No to się upili...

922 57 21
                                    

(POV SIGMY)
Był se taki piękny, słodziutki poranek. No ale jak to życie z tymi debilami, coś się zawsze musi odwalić, bo inaczej to nie ma opcji.
- DOSIUUUU~~ - zaczął się drżeć ten zdałniony klaun.

- No? Co chcesz? - odpowiedział lekko przychlany Rusek.

- Polejesz mi troszeczkę tej wódki, Dosiu?

- Zeruj ile chcesz ale nie za dużo bo wiem że ty masz słaby łeb do tego. - odpowiedział spokojnie Rusek.

- ŻE JA I SŁABY ŁEB!? - oburzył się Nikolai.

O nie. Ja na to nie pozwolę. Jak ON się zachleje to kaplica.

- NIKOLAI, ZOSTAW TĄ WÓDKĘ! ALE JUŻ!!! - wydarłem się na niego, bo ja go z rowu nie zamierzam wyciągać, a na pomoc Fyodora w tej sprawie nie ma co liczyć. Zanim cokolwiek się stało Niko chlał już drugą wódkę. No to amen. Fyodor też się nie obijał, wziął kolejny kieliszek w dłoń i wypił na raz.

- Hehehe~ Dosiuuuu~ A mówiłeś że ja nie dam rady! Że ja~?? - Nikolai już zdążył się upić.

- Nie przypuszczałem, że tak łatwo się upijesz, Nikolai~!

- No to świetnie! Teraz mamy dwóch upitych gejów w jednym mieszkaniu... Lepiej być nie mogło. Przeważam wyjście z tej patologii, ale samych ich nie mogę zostawić, bo kto wie co się tu odwali jak wyjdę chociaż na minutę... - powiedziałem i westchnąłem.

- No to możemy mieć trzech, Sigmuś~ - Wymamrotał ten pajac.

- Nie, dzięki ja spassuje...

Co oni se myślą, że że mnie geja zrobią?
....
Znaczy nie zaprzeczam, ale napewno nie na trzeźwo i nie z nimi.
Dobra. Serio trzeba coś z nimi zrobić bo jak im coś strzeli do głowy głupiego to ja już wolę nawet nie myśleć... Tylko jak z pijaka zrobić pełnoprawnego, trzeźwego człowieka? Nie wiem, ale jakoś trzeba ich uspokoić!

- Dosiuu..~ - Nikolai już ledwo stał na nogach przez wyjątkowo dużą liczbę promili w jego krwi.

- Hmm..? - Wydusił z siebie mocno upity Rusek z przymrużonymi oczami.

- Spać mi się chce, Dosiu...

- To śpij, Kolai...

Obaj już byli zmęczeni całym tym piciem i ziewali co chwilę.

- Sigmuś~?

Boże on coś jeszcze ode mnie chciał. ODE MNIE.

- CO? - odpowiedziałem lekko wkurzony, a nie, co ja gadam, to było jedno słowo pełne furii.

- Wziąłbyś nas położył może? Bo ja sam nigdzie nie znajdę...

- No chyba cię trochę poniosło, debilu. Ciebie nigdzie nie będę nosić. A już w szczególności nie będę twojego zchlanego dupska zanosił do łóżka, bo nie znasz umiaru z wódką. NIE MA NAWET TAKIEJ OPCJI! - Zrobiłem mu taki wykład, że chłop na skraju płaczu zaczął mnie błagać na kolanach.

- No ale Sigmuś~ No błagam cię!!

- Nie. Trzeba było się nie upijać.

- Sigma, zrób to. Nikolai tak cię prosi ładnie... - dodał Fyodor.

Boże oni to serio tylko by pili, a nawet pić nie umieją... Tragedia.

- No dobra. ALE JAK COŚ ODWALICIE TO WAM NIE ODPUSZCZĘ.

- No już, już Sigmuś. Nie unoś się tak~ - Nikolai jeszcze bardziej mnie denerwował.

No ale cóż, trzeba tych ochlańców zanieść. No to se myślę że jak Nikolai już leży na podłodze to go poprostu pociągnę po ziemi. Bo czemu nie? Jakąś karę trzeba im dać.
No to wziąłem tego klauna za rękę i pociągnąłem go aż do jego pokoju. On tylko coś tam mruczał pod nosem.

Jak już leżał w swoim łóżku nachlany w cztery dupy to jeszcze trzeba zanieść drugiego pijaka, Fyodora. Tu może być trochę trudniej, bo on siedzi na kanapie, a takiego ciężko zbierać. Nie mogę go tak poprostu pociągnąć za rękę, tak jak Nikolaia, bo by przywalił głową w stół i byłoby więcej syfu. A to już coś, czego nie chcę.

No dobra, jakoś, bo jakoś ale udało mi się ich obu zanieść do sypialni Nikolaia, bo jest na parterze. A na piętro to ja ich nosić nie zamierzam. Trzeba było mieć umiar. A nie pić po dwie flaszki...

★★★

Z góry przepraszam że to takie krótkie... :'3
Mam nadzieję że się podobało! :D

Fyolai & Sigma - Żyćko codzienne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz