Rozdział XXXIV - "Nie będę tobą" i wonsz rzeczny, który jest niebezpieczny

19 6 18
                                    

Dududu dududu

Pokręcił głową, przetarł oczy i nic się nie zmieniło.

Stał tam, a po chwili obrócił się i wyszedł z namiotu, idąc w głąb pustyni.

- Z-zaczekaj... - szepnął Zan i poderwał się na nogi, biegnąc za nim.

- Tutaj możemy gadać. - włożył ręce do kieszeni i spojrzał na Mauzoleum w oddali - Masz pewnie pytania.

- Kurwa no jakbyś zgadł. - bąknął Zan i spróbował chwycić go za ramię, ale palce przeleciały przez materiał, potem ciało i skończyło się na tym, że Zan wbił zdębiały wzrok w swoją rękę.

- Próbowałeś dotknąć hologramu wspomnienia, pod które podpięła się osoba z alternatywnego wymiaru. Brawo. - skwitował.

- Że jak?

- Muszę to tłumaczyć samemu sobie?

- Nie porównuj nas do siebie, dobrze ci radzę.

- Bo?

- Zniszczę to. - pokazał Kapsułę - Aether nie liczy się jako część Irminsul, więc istniejesz tylko dlatego, że mam cię na nośniku należącym do tego świata. A teraz gadaj: co tu się dzieje.

- Stępisz sobie na mnie te pazurki, których dotąd używałeś na kretynach.

- Jak sobie życzysz...

- Poczekaj, poczekaj. - machnął zbywająco ręką - Jesteś zbyt ciekawy, żeby to zrobić.

- Ach czyżby?

- Czyżby. Skąd właściwie ta nagła wrogość?

- Jakoś tak. Nic ci do tego.

- No to co chcesz wiedzieć?

- Wszystko?

- Czyli mam zacząć ci czytać encyklopedię?

- Oho się złośliwy znalazł!

- Nie, jakbyśmy nie byli tą samą osobą, Zandik. Cóż, wyjaśnię ci to, o ile obiecasz, że fizycznie przyłączysz mnie do tego świata.

- Że jak?? - parsknął - Śnisz!

- Zapomnij w takim razie, że bym ci cokolwiek powiedział.

- No i dobra! - rzucił kapsułę na ziemię i podniósł najbliższy ciężki kamień - Jakieś ostatnie słowa, zmiana zdania?

- Nie, jakoś nie.

- Jakim cudem ty masz własną świadomość...

- Chcesz to wiedzieć? To odłóż kamień. - wzruszył ramionami - Wiem, że cię kusi. Żeby jednak. Żeby jednak wypytać o wszystko. Chcesz wiedzieć.

Rozległ się trzask, a wapień wylądował na zielonym krysztale, zgniatając i jego, i złotą ramkę. Zan zreflektował się i spojrzał na swoje ręce, które same wypuściły kamień, kiedy nie zajmował się nim przez minutę.

- Trudno. - powiedział i zakopał nogą odłamki - Pierdol się, nie będę tobą. I wcale mnie nie interesujesz! W ogóle nie jestem w chuj ciekawy tego co ty se tam robiłeś i co się odwaliło! Wcale!

Jak ostatni dzieciak splunął na kopczyk i pokazał mu środkowy palec, ostentacyjnie odchodząc.

Nie wiedział, że między nadal podrygujące światłem odłamki wkradły się korzenie.

Korzenie Więdnięcia.

"Faktycznie chciałem chłopakowi pomóc... szkoda. Trza przejść do bardziej ingerujących metod stabilizacji Mostu."

W tył czasu - Genshin Impact AU [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz