65. Zapoznania

476 38 15
                                    

Mothana pov:

Minęło jakieś 15 minut i spotkanie dobiegło końca. Wyszliśmy w trójkę, z Capelą na parking, aby go zapoznać.

- Dante Capela, numer odznaki 412, oficer III.

- Kurwa, ty się legitymujesz, czy przedstawiasz? - Spytał ze słyszalnym podirytowaniem.- Erwin Knuckles, chłopak Montanhy.- Podał rękę.

- Co?!

- Tak wyszło...

- Od kiedy ty masz kochanka i dlaczego nic o tym nie wiedziałem?!

- Mało kto wie...

- Grzechu się wstydzi przyznać.- Wtrącił się Erwin.

- Co ty w tym momencie pierdolisz?

- No tak się właśnie zachowujesz. - Uniósł ręce, na co oboje parsknęli śmiechem.

- Wy jesteście nienormalni...- Westchnąłem.

- Co ty taki poważny?- Spytał się Knuckles.

- Kurwa Erwin, jesteś na służbie.

- Przecież jeszcze nic nie odpierdoliłem.

- Jeszcze...

- Dobra, chodź, a nie mi coś gadasz.

Chwile po tym ruszyliśmy na patrol, zabierając ze sobą Capelę.

Reagując na różne napady, spotkaliśmy kilka znajomych mi funkcjonariuszy, więc korzystając z okazji, Erwin zmusił mnie, aby go każdemu z nich przedstawić.
Nie uważałem tego za dobry pomysł, ale gdy zaczął nawijać, nie dało się go powstrzymać.
Tak więc po tym dniu wiedziało o nas kilkunastu policjantów.

Gdy wróciliśmy do domu po skończeniu służby, Erwin postanowił, że podjedziemy na Burger Shota, aby mógł przedstawić mi swoich znajomych.
Oczywiście olał fakt, że była już 21 i, że zapewne spędzimy tam parę godzin, przez co będziemy jutro niewyspani.
Ani jemu, ani jego znajomym to nie przeszkadzało, patrząc na to, że nie minęło 10 minut od wysłania wiadomości o spotkaniu, a on dostał już potwierdzenie od pięciu osób.

W ten oto sposób około 21.30 przebrani z mundurów, wyszliśmy z domu i podjechaliśmy na miejsce.

Normalnie miałbym wątpliwości, czy krzątanie się po okolicy o takich godzinach, gdy na mieście jest 2 razy mniej funkcjonariuszy, a aktywność przestępcza gwałtownie się zwiększa, jest bezpieczne.
Teraz jednak nie widziałem żadnych przeciwwskazań, skoro przy sobie miałem największy problem tego miasta, a kończąc pracę, zobaczyłem, że na patrolach została większość moich kolegów, na których umiejętności nie mogłem narzekać.
W dodatku ucieszył mnie fakt, że będę mógł poznać osoby, znające Erwina z tej dobrej strony, nie koniecznie będące członkami jego organizacji.

Zaparkowałem samochód obok dobrze znanej mi z niedawnych jeszcze czasów restauracji, jako że często odwiedzałem ją na służbie, nie mając czasu zjeść czegoś porządniejszego.
I chociaż w przeciągu ostatnich dni magicznym sposobem mój grafik się poluzował i nie raz wracając do domu, napotykałem Erwina, przygotowawszego wcześniej jedzenie, to nadal cieszył mnie fakt, że mogę przyjechać w to sentymentalne miejsce.

Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do lokalu, w którym zauważyłem trzech mężczyzn.

- Siemka. Jak już mówiłem, przyszedłem z chłopakiem. Chciałbym, żebyście się zapoznali.

- Jeszcze z chłopakiem? Kiedy mu się oświadczysz?- Spytał prześmiewczo dobrze znany mi Vasquez, który nie raz mnie tu obsługiwał.

- Czekaj, a to nie było tak, że Pastor był "zbyt zajęty na dziewczynę"?- Odezwał się Albert Speedo, którego również zdążyłem już poznać, gdy podjeżdżałem na ZS, aby naprawić radiolkę.

Miłość pod maską- MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz