"Codziennie rozdziały" tak, tak...
A miałem być systematyczny...
________________________
Montanha pov:Obudził mnie głos Erwina, stojącego nad łóżkiem.
- Wstajemy Grzesiu. Jest przed trzecią.
Słysząc to, przeciągnąłem się i usiadłem na łóżku, przecierając oczy.
- I mówiłeś, że to ja się nie wyśpię.- Powiedział półżartem, wychodząc z pokoju.
- A weź się tam.- Zaśmiałem się i zmierzyłem w stronę łazienki, aby się ogarnąć.
- Jadę jeszcze spotkać się na chwilę z chłopakami. Widzimy się za 20 minut pod komendą.- Krzyknął, wychodząc z mieszkania.
***
- Witam pana oficera.- Knuckles podszedł do mnie, gdy ja szedłem w stronę wejścia na komisariat.
- Długo się nie widzieliśmy.- Zażartowałem.- Gotowy na patrol?
- Ja bym nie był?!- Pociągnął mnie do radiolki.
- Potrzebujemy dodatkowe bronie.
- Na Zakszot?- Powiedział z rozbawieniem w głosie i popatrzył się na mnie spod okularów.
Rzeczywiście, nic nam teraz nie groziło. W końcu w aucie siedział lider owej organizacji.- Swoją drogą.- Zbliżył się do mnie.- Zostaniesz moim egzaminatorem? Chciałbym aspirować na oficera.- Nie za bardzo mi się to spodobało, ale pomimo tego postanowiłem się zgodzić.- Nie myśl tylko, że będziesz miał ze mną jakoś łatwiej...
- No wiesz ty co? Ja się tu tak staram, a ty nie chcesz oferować mi pomocy?
- Nie ma tak prosto.
- Odwdzięczę się. Obiecuję.- Musnął moje wargi swoimi.
- Erwin... Jesteś na służbie.
- Pojawił się narzekacz.
- Jak ja mam cię oceniać, jak będziesz mi odwalał takie akcje?
- No dobrze... Już przestaje.
- Jakie są plany?
- Ty jesteś oficerem, więc wybierasz. Ale... mam takie dziwne przeczucie, że na tamie dzieje się coś niedobrego.
- Ty tak serio?- Spojrzałem na niego. Czyżby dostawał informacje od znajomych, o tym, co dzieje się w mieście.
- Yhm... Proponuję ci się pospieszyć i zwołać tam jeszcze jedną jednostkę.
- Co się tam dzieje?
- A co ja wróżka, że wiem?! Mówię przecież, że mam takie przeczucie.
- Dobra, pojedziemy się przekonać.- Usiadłem za kierownicą i ruszyłem.
Knuckles siedział obok mnie, więc korzystając z sytuacji położył swoją rękę na moim udzie.Uśmiechnąłem się na ten gest, ale pomimo tego nadal skupiałem się na jeździe.
- Zatrzymaj się tu i nagrywaj.- Powiedział, gdy dojeżdżaliśmy na miejsce.
- Po co?
- Sam to załatwię, ty podeślesz potem piękny materiał do szefa, a ja dostane awans.- Wyszedł z auta.
- Nie mogę cię tak puścić samemu.
- Nic się nie martw. Poradzę sobie.
- Ale tu chodzi o zasady.
- No ja pierdole... Nie pójdziesz tam ze mną, bo cię zajebią.
- Ale...- Nie dał mi dokończyć, przez krótki pocałunek, jakim mnie obdarował.
CZYTASZ
Miłość pod maską- Morwin
ActionZakszot- zorganizowana grupa przestępcza przejmuje Los Santos. Ich nieprzerwaną passę udanych akcji podczas prostego napadu zakańcza Gregory Montanha- policjant z LSPD. Obie strony wiedzą że ich drogi się tu nie rozejdą. Czy poniesie jakieś konsekwe...