Cześć, cześć
Generalnie, to wracam już jutro, bo stwierdziłem, że nie wytrzymam tu do następnej soboty, więc jednak przerwy pomiędzy wstawianiem rozdziałów nie będą aż tak długie.
______________________
Montanha pov:Widząc stan Knucklesa, objąłem go i do siebie przytuliłem.
- Jest okej... Już się uspokój....- Wyszeptałem.
Czułem jego serce, które waliło jak szalone. Chłopak obtoczył mnie swoimi rękami i ścisnął, wtulając się w moje ramie.
- Dziękuję...
-Wiem, że nie chciałeś go zabić. Jestem tu po to, żeby odciągać cię od takich rzeczy.
- Przepraszam cię...- Popatrzył się na mnie. Chociaż nie widziałem jego oczu, ani wyrazu twarzy, to po głosie wiedziałem, że jest przestraszony samym sobą.
W dodatku podejrzewałem, że mało brakowało do jego całkowitego zatracenia kontroli.Zasłoniłem ręką stronę, po której byli policjanci, a drugą ręką ściągnąłem mu delikatnie maskę i pocałowałem, co on odwzajemnił.
- Już jest dobrze.- Powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy i z powrotem zasłonił twarz.
- Andrews...- Podszedłem do zmieszanego oficera i złapałem go za koszulkę.- Nie wiesz, kiedy się zamknąć, co? Mogłeś tu zginąć ty, ja i wszyscy pozostali, którzy znajdują się w pomieszczeniu.
- Ja tylko wypominałem mu fakty. Zresztą teraz wszystko się potwierdza, zdrajco.- Powiedział ze spokojem i uśmiechem na twarzy.
Chciałem go uderzyć, jednak wziąłem głęboki wdech i uspokoiłem się, żeby nie stwarzać kolejnego powodu do kłótni pomiędzy nim, a Erwinem.
- Możesz tak uważać, jednak będziesz żył w błędzie. Nie zostawiłbym policji na rzecz przestępczego życia.- Po tych słowach obróciłem się i podszedłem do Erwina.
- Nawet dla chłopaka?- Usłyszałem.
- Nawet on nie zmieni mojej decyzji.- Odpowiedziałem, nadal idąc w stronę Knucklesa, po nowe polecenia.
Złotooki dał mi znać, żebym został u jego boku i obserwował dalsze działania.
Upewniłem się tylko, czy aby na pewno z nim w porządku, na co ten odpowiedział, że zażył tabletkę i wszystko powinno wrócić do normy.
Stanąłem obok i obserwowałem kolejne działania.- Przepraszam za komplikacje. Teraz wiemy już jak się zająć waszym szefem, jednak zanim to, chciałbym zadać każdemu z was jedno ważne pytanie.- Mówił ze spokojem.- Każdemu oprócz Andrewsa.- Poprawił się.- Ja biorę 102. Chłopaki, wy się jakoś podzielcie resztą.
Po tych słowach mężczyźni podeszli do zakutych policjantów i zabrali ich pojedynczo do siebie.
Erwin również podszedł do Greena, rozkuł go i poprowadził za sobą. Dał mi znać, żebym do nich dołączył.
- Co chcesz?- Spytał policjant.
- Mam dla ciebie propozycje. Dołącz do Zakszotu.- Powiedział, na co we dwóje zareagowaliśmy, wykrzykując ze zdziwieniem: "CO?!"
Knuckles popatrzył się najpierw na mnie, z tym swoim chytrym uśmieszkiem, mówiącym, jaki to on ma zajebisty plan, a potem na Greena, mówiąc:
- To, co słyszałeś. Nigdy nie chciałem walczyć z policją. Rzecz w tym, że stanowicie przeszkodę na drodze do moich celów. Posiadanie w swoich szeregach kogoś tak wysokiego rangą, mogłoby dawać mi duże pole do popisu.
CZYTASZ
Miłość pod maską- Morwin
AcciónZakszot- zorganizowana grupa przestępcza przejmuje Los Santos. Ich nieprzerwaną passę udanych akcji podczas prostego napadu zakańcza Gregory Montanha- policjant z LSPD. Obie strony wiedzą że ich drogi się tu nie rozejdą. Czy poniesie jakieś konsekwe...