19| Dziękuję, że nie dopuściłeś, aby w tym wszystkim zginęła Emily

312 26 3
                                    

-Tato, proszę przyjedź po mnie. Potrzebuję twojej pomocy.

Grupie nastolatków udało się przedostać do ich rzeczywistości. Ciało Eddiego zostawili w Upside Down uzgadniając, że było to najlepsze wyjście. Uprzednio jednak Steve wykopał tam grób i wspólnie pochowali nastolatka, oddając mu hołd. Na jaki bohater zasługiwał.

Teraz siedzieli przed jego przyczepą czekając na przyjazd Marca Kenwaya do którego zadzwoniła Emily. Nie mieli pojazdu, którym mogliby dostać się do szpitala i mężczyzna był jedyną osobą, która wiedzieli, że się zjawi. Dustin od momentu pochowania Munsona nie odezwał się ani słowem. Zasadniczo grupa niewiele rozmawiała. Jedynie kiedy Emily opowiedziała im o pułapce Vecny oraz śmierci Eddiego wywiązała się krótka rozmowa. Każde z nich samemu przeżywało wszystkie wydarzenia, w końcu mając chwilę na oddech.

Marc Kenway poczuł się jak w minione wakacje, kiedy przyjechał pod zniszczony Star Court. Z mocno walącym sercem zajechał na parking dla przyczep od razu odnajdując swoją córkę przy przyczepie z której wychodziło przerażające, czerwone pęknięcie w ziemi, z którego wystawały macki. Zatrzymał samochód tuż przed grupą nastolatków, których szybko omiótł wzrokiem.

-O mój boże, Emily co ci się stało?-zapytał Marc wyskakując z auta. Steve pomógł rudowłosej wstać z ziemi, bowiem ta nie była w stanie już sama tego zrobić. Była bardzo słaba, ale wciąż całkowicie przytomna.

-Pogadamy o tym później. Musimy jechać do szpitala.-odparła nastolatka.

Wsiedli do samochodu. Nancy, Robin i Dustin z tyłu, a Steve z Emily na jego kolanach z przodu. Marc co i rusz zerkał na swoją córkę zastanawiając się, w co znowu się wpakowała i dlaczego była w tym miejscu. Nie zadawał jednak żadnych pytań stwierdzając, że w tym momencie jest to najlepsze rozwiązanie. Jadąc przez miasto nastolatkowie z niedowierzaniem przyglądali się zniszczonym budynkom oraz czerwonym pęknięciom. Vecna zniszczył Hawkins, tak jak chciał. Wygrał, a oni zawiedli...

W końcu dotarli do szpitala gdzie momentalnie przyjęto Emily na oddział. Ruch był ogromny, bowiem wiele osób zostało poszkodowanych na skutek trzęsienia ziemi oraz pojawienia się pęknięć. Dustin także dostał opiekę medyczną.

-Steve-Marc złapał bruneta delikatnie za przedramię zatrzymując w miejscu, gdy ten chciał się udać za Hendersonem do jednej z sal. Chłopak spojrzał na mężczyznę wyczekująco nie wiedząc czego ten może od niego chcieć.-Musisz mi powiedzieć co się dzieje.

-Nie wiem o co Panu chodzi-odpowiedział natychmiast Harrington próbując odejść, lecz mężczyzna wciąż nie puścił jego ręki.

-Nie jestem głupi Steve. Jesteście ubrani jak na jakąś wojnę...Wplątaliście się w coś i ja to wiem. To już trzeci rok kiedy coś dzieje się w Hawkins i wy wtedy momentalnie znikacie.

-To przypadek-Harrington wyrwał swoje ramię z uścisku Marca po czym ruszył w kierunku sali, w której zniknął Dustin. Zatrzymał się jednak kiedy ponownie mężczyzna się odezwał.

-Nie pieprz mi tu głupot Steve. Jeśli mi nie powiesz to więcej nie pozwolę ci się zobaczyć z moją córką.-Marc nie chciał tego mówić, ale nie miał wyjścia. Musiał dowiedzieć się o co chodziło z tymi wszystkimi nad normalnymi wydarzeniami, a chłopak był jedyną osobą, która mogłaby mu o tym powiedzieć.

-Nie może Pan tego zrobić. Nie może mi jej Pan odebrać-powiedział Steve natychmiast obracając się twarzą do Kenway'a.- Gigi jest miłością mojego życia i nie mogę jej stracić.

-Steve, zdaje sobie sprawę, że jest powód dla którego mi nie chcesz powiedzieć prawdy, ale ja chcę ją znać. Chodzi o moją jedyną córkę i nie chce się obudzić pewnego dnia i dowiedzieć się, że nie żyje bo znowu coś się wydarzyło. Chcę jej pomóc cokolwiek to jest. I tobie też, jesteś jak mój kolejny syn. Nie chce aby stała wam się krzywda. Ale jeżeli nie powiesz mi co się dzieje, będę zmuszony podjąć drastyczne środki, nawet jeśli złamie to mojej córce serce.

You are my light | Steve HarringtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz