41. Sekrety

603 48 3
                                    

Cześć, cześć

Jak tam wrażenia po Eurowizji?

Zapraszam do nowego rozdziału i dziękuję za aktywność po przerwie <3
______________________________
Montanha pov:

-Hank.- Zaczepiłem chłopaka, gdy byliśmy już pod komendą.

- No?

- Wytłumaczysz się? Co tam znowu robiłeś?!

- No przecież mnie porwali! Zresztą zmusili mnie siłą. Weź ty się lepiej wytłumacz. Kochasz go?!

- Em...- Nie wiedziałem co powiedzieć.

- Grzechu... masz tyle osób, a ty wybrałeś akurat jego?!

- Nie! To nie tak.- Skłamałem. Nie chciałem mieć dodatkowych kłopotów związanych z tą sprawą. Gdyby się dowiedział, że się w nim zakochałem, pewnie zacząłby mnie wypytywać o wszystkie szczegóły, które mogą być jakkolwiek istotne.
Czy wiem, kim jest? Czy zdaję sobie sprawę, jakie to jest niebezpieczne?
Te pytania nie miałyby końca, a wraz z nimi przyszedłby szereg kłamstw. Nie było sensu mówić mu prawdy...

- No to jak to jest?- Spytał z zaciekawieniem. Wiedziałem, że ciężko będzie mi się wytłumaczyć ze stwierdzenia: "Gdzie podziała się osoba, którą kochałem?".

- Nie wiem, co mnie do tego skusiło... Tak po prostu wyszło...- Powiedziałem. Wiedziałem, że jest to głupie i zapewne nie uwierzy.

- Kurwa Monte, nie strasz mnie tak.- Zaśmiał się.- Jakim cudem nie zorientował się, że skłamałem?!

- Przepraszam...

- Spoko. Teraz mam inne zmartwienia.- Popatrzył się na swoje ręce.- Muszę z tym iść do szefa.- Wskazał na bransoletki będące jego zabezpieczeniami.

- Jak ty się chcesz z tego wytłumaczyć?

- Coś się wymyśli, ale zapewne nie będę przez jakiś czas na wolności ze względu na bezpieczeństwo.

- No chyba nie...

- Nie chce nikogo zranić. Będziemy mogli się widywać zza krat.- Uśmiechnął się. Zauważył, że mi się, to nie spodobało.
Położył mi rękę ramieniu i powiedział, żebym się nie martwił.

Po tym oboje udaliśmy się do biura, gdzie czekał na nas szef.

Hank dał mi znać, żebym poczekał przed wejściem, a on to wszystko załatwi...

Z pomieszczenia wyszedł w kajdankach...

- Co jest?! Szefie, to nie tak!- Chciałem go wybronić, ale Alex przerwał mi, mówiąc spokojnym głosem:

- Montanha, co ty taki nerwowy?

- On jest niewinny!

- Wiem. To ze względu na bezpieczeństwo.- Odpowiedział mi.

- Co!?- Spytałem zszokowany.

- Grzechu, mówiłem Ci przecież, że zapewne skończę w celi na kilka dni.- Wytłumaczył mi Over.- To przez wzgląd na bezpieczeństwo. To ustrojstwo jest wstanie przejąć kontrolę nad moimi ruchami.

- Czy to konieczne?- Spytałem zniesmaczony.

- Montanha, nie kwestionuj tej decyzji. Została ona podjęta przez naszą dwójkę i oboje się na to zgodziliśmy.

- No dobrze...- Mruknąłem niechętnie.

- Pójdziemy teraz do przesłuchaniówki, żeby wszystko sobie wyjaśnić. Potem będziecie mogli zobaczyć się w celi.

Miłość pod maską- MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz