Rozdział XVI - Sens, dyplomata i sęp

27 8 0
                                    

Nie pamiętał, o czym śnił. Logiczne, przecież Akademia pozyskiwała wiedzę ze snów jeszcze na wiele lat, zanim w ogóle pojawił się w Teyvacie.

Jednak kiedy spojrzał na kartkę...

"Jeden świat; wiele oczu

Moich oczu

Sny kule sztuczny bóg

Pętla pętle

Inna historia/ ten sam świat"

To było napisane na kartce całkiem wyraźnie, choć krzywo jeśli chodzi o trzymanie się równoległości linijek.

A teraz wyciągnąć z tego jakiś sens.

Jakikolwiek...

Dobra:

Sny i pętle zapewne odnosi się do Samsary Subzeruz, a potwierdzeniem może być "sztuczny bóg". Można też pod to podpiąć "kule", bo tak wyglądały sny każdego, kiedy przeszedł przez murek.

Dalej: zapewne można połączyć pierwszą, drugą i ostatnią linijkę, co znaczyłoby... co dokładnie. Alternatywne rzeczywistości? Różne historie tej samej osoby?

- Mnie? - szepnął. No... może by się zgadzało. Czy to możliwe, że zmieniając czas zmienił zupełnie historię Teyvatu? No tak, właściwie to w tym świecie nie istniał drugi z Harbingerów Fatui, a to potężna zmiana.

Ale nie wyjaśnia to upłynnionego czasu ani uczucia przeznaczenia, które towarzyszyło mu przy ważniejszych wydarzeniach, które miały powiązanie z Oryginalnym Czasem... tak, zostanie przy tej nazwie, już zbyt długo jej używał, żeby coś zmieniać.


***


Zandik siedząc w swoim gabinecie usłyszał szybkie pukanie do drzwi;

- Tak? - spytał.

- Dyplomata ze Snezhna'i prosi o rozmowę z panem. - zameldował Arin.

- Wpuść go, proszę.

Do gabinetu wszedł mężczyzna postury niedźwiedzia. Po białej jak śnieg brodzie można było dostrzec, że był już sędziwego wieku, lecz nie przeszkodziło mu to wyglądać dostojnie i groźnie. Ciemnoniebieska maska pokrywała prawą stronę jego twarzy, a drogi, dystyngowany garnitur z niebieskimi wstawkami podkreślał kolor jego oka, w którym dostrzec można było jasną źrenicę w kształcie czteroramiennej gwiazdy.

Krótko mówiąc: dobrze sytuowany ostaniec Khaenria'h.

- Dzień... dobry? - Zan obrzucił go wzrokiem jeszcze raz, choć starał się nie zrobić tego zbyt nieuprzejmie. Bał się, że jegomość mógłby skręcić mu kark jednym uderzeniem.

- Wybacz, jeśli przeszkodziłem w czymś ważnym. - spojrzał na kartki na biurku.

- Nie, nie... tylko... wnioski o dofinansowanie, nic ważnego. - odparł - Chce pan usiąść?

- Tak, z chęcią. - rozejrzał się, a Zan popchnął mu swoje krzesło, samemu sadowiąc się na biurku. Jegomość uśmiechnął się lekko i zajął miejsce - Jestem Pierro, pierwszy z Ośmiu Harbingerów Fatui.

- Zandik. - skinął głową - Miejscowy doktor Eleazara.

- Słyszałem już o tobie. - Pierro skinął głową - Nawet od moich ludzi. Ponoć uchodzisz w Sumeru za mitycznego geniusza dwóch szkół.

- S-serio? - zmieszał się - No tego no... możliwe. Za geniusza to bym nie powiedział... ale cośtam umiem, nie zaprzeczam.

- Cieszę się, że to widzisz. - skinął głową - Mogę przejść do sedna?

W tył czasu - Genshin Impact AU [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz