Wlatuje troszkę później, tak jak zapowiedziałem.
Dziękuję bardzo za TOP 6 NA 330 OPOWIADAŃ w tagu Montanha. Mega mi to zrobiło dzień. peepoLove
Dzisiaj dużo z życia Zakszotu.
Miłego czytania <3
_____________________
Erwin pov:
Siedziałem i oczekiwałem na wyjazd policji z komisariatu. Wszyscy od nas byli już gotowi, na swoich miejscach i czekali na moje polecenia.
Nie potrafiłem się odciągnąć myślami od Rifta. Brałem więc coraz więcej mety i coraz więcej piłem. Obie te rzeczy tworzyły w moim przypadku ciekawe połączenie. Byłem pijany przez alkohol, a przez narkotyki spoważniałem i o wiele łatwiej się wkurzałem.
Co prawda narkotyki pomagały mi w prowadzeniu akcji, bo mogłem się skupić. Wiedziałem też jednak, że nie mogę z nimi przesadzić. Bałem się stracić nad sobą panowanie, co stało się już parę razy.Postanowiłem jednak zignorować dobrze znajome mi konsekwencje. Chcąc się skupić na swoim zadaniu, sięgnąłem po kolejny woreczek z narkotykiem. Tym razem była to kokaina.
- Erwin, zostaw to! - do pokoju wbiegł Vasquez. - Odłóż ten worek. Już ci wystarczy. - Zapewne dowiedział się o moim stanie od Speedo.
- Weź, się uspokój. Co ci odwala?! - Wycelowałem w niego z pistoletu, a na drugą rękę wysypałem proszek.
Sindacco, widząc, w jakiej sytuacji się znajduje, wyciągnął swój pistolet i wystrzelił dwa naboje. Jednym wytrącił mi pistolet z dłoni, a drugą, przebił worek z kokainą, a ona wysypała się na podłogę.
- Musisz się uspokoić. - Powiedział.
- Co ty do chuja odpierdalasz?! Chcesz mnie zabić? Zdajesz sobie sprawę, ile towaru zmarnowałeś? - Wkurzony, wydałem znak, aby ochroniarze, znajdujący się na końcu sali się w niego wcelowali. Zszedłem do chłopaka po kilku schodkach i zacząłem się zbliżać w jego stronę, idąc po kilkumetrowym dywanie.
On, w odpowiedzi tylko popatrzył się na mnie spokojnym i jednoczenie trochę smutnym wzrokiem, podnosząc ręce.
Jeden z ochroniarzy podszedł do niego i zapiął mu ręce w lekko zmodyfikowane przeze mnie kajdanki.
- Erwin musisz się us...
- Jedyne co muszę, to cię ukarać.- Przerwałem mu.
- Nie wiesz, co robisz. Opanuj się. - Gdy to powiedział, popatrzyłem na niego z pogardą.
- Ty chyba nie wiesz, w jakiej sytuacji się znajdujesz! - Dałem, ponownie znak do ochroniarza.
Spod kajdanek popłynęła krew, co nie ruszyło Vasqueza. Cały czas stał on przede mną, patrząc mi się w oczy. Można było usłyszeć od niego lekkie syknięcie, jednak starał się nie ukazywać bólu.
- Przestań i się uspokój.
- Nie będziesz mi rozkazywać, z resztą to ty jesteś jakiś niespokojny. Strzeliłeś we mnie!
- Nie w ciebie, ale w twój pistolet, za to ty we mnie celowałeś.
- I mogę zrobić to jeszcze raz. - Wyciągnąłem pistolet i wcelowałem się w głowę Vasqueza. - A teraz grzecznie pójdziesz ze mną i odpowiesz za swoje czyny.
- Nie rób niczego, czego będziesz później żałował.
- Ta? No to pat...
- Erwin, przestań! Odłóż ten pistolet! - Przerwała mi Heidi, która właśnie wbiegła do pomieszczenia. - Czy ty próbujesz go zabić? Popierdoliło cię?
CZYTASZ
Miłość pod maską- Morwin
ActionZakszot- zorganizowana grupa przestępcza przejmuje Los Santos. Ich nieprzerwaną passę udanych akcji podczas prostego napadu zakańcza Gregory Montanha- policjant z LSPD. Obie strony wiedzą że ich drogi się tu nie rozejdą. Czy poniesie jakieś konsekwe...