Cześć, cześć
Rozdział z serii:
Kiedy harcerstwo wejdzie za mocno, więc wrzucasz teksty piosenek śpiewanych na zbiórce.
No tak wyszło...___________________________
Montanha pov:
Siwowłosy nagle wstał z kanapy, co lekko mnie zdziwiło.
- Co jest?- Spytałem, zdezorientowany.
- Gdzie mogę to odłożyć?- Spytał, wskazując na swoje okulary, które właśnie ściągnął.
- Połóż na stole.- Ucieszyło mnie jego zaufanie, jakim mnie obdarzył. Nie myślałem, że doczekam się momentu, w którym aż tak się na mnie otworzy.
Chłopak, po odłożeniu przedmiotu, zmierzył w moją stronę. Jego zamiary strasznie mnie intrygowały.
Stanął przede mną i spytał się mnie czy może tu usiąść, wskazując na moje kolana.
Oboje się zarumieniliśmy, przez zadanie tego pytania.- Nie widzę nic przeciwko.- Uśmiechnąłem się, po czym Erwin usiadł przodem do mnie i obtoczył moje biodra nogami.
W reakcji na to chwyciłem go za plecy i przyciągnąłem do siebie jeszcze bardziej.- Kocham cię.- Wyszeptał i wplątał swoją rękę w moje włosy.
Za to ja złapałem go za tył głowy i pocałowałem.Chciałbym, aby ta chwila trwała wiecznie...
Po chwili oderwaliśmy się, aby zaczerpnąć powietrza. Stykaliśmy się czołami i patrzyliśmy sobie w oczy.
Nasze oddechy się ze sobą zmieszały.Po chwili siedzenia bez słowa, objąłem chłopaka i położyłem na kanapie. Po jego wyrazie twarzy wywnioskowałem, że był nieźle zszokowany moją pewnością siebie.
- Grzesiu...- Wyszeptał.
- Hm?
Erwin już miał coś powiedzieć, ale nie pozwolił mu na to, dzwoniący telefon.
- Kurwa... Przepraszam, to może być ważne.
- Rozumiem...- Powiedziałem i odsunąłem się od chłopaka, aby mógł odebrać.
- Tak?- Spytał lekko zdenerwowanym głosem.
- (...)
- Co?!- Popatrzył na mnie przepraszającym głosem, wszedł do pokoju i zamknął drzwi.
Zapewne sprawa była związana z jego przestępczym życiem, więc nie mógł mi powiedzieć, o co dokładnie chodziło.
Siedziałem na kanapie i czekałem na nowe informacje, chociaż prawdopodobnie i tak nie będzie mógł mi ich przekazać.
Średnio podobało mi się, że jest on terrorystą, ale gdybym mu powiedział, żeby z tym skończył, to tak jakby on powiedział mi, abym odszedł z policji.
Było to średnio możliwe.Wiedziałem też, że zapewne nie będzie mógł mi mówić wielu rzeczy związanych z jego grupą. Sam fakt, że znam jego tożsamość, był dla niego strasznie niebezpieczny.
- Grzesiu. Muszę się zbierać.- Powiedział, wychodząc z pokoju.- Dziękuję ci za spotkanie i mam nadzieje, że się niedługo spotkamy w tych samych warunkach.- Założył kurtkę.- Nie pakuj się w kłopoty i trzymaj się ode mnie z dala.- Podszedł do mnie, stanął na palcach i pocałował mnie w czoło.
- Mogę iść z tobą?- Znałem odpowiedź, ale i tak się upewniłem.
- Tak właściwie to możesz...
- Serio?!
- Musiałbyś być uśpiony.- Zaśmiał się.
- Aha...
CZYTASZ
Miłość pod maską- Morwin
ActionZakszot- zorganizowana grupa przestępcza przejmuje Los Santos. Ich nieprzerwaną passę udanych akcji podczas prostego napadu zakańcza Gregory Montanha- policjant z LSPD. Obie strony wiedzą że ich drogi się tu nie rozejdą. Czy poniesie jakieś konsekwe...