Rozdział XLV - Do stolicy marsz

28 6 12
                                    

- Czyli plan jest taki - powiedział Aether - Musimy porozmawiać z Kusanali, potem zwabić Azaara do Sanktuarium i zmusić go do zniesienia bariery, którą jest otoczona.

- Świetny plan. ALE on ma kupę straży, a na mnie polują Matra.

- Nie widzę tego jako problem.

- Czy problemem będzie fakt że Dottore prawdopodobnie podłożył ładunki wybuchowe pod stolicę?

- Że jak?!

- Wkurwił się, że Collei go prawie zabiła.

- Co.

- Nie opowiedziałem ci tego jeszcze?

- Pominąłeś ten fakt.

- Ups. Trudno, potem opowiem.

- Stolica wybuchnie?! - przeraził się Ararycan, który wystawił głowę z zawiązanego na podobieństwo kaptura szalika Aether'a.

- Nie! - odparł stanowczo blondyn.

- Oczywiście, że nie. - dodał Zan - Nie pozwolimy na to. Trzeba więc to zatrzymać, zanim stanie się coś złego.

- Tak! - zakrzyknął bojowo Ararycan.


***


- Tylko zdajesz sobie sprawę, że jak z tym skończymy to wracam do Fatui, nie? - spytał kontrolnie Zan, wychylając się spomiędzy liści, patrząc na miasto w dole - To, że rezygnuję z polowania na ciebie nie znaczy, że zrezygnuję z należenia do nich.

- Rozumiem... - westchnął, trochę jednak zawiedziony - Widać miasto. Musimy dostać się do Sanktuarium Surasthany i obudzić Nahidę, a potem zmusić Azaara do opuszczenia bariery.

- Już ja się nim zajmę.

- Obiecuję, Nahida to słodkie dziecko, na pewno nie powie nic na twój przypadek.

- Nie no dzięki, naprawdę o to się teraz martwię! - przewrócił oczami - Nie mogę się teleportować bo Złudzenie nie wyrobi, musimy się tam dostać na piechotę.

- Cudownie... - westchnął Aether - Musimy unikać głównych ulic, poza tym przy każdej bramie jest strażnik. Ale płot jest niski na północy miasta, przeskoczymy górą.

- Jasne. Pospieszmy się.

Kiedy jednak dotarli do północnego wejścia do miasta okazało się, że pomimo przekradania się nad płotem wpadli na Oddział Trzydziestek. Cóż, nie policja akademicka, a formacja Eremitów robiąca za policję obywatelską...

Schowali się za węgłem najbliższego budynku, ale słychać było że oddział ich zauważył.

- O, pan komendant! - rozległ się głos jednego z nich - Szukamy Zandika, wiesz, ten co u niego w szpitalu pan pracował.

- Mignął mi gdzieś tam, chyba kierował się na Bazar.

- Dziękujemy! - oddalili się.

- Musicie kurde uważać. - syknął Arin, kiedy zostali sami, widząc ich wychodzących ostrożnie zza budynku.

- Wy już tutaj? - zdziwił się Aether, patrząc na machającą mu wesoło Collei i Fregate.

- Tak. - przytaknął - Jaki macie plan?

- W sensie?

- No po coś w konspirze do miasta wróciliście. Od waszego motywu zależy, czy was aresztuję czy nie. Jestem już na służbie. - poklepał przyczepioną do pasa szablę. Zan i Aether spojrzeli po sobie, a Ararycan wystawił głowę z kaptura Aether'a.

W tył czasu - Genshin Impact AU [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz