Rozdział X - Woda, geniusz i coś dziwnego

20 7 0
                                    

Barbeloth wyprowadziła Aether'a z domeny, i został on przywitany przez Crepusa, który najwyraźniej mało z nerwów nie zszedł, oraz Diluca, który miał minę jak zbity pies.

- Zandik... jeszcze nie wyszedł? - spytał niepewnie.

- Nie, wszedł za tobą i domena się zamknęła... - bąknął Diluc.

- O nie... - obejrzał się za siebie i zwiesił ramiona. Oby Barbeloth jego też znalazła...


***


Zan rozejrzał się po miejscu, w którym znalazł się po wyjściu ze swojego tunelu. Na środku unosiła się świecąca kula z wody, ale wokół wszystko przypominało stylem Khaenria'h. Czuł się, jakby trafił do jakiś odwróconych ruin, bo widział pod sobą w dziurach ciemne, rozgwieżdżone niebo, lecz nad sobą miał pseudo zegaro-szkiełka używane w hydromancji.

Podszedł do kuli z wody, która zmieniła się w pionowy słup. A kiedy dotknął jej, tknięty jakimś impulsem, zmieniła się w jego podobiznę.

Stał z jedną ręką za plecami, a w drugiej - wyciągniętej do kogoś przed nim - trzymał Kapsułę Wiedzy, trwając jakby w lekko sarkastycznym, krótkim ukłonie. Miał na sobie coś, co bardziej przypominało lekko przyduży garnitur, niż ubranie studenta, a włosy spięte w kitkę.

Zan przesunął palcami po ściętych do uszu włosach, zastanawiając się, czy w niskiej kitce faktycznie nie jest mu lepiej. W wizji wyglądał na troszkę wyższego, ale zdecydowanie najbardziej niepokojące było to, co stało się z jego lewym okiem; wyglądało, jakby miał na nim położonego sporego kwiatka.

Dysk nad nim zatrzymał się, a na środku ukazało się sześć gwiazd, połączonych cienkimi liniami, a kontur dawał do zrozumienia, że jest to jakiś ptak, który ma w serce wbity nóż i patrzy w niebo z pewnego rodzaju tęsknotą.

"Zmieniasz się w tego, kog- g-goo-o dzi- -działeś w moje- pam-mię-" głos Aether'a rozjechał się, a chwilę potem doszedł do niego nakładające się słowa, w których Zan rozpoznał siebie samego, a zaraz potem kogoś zupełnie innego... czy na pewno zupełnie?

"Ja mam przynajmniej lepszy-yy powó- -óód, niż- iii- zos-- wywalo- ny-nym ze szko-ły."

"Nakładają się na sie-eee-bie. Twó-ój i mó-ój, przynie-siony tu przez E-ee- ra- Irminsul- Kusa-sana -nali-i-i"

"Zdrajc-a-y, zdrajcy-a!"

Zan przycisnął sobie ręce do skroni, po czym wszystko ucichło. Odetchnął i rozejrzał się. Jego wodna sylwetka na powrót zmieniła się w kulę, a dysk na suficie przekręcił się leciutko.

"Przepraszam cię, młody człowieku." Tym razem był to głos jakiejś kobiety, wyraźnie zaniepokojonej "Ta domena to jednak nie był najlepszy pomysł... nie powinieneś był tu trafić, a ja zarysowałam szkiełka... to dlatego wizja była tak zepsuta."

- To była przyszłość? - spytał.

"Tak. Aż dziwię się, że jest ona tak wyraźna, aczkolwiek tak niezrozumiała... wybacz. Idź tamtędy, to doprowadzi cię do wyjścia." Nagle po jego lewej pojawił się korytarz.

- A może jakieś wyjaśnienie?

"Przykro mi, ale nie jestem w stanie ci go udzielić. Ta domena miała służyć mi jako pomoc i być zupełnie nieszkodliwa, ale przez obecność w niej dwóch osób zachwiała jej równowagę. Dlatego przyszłość widziana tutaj była tak... nieokrzesana."

- Mogę wiedzieć, z kim mam przyjemność? - spytał, kierując się do powstałego korytarza.

"Barbeloth, hydromantka i astrolożka."

W tył czasu - Genshin Impact AU [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz