Steve jakby zastygł w miejscu, uważnie obserwując rozmawiających po drugiej stronie ulicy Emily i Chase'a. Nie podobało mu się nagłe zainteresowanie chłopaka rudowłosą, co wyczuwała Robin. Nie była pewna czy jest to z jego strony czysta zazdrość czy może tamten chłopak zrobił coś Emily i Steve bał się, że zrobi to ponownie.
-Czemu się tak przejmujesz tym chłopakiem? Tylko rozmawiają-zapytała krzyżując ramiona na piersi.
-W jego słowniku "tylko rozmawiają" ma różne znaczenia, na przykład zaraz ją pocałuje-odparł nie spuszczając spojrzenia z dwójki nastolatków.
-Boisz się, że Emily mu na to pozwoli? Steve, ona nigdy by tego nie zrobiła, ponieważ gdy cię widzi to normalnie się rozpływa.-powiedziała pewnie Robin przypominając sobie każde ich wspólne spotkania.
-Nie boję się... zaraz...-brunet zerknął na przyjaciółkę z uniesionymi brwiami-Rozpływa się na mój widok?
-Tak głupku, a ty pożerasz ją wzrokiem. Jacy wy obydwoje jesteście ślepi. Niby już jesteście razem, a czasem zachowujecie się tak jak robiliście do siebie podchody-rzuciła zrezygnowana Buckley wywracając oczami. Wtem jednak interakcja Emily i Chase'a przykuła jej uwagę, sprawiając, że sama się zdenerwowała-O masz.
-Co?-powiedział zdezorientowany Harrington. Od razu podążył za wzrokiem przyjaciółki dostrzegając to co ona, Chase zbliżył się znacząco do Emily. Wręcz niebezpiecznie.
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, zrozum to-powiedziała Kenway mierząc wzrokiem stojącego przed sobą chłopaka.
-Ale ja chcę. Chcę ci powiedzieć, jak bardzo mi przykro, że cię zdradziłem. Nie wiem jak mogłem tak łatwo pozwolić ci odejść-odparł brunet uśmiechając się smutno.
-I nagle teraz zebrało ci się na rozmowę? Po prawie roku? Posłuchaj...ja mam chłopaka, ty widziałam byłeś na randce. Nie chcę do ciebie wrócić i nigdy nie będę chciała, więc te wszystkie twoje słowa nie mają sensu. Nie chce mieć z tobą nawet kontaktu-powiedziała twardo Kenway. Patrząc z biegiem czasu, stwierdziła że związek z Chasem to była jedna, wielka porażka. Wiecznie kłótnie, kłamstwa z jego strony, więcej było złych chwil niż miłych. Skoro tak wyglądał związek z nim to przyjaźń może wyglądać podobnie, ale na co ona Emily, skoro ma już przyjaciół.
-Myślę, że zmienisz zaraz zdanie-rzucił Chase zupełnie nie przejmując się wypowiedzią dziewczyny. Zmieniła się od ich ostatniego spotkania, wyładniała w jego oczach. Sukienki czy spódniczki, które znacznie częściej zaczęła nosić sprawiły, że wyglądała bardziej dziewczęco niż dotychczas, co mu się podobało. Chciał ponownie, aby była jego.
Nachylił się zatem nad nastolatką skracając między nimi przestrzeń. Chciał zastosować swój największy atut jaki działał na dziewczyny-pocałunek. Już sobie wyobrażał jak Emily rozpłynie się pod wpływem jego ust, że nie przewidział opcji, że ta się mu oprze. Reakcja Kenway na ruch chłopaka była natychmiastowa. Bez namysłu uniosła rękę i go spoliczkowała sprowadzając na ziemię. Zaskoczony brunet odsunął się z lekkim grymasem na twarzy, który po chwili zamaskował delikatnym, sarkastycznym śmiechem i pokręceniem zrezygnowanie głową.
W tym samym momencie obok Emily pojawił się Steve z grobową miną, a za nim spanikowana Robin.
-Czy jest jakiś problem?-zapytał zimno Harrington mierząc wzrokiem bruneta.
-Patrzcie kto przyszedł. Harrington i jego dziwna koleżanka. Jak idzie sprzedawanie lodów?-zaśmiał się kpiąco Chase.
-Chodźmy stąd-rzuciła Emily chwytając swojego chłopaka za ramię. Ten gest zapalił w Chase'ie kolejny ognik, zbliżający powstałą sytuację do katastrofy.
CZYTASZ
You are my light | Steve Harrington
FanfictionEmily nie miała przedtem wielu znajomych. Ba! Nie miała nawet najlepszej przyjaciółki czy przyjaciela, z którym mogłaby dzielić sekrety, spędzać wolną chwilę czy imprezować. Lecz pewnego dnia zostaje wplątana w nadzwyczajne wydarzenia i wtedy poznaj...