mayfield.
CZYTASZ
You are my light | Steve Harrington
FanfictionEmily nie miała przedtem wielu znajomych. Ba! Nie miała nawet najlepszej przyjaciółki czy przyjaciela, z którym mogłaby dzielić sekrety, spędzać wolną chwilę czy imprezować. Lecz pewnego dnia zostaje wplątana w nadzwyczajne wydarzenia i wtedy poznaj...