Polaczki wracają do Polski

185 26 9
                                    


[DISCLAIMER: Przekleństwa są pewnie więc no- (A jakby ktoś się chciał przyjebać, że w tytule jest "błąd", bo tylko Sigma tutaj jest Polaczkiem, to wiem kurwa, tylko tytuł jest dla beki ofc-)]

(POV FYODORA)

...

Już jest środa, bardzo wcześnie rano, około trzeciej. Pociąg mamy o równej czwartej.
Wiedziałem, że Sigma już wstał, w końcu on zawsze musi zrobić tą całą swoją pielęgnację skóry czy inny chuj.
Zostało mi tylko się przebrać, obudzić Nikolaia i zjeść śniadanie. Łatwe, prawda?
... No może nie do końca z tym drugim...

- Nikolai, wstawaj...

- Zmuś mnie do tego.

- Pamiętasz, Sigma mówił, że w piątek go nie będzie.

- No i co z tego..?

- Ty już wiesz, co z tego, prawda? Wiesz co mam na myśli, Kolai.

Nikolai na początku patrzył na mnie zdziwionym wyrazem twarzy, a później wyglądał, jakby już zorientował się o co chodziło, i poczerwieniał na twarzy.

- No to myślę, że w takim razie mogę wstać...

Zawsze działa. Teraz tylko zawołać Sigmę na śniadanie.

...

- Siiigmaaa~

Nikoś chciał mi pomóc w szukaniu, i nawet wyszło nam to na dobre.

- JAPIERDOLE CO!?

Sigma wydarł się z łazienki. Tak, definitywnie kończy właśnie wcierać w siebie te wszystkie pianki, kremy i inne kosmetyki, których ma chyba nieskończoność.
Postanowiłem, że jak on się drze, to czemu ja nie mógłbym?

- NO NIC, ŚNIADANIE CHODŹ JEŚĆ.

- KURWA JUŻ, DAJ CHWILĘ.

No to żeśmy się dogadaliśmy. Zajebiście kurwa żeśmy się dogadali, co nie?

...

- Dosiuuu, długo jeszcze?? Zimno miii!!

Była już godzina czwarta osiemnaście, a my jeszcze czekaliśmy na pociąg. Czas dłużył się w nieskończoność, normalnie była taka nuda, a na dodatek dziś był zimny poranek, a Nikolai ubrał tylko podkoszulek i jakieś spodenki do kolan.

- Spokojnie, zaraz napewno przyjedzie nasz pociąg, obiecuję. Musisz po prostu być cierpliwy.

- Ale mi jest zimno KU-

- E, patrzcie, pociąg.

Nareszcie pociąg. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłem, że Sigma go zauważył. Było mi już ciężko stać, przez te wszystkie walizki i torby, w większości należące do Sigmy. Chciałem po prostu usiąść i już wrócić do domu.

...

- Daleko jeszcze?

- Daleko.

- Aha. ... A daleko jeszcze?

- Tak.

- Mhm okej- ... A długo jeszcze będziemy jechać??

- KURWA MAĆ, TAK, NIKOLAI, JESZCZE BĘDZIEMY JECHAĆ CONAJMNIEJ DZIESIĘĆ GODZIN, WIĘC TAK, DŁUGO JESZCZE BĘDZIEMY JECHAĆ I DALEKO ZOSTAŁO DO DOMU.

Nikolai i Sigma tylko się kłócili przez całą drogę, a przynajmniej przez większą jej część. Sigma po prostu chciał iść spać, a Nikolai mu nie pozwalał.

- Niko, zostaw go, daj mu spać.

- Ale ja chcę już dojechaaać...

- Nudząc nie przyspieszysz jazdy.

- Meh- A szkoda...

...

Już od chyba trzydziestu minut Sigma uśmiechał się do telefonu... Strasznie to podejrzane. Pewnie pisze z tym swoim chloptasiem czy coś. Może już ślub planują? A może... WIEM, WIEM- RANDEWU.

- Sigma, z kim piszesz?

Sigma wyglądał teraz ciutke bardziej czerwono niż wcześniej, a dokładniej jak truskawka z grządki mojej mamy, co tylko utwierdziło mnie w fakcie, że pisał z tym całym brunetem, czy jaki on tam miał kolor włosów.

- C-Co..? Nie ja... Ja z nikim nie piszę, o co ci chodzi..? Ja tylko, em-

- To co robisz?

Będę zgrywać debila, więc może się nie skapnie, że wiem o co gra i przyzna się sam z siebie.

- ... Ja...

Patrzył raz na mnie raz na ekran telefonu, aż w końcu wyłączył telefon i odłożył do kieszeni.

- Czytałem książki a co?

- SIGMA CO?!? TY MASZ KSIĄŻKI W TELEFONIE?? JAK!?!? CO-

- Nikolai...

- Japierdole ale DEBIL.

Sigma podsumował tymi oto pięknymi słowami całą sytuację.

★★★
SORRY ŻE TAKI CHUJOWY TEN ROZDZIAŁ ALE NIE MIAŁOM POMYSŁU ZA CHUJA-





Fyolai & Sigma - Żyćko codzienne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz