04| Wygląda na to, że zginę jutro...

244 14 1
                                    

Max weszła do domu psycholog Kelly, pozostawiając trójkę przyjaciół w samochodzie. Emily siedziała cicho od momentu wyjazdu z parkingu dla przyczep, zupełnie jakby nie było jej w samochodzie. Tak też poczuli się na chwilę Dustin i Steve, zapomnieli o obecności nastolatki przeprowadzając nieprzyjemną rozmowę.

-Mamy zamiar o tym porozmawiać?-zaczął siedzący na przednim siedzeniu Henderson spoglądając na starszego kolegę.

-Huh? O czym mówisz?-odparł mu brunet wyrwany z myśli.

-Twoim tymczasowym szaleństwie wcześniej? Kiedy prawie, że rzuciłeś się na Nance na oczach Gigi.

-Nic takiego nie miało miejsca-zaprzeczył od razu Steve.

-Jestem pewny, że to miało miejsce. Było dużo świadków.-odparł robiąc krzywą minę Dustin.

-Sugerujesz mi, że wciąż coś czuje do Nance?-zapytał lekko uniesionym głosem Steve. Emily zacisnęła powieki bojąc się usłyszeć dalszej części rozmowy. Już czuła jak żołądek jej się przekręca, kiedy Dustin przyznał, że widział to co ona i podzielał jej obawy nawet o nich nie wiedząc.

-Nie sugeruje... Obserwuje...

-Chciałem tylko ochronić przyjaciółkę.-odparł po chwili zamyślenia brunet, choć nie potrafił stwierdzić czy były to w stu procentach szczere słowa. -Przyjaciółkę, okej?

-Okej-powiedział nie przekonany Dustin.

-Nie chce znaleźć jej z wyssanymi oczami przez tą całą Vecne- tłumaczył szybko Harrington.

-Jesteś cały czerwony...

-Nie jestem. Nie chce o tym rozmawiać. Uderzę cię w twarz tak mocno, że zęby wypadną.

-Oj za daleko...

-Nie fajnie. Przepraszam.

-Nie szkodzi-powiedział Dustin po czym spojrzał w lusterko samochodowe. Jego oczy rozszerzyły się do wielkości monet, kiedy zorientował się, że Emily była cały czas z nimi w samochodzie. Momentalnie obrócił się w jej stronę, spotykając się ze smutnym uśmiechem. Nie była zła za to, że zapomniał o jej obecności, ani rozpoczął rozmowę z Harringtonem. Była smutna, bo widział to co ona, czyli Steve'a nie umiejącego powiedzieć, że nic nie czuje do Nancy.

-Na co się patrzysz?-zapytał Harrington spoglądając we wsteczne lusterko. Krew odeszła mu z twarzy kiedy jego wzrok spotkał się ze wzrokiem rudowłosej. Nim jednak zdążył cokolwiek więcej powiedzieć, do samochodu wskoczyła Mayfield.

-Jedź-powiedziała pospiesznie zapinając pasy. Bez większej dyskusji Harrington odpalił samochód i odjechał spod domu Pani Kelly.

Max powiedziała grupie, że jej rozmowa z psychologiem nic nie przyniosła, ale za to wie gdzie szukać odpowiedzi. W jej szkolnym gabinecie, do którego ukradła klucz. W akompaniamencie zachodzącego słońca czwórka przyjaciół udała się do szkoły, która mimo przerwy wiosennej była otwarta dla uczniów. Choć o tej porze to już bliska była zamknięcia. Dojechali na miejsce po 20 minutach, parkując samochód na parkingu. Całą drogę panowała niezręczna cisza, którą Steve za wszelką cenę chciał przerwać, lecz nie wiedział jak. Nie wiedział co chce powiedzieć dziewczynie, właściwie to nie wiedział co powiedzieć sobie samemu. Dustin zwrócił mu uwagę na coś, czego przedtem nie zauważał czyli nagłej zmiany swojego nastroju kiedy Nancy była blisko. Nie mógł przecież czuć dalej czegoś do Wheeler, kiedy był w związku z Emily. Prawda?

Grupa weszła do szkoły nie zastając żadnej żywej duszy. W towarzystwie latarek swoje kroki od razu skierowali do gabinetu Pani Kelly, uważnie nasłuchując czy nikt się do nich nie zbliża. W trakcie skontaktowały się z nimi Nancy i Robin informując, że Vecna zaatakował po raz pierwszy w 1959 roku. Rozmowa jednak nie trwała długo, ponieważ grupa nastolatków dotarła pod pożądany gabinet. Max otworzyła szybko drzwi i weszła do środka jako pierwsza. Od razu skierowała się do szafki z aktami uczniów przychodzących do Pani Kelly. Emily weszła do pokoju ostatnia przymykając nieco za sobą drzwi. Trzymała się nieco na uboczu grupy, zdając sobie sprawę, że znowu pakują się w niezłe kłopoty. Max znalazła akta Chrissy, ale i ku zaskoczeniu wszystkich, także i akta Freda. Dziewczyna zaczęła uważnie przyglądać się dwóm teczkom szukając podobieństw. Kenway pochyliła się nad jej ramieniem studiując kartki papieru. Bóle głowy. Krwawienie z nosa. Koszmary. Trauma z przeszłości. Zarówno Fred jak i Chrissy mieli te objawy. Emily zerknęła na Max orientując się, że i dziewczynka miała wszystkie te rzeczy. Były to jedne z niewielu rzeczy jakie dziewczynka powiedziała Kenway w ostatnich dniach.

-Max?-zapytała starsza dziewczyna dostrzegając chwilowe zastygnięcie rudowłosej. Jednak ta nie zareagowała. Emily, Dustin i Steve wołali dziewczynę, ale ta dopiero po długich chwilach ocknęła się zdezorientowana i przestraszona.-Max?

Dziewczyna czym prędzej podniosła się z krzesła i wybiegła na korytarz, a za nią reszta. Skręcili w ślepy zaułek spotykając się z Robin i Nancy przy okazji. Max wpatrywała się w ścianę jakby uporczywie czegoś na niej wyszukując.

-Max, co się dzieje?-zapytała Emily zaniepokojona stanem koleżanki.

-Widziałam stary zegar. Tutaj na ścianie. Dokładnie tutaj.-powiedziała roztrzęsionym głosem rudowłosa.

-Stary zegar?-dopytała Nancy.

-To było takie realne... A kiedy podeszłam bliżej, obudziłam się...

-Wyglądałaś jakbyś była w transie, albo czymś-stwierdził Dustin.-Dokładnie co Eddie powiedział o Chrissy.

-To nawet nie najgorsza część...-zaczęła Max. Emily patrząc w jej przerażone oczy połączyła kropki szybciej niż dziewczyna mogła to powiedzieć. Już wiedziała.

Mayfield zaprowadziła grupę z powrotem do gabinetu stając po drugiej stronie biurka, aby móc spojrzeć na każdego z osobna. Emily czuła jak w jej oczach niekontrolowanie zbierają się łzy, które za wszelką cenę próbowała powstrzymać.

-Fred i Chrissy, obydwoje przyszli po pomoc do Pani Kelly. Obydwoje mieli bóle głowy, ogromne, które nie chciały minąć. Potem koszmary, problemy ze snem, budzili się z zimnym potem. A potem zaczęli widzieć rzeczy...Złe rzeczy, z ich przeszłości. Te wizje, po prostu stawały się coraz gorsze i gorsze, aż w końcu wszystko się skończyło.

-Klątwa Vecny-powiedziała Robin.

-Bóle głowy Chrissy zaczęły się tydzień temu. Freda 6 dni temu. Ja je mam od 5 dni...-momentalnie każdy w pomieszczeniu poczuł jakby spadło na nich coś ciężkiego, a Emily przymknęła oczy wypuszczając spod powiek parę łez.-Nie wiem ile jeszcze mi zostało. Jedyne co wiem, że Fred i Chrissy... oboje zginęli w niecałe 24 godziny po zobaczeniu pierwszej wizji. A ja właśnie zobaczyłam ten cholerny zegar, więc... wygląda na to, że zginę jutro...

Nagle po korytarzu rozniósł się dziwny pisk. Wszyscy odwrócili się przestraszeni w stronę drzwi zastanawiając się co to był za dźwięk. Steve spojrzał na stojącą obok Robin Emily, dostrzegając jej mokre od łez policzki. Widok ten złapał go za serce, ale prędko przeniósł swoją uwagę ponownie na dziwny pisk. Polecił grupie zostać w gabinecie, a sam chwytając stojącą lampę wyszedł na korytarz. Jednak przyjaciele nie posłuchali się go i wyszli zaraz za nim. Ostrożnie stawiali kroki w kierunku skrzyżowania dwóch korytarzy, słysząc zbliżające się w ich stronę stąpania. Steve uniósł wysoko lampę gotowy do ataku, kiedy zza rogu nagle wybiegł Lucas. Chłopcy krzyknęli przestraszeni swoją obecnością.

-To ja!-powiedziałam zasapany Lucas.

-Jezu, co z tobą jest nie tak Sinclair?

Lucas na szybko wytłumaczył, że Jason i jego kumple zwariowali. Przyszykowali się na polowanie na Eddiego, a Dustin wie gdzie go znaleźć. Henderson był w niebezpieczeństwie, ale dla nikogo to w tej chwili nie miało takiego znaczenia, co Mayfield. To ona była w poważnym niebezpieczeństwie.

You are my light | Steve HarringtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz