Cześć, cześć
Tak wyszło, że dzisiaj trochę później, no ale lepiej później niż wcale...
_____________________
Erwin pov:Wróciłem właśnie z Heidi do bazy. Było około 16, a o 18 planowaliśmy akcje, więc musiałem wszystko jeszcze załatwić.
Postanowiliśmy dzisiaj pomóc Vagosom z jakąś grupą, która ostatnio ich wkurzyła.
Planem miał zająć się Carbo, więc teoretycznie miałem mieć wolne, ale zostawienie sprawy w ręce tego idioty było zbyt ryzykowne.W każdym razie finalnie to ja musiałem ogarnąć całą akcję, a żeby to zrobić, potrzebowałem poznać szczegóły. W tym celu skontaktowałem się z Carbonarą, żebyśmy spotkali się około 17 w dużej sali.
Do tego czasu postanowiłem pójść coś zjeść.
Złożyło się tak, że na miejscu była już Heidi razem z Sanem. Zdecydowałem się więc się do nich przysiąść.
- Siemka.- Zacząłem.
- No witam. Opowiadaj, gdzie łaziłeś?- Spytał się Thorinio.
Popatrzyłem na Heidi, z zapytaniem, co mam zrobić, na co ona pokiwała mi głową zachęcająco.
Westchnąłem i zacząłem mówić.- Dobra, ale nie mów chłopakom. Mogą to źle przyjąć.
- No teraz to mnie zaciekawiłeś. Jakaś baba?
- No prawie...- Zawahałem się.- Tak właściwie to chłopak.
- Oho. Nie mów mi, że coś wyszło z tym policjantem.
- No... w sensie nie. To były tylko odwiedziny w szpitalu.
- Yhm...
- No tak... I go wyleczyliśmy...
- Yhm...
- I być może się całowaliśmy...
- Odwaliłeś...
- Ja?!
- No, ale że z policjantem?!- Podniósł ręce.
- No, a nie mogę?
- Nie no możesz, możesz... Ale żeby go jeszcze leczyć?!
Milczałem.
- Przepraszam...
-Nie no spoko, spoko. Ale weź, nic mu nie mów, o Zakszocie. Okej?
Ponownie nie odpowiedziałem. Przypomniało mi się, że przecież widział moją twarz.
- Erwin...
- Nie no żartuje sobie przecież.- Uśmiechnąłem się, na co Heidi się na mnie popatrzyła z niezadowoleniem. Ona była jedyną osobą, która wiedziała o tym, co zaszło, ale wiedziałem, że mogę jej ufać.
- Ta, wiadomo.- Odparł San.- Jakie plany na dzisiaj?- Zmienił temat.
- Carbo coś ogarniał.
- Oho, to się dobrze nie skończy.- Zażartował.
- Właśnie wiem. Będzie załatwiane za 30 minut.
- Ty to ogarniasz?! To jeszcze gorzej!- Szturchnął mnie ramieniem, po czym się zaśmiał.
- No wiesz co?- Udałem obrażonego.
- Nie no śmieje się... A, wracając do tego psa.
- Czy musimy o nim gadać?
- Tak.- Powiedział stanowczo.- Chcę się z nim spotkać.
- Po co?- Spytałem zszokowany tą informacją.
CZYTASZ
Miłość pod maską- Morwin
ActionZakszot- zorganizowana grupa przestępcza przejmuje Los Santos. Ich nieprzerwaną passę udanych akcji podczas prostego napadu zakańcza Gregory Montanha- policjant z LSPD. Obie strony wiedzą że ich drogi się tu nie rozejdą. Czy poniesie jakieś konsekwe...