Montanha pov:
- Czemu ten pies jest rozkuty?- Zarzucił ostro.
- Nie pies, ale Gregory, mój chłopak.- Siwowłosy zbliżył się do mnie, a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.- Nauczyłbyś się trochę szacunku.
- Ale to jest policjant.
- To jest partner twojego szefa i mógłbyś w końcu przyjąć tą wiadomość.
Jednak jeśli ci to pomoże, to już go skuję.- Popatrzył się na mnie, a ja pokiwałem głową, dając znak, że nie mam nic przeciwko.
Erwin, widząc to, obszedł mnie, a na moje ręce zostały założone kajdanki.Czy mi się to podobało?
Średnio, ale jeśli mogło to jakoś pomóc, to nie miałem wątpliwości, że jego decyzja jest słuszna.
Zresztą ufałem mu i wiedziałem, że nic mi się nie stanie.- Dziękuję.- Odparł mężczyzna.
- I tyle?- Spytał lekko poddenerwowany Knuckles.
- I przepraszam.- Dopowiedział.
- Kogo przepraszasz?- Zdziwiła mnie stanowczość złotookiego. Pokazywał, że to on tu rządzi.
- Szefa.
- Lepiej. A teraz wracaj do zakładników.- Mężczyzna, na wydane polecenie wrócił na górę.
- Erwin, przepraszam...
- Nie masz za co, powinienem był nad sobą panować.- Uśmiechnął się do mnie.- A ten mężczyzna...
- Nie tłumacz się.- Przerwał.- rozumiem jego reakcję. To przeze mnie musiał ci pomóc.
- Przepraszam, że sprawiłem ci kłopoty.
- Nie masz za co się obwiniać. Powiedz lepiej, o co chodzi z tabletkami.
- To takie środki... Zresztą nieważne...
- Właśnie, że ważne.
- Lepiej, żebyś nie wiedział...
- Nie naciskam, ale wolałbym jednak wiedzieć, czym faszeruje się mój partner.
Erwin przerwał na chwilę naszą rozmowę, wysłuchując czegoś na radiu.
- Są psy.- Zmienił temat.
- Macie jakieś problemy?
- Nie, ale mam się pokazać.
- Rozstrzelają cię, jak pójdziesz samemu.
- Dlatego biorę ciebie.- Złapał mnie za ramię i poprowadził, nie dawając mi możliwości reakcji.- Stój i nie odzywaj się niepytany, a wszystko będzie okej.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł...
- Spokojnie. Nie dam im cię zranić.
- Niech ci będzie...- Zgodziłem się niechętnie.
Znaleźliśmy się obok wszystkich zakładników. Było ich chyba z dwudziestu.
Podszedła do nas jeszcze jedna osoba ze związanym oficerem.- Zabierz go i wyjdź się pokazać. Będę cię obstawiać, jakby co.- Powiedział do nas zamaskowany mężczyzna.
- Rozumiem.- Odparł Knuckles i złapał jedną ręką mnie, a drugą Zaca, który również był zakładnikiem.
Zmartwił mnie trochę fakt, że on też tu jest, ale nie miałem co z tym zrobić.Przeszliśmy w trójkę przed wyjście z budynku.
- Tommy Nelson, numer odznaki 301.- Powiedział kapitan i popatrzył się na nas, po czym wcelował się w Erwina.
CZYTASZ
Miłość pod maską- Morwin
ActionZakszot- zorganizowana grupa przestępcza przejmuje Los Santos. Ich nieprzerwaną passę udanych akcji podczas prostego napadu zakańcza Gregory Montanha- policjant z LSPD. Obie strony wiedzą że ich drogi się tu nie rozejdą. Czy poniesie jakieś konsekwe...