16| Pani Harrington, czekam na zaproszenie na ślub

294 24 4
                                    

Parking pod sklepem War Zone był pełny. Samochody co chwila odjeżdżały robiąc miejsce dla nowych klientów. Harrington zaparkował kamper za boczną ścianą budynku jednocześnie sprawiając, że pojazd nie rzucał się w oczy.

Grupa w składzie Nancy, Robin, Steve, Emily, Erica i Max weszła do sklepu dostrzegając to samo co na parkingu. Masa ludzi. Było to niepokojące jak społeczność szukała swojego bezpieczeństwa w posiadaniu broni... Plan zatem brzmiał szybkie zakupy.

-Chodź, znajdziemy ci jakieś ubrania-powiedziała Emily do bruneta. Chwyciła go za rękę po czym pociągnęła w kierunku sekcji z odzieżą.

Przeciskali się między ludźmi, w międzyczasie rozglądając za innymi potrzebnymi rzeczami. W końcu dotarli do ubrań, gdzie brunet momentalnie dostrzegł idealną dla niego brązową kurtkę z naszywkami. Emily znalazła pasującą bluzkę w motywie moro, którą podała chłopakowi. Steve zrzucił z siebie jeansową kamizelkę Eddiego, po czym założył otrzymany t-shirt i kurtkę.

-Patrz, tam jest Robin-powiedziała Emily wskazując na dziewczynę stojącą z wózkiem 3 regały dalej.

Para szybko podeszła do dziewczyny, która widząc ich zapytała o potrzebną ilość benzyny. Steve stwierdził, że wezmą wszystko z półki, bowiem lepiej było mieć za dużo niż za mało. Rudowłosa i Harrington po kolei zaczęli wkładać pojemniki z cieczą do wózka, dopiero po chwili zauważając nagłe rozkojarzenie przyjaciółki. Podążyli wzrokiem za jej spojrzeniem dostrzegając kawałek dalej Vickie, przeglądającą przedmioty widzące na stojaku.

-Co ty robisz? Będziesz tak stać i się na nią gapić?-zapytał Steve obserwując jak przyjaciółka z rozmarzeniem spogląda na dziewczynę.

-Zamknij się-odparła mu Robin.

Emily myślała, że brunetka faktycznie będzie tylko stała i patrzyła z daleka,kiedy ku jej zaskoczeniu ta zrobiła krok do przodu. Zatrzymała się jednak gwałtownie kiedy do Vickie doskoczył blondwłosy chłopak łapiąc ją za ramiona. Dziewczyna obróciła się do niego przodem mówiąc coś z delikatnym uśmiechem na twarzy. Para wymieniła parę słów po czym zbliżyła się do siebie, złączając usta w długim pocałunku. Emily mogła przysiąc, że słyszała trzask serca Buckley. Zrobiło jej się szkoda przyjaciółki, bowiem zdawała sobie sprawę jak bolesny mógł być to dla niej widok. Delikatnie chwyciła ją za rękę, dając pokrzepiający uścisk, ale zdawało się, że Robin poświęciła całą uwagę parze przed sobą. Vickie i blondyn wymienili się jeszcze kilkoma buziakami, kiedy nagle dziewczyna spojrzała w ich kierunku. Przestała być zainteresowana chłopakiem przez chwilę wpatrując się w rozczarowaną Robin. Buckley nie mogąc dłużej patrzeć na nastolatkę czym prędzej obróciła się na pięcie i uciekła z alejki. Steve nawoływał dziewczynę licząc, że zawróci, ale ta po chwili zniknęła wśród tłumu ludzi.

-Pójdę za nią-powiedział troskliwie brunet, na co Emily przytaknęła mu głową.

Zapakowawszy wózek benzyną, rudowłosa ruszyła dalej szukając chust czy bandan, które mogliby wykorzystać na lont do butelek. W pewnym momencie jednak zatrzymała się gwałtownie, dostrzegając dwie alejki przed sobą osobę, którą ostatnią by podejrzewała o pojawienie się w tym sklepie. Rebecca Kenway stała w towarzystwie wysokiego, blondwłosego mężczyzny w okularach, który nie był starszy od niej niż kilka lat. Kobieta z uroczym uśmiechem wpatrywała się w blondyna, który z zapałem coś jej opowiadał. Kiedy skończył Rebecca odpowiedziała mu wprawiając w wywrócenie oczami, które zaraz zastąpił delikatnym uśmiechem. Nachylił się i pocałował ją czule w policzek.

-Co do...-powiedziała cicho do siebie Emily marszcząc brwi. Dlaczego matka była w sklepie z zaopatrzeniem z bronią i innymi podobnymi rzeczami w bliskim towarzystwie mężczyzny innego niż Marc Kenway.

You are my light | Steve HarringtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz