Sigma i dzikie podrywy.

209 19 28
                                    


[DISCLAIMER: Czy ja wgl muszę coś mówić? No ale jakby ktoś JESZCZE nie wiedział, tak, są przekleństwa. Ewentualnie tutaj jest z POV Fyodora, chociaż teoretycznie powinno być z POV Nikosia, ale on jest sam w domu chory więc byłyby nudy-]

(POV FYODORA)

Nie no Sigma to miał chyba jakieś dziwne fantazje z tym typem czy coś-
Normalnie tak się z nim zagadał, że jak byliśmy na naszej stacji to się mnie pytał czy nie możemy pojechać na obwodnicę i wysiąść dopiero przy następnej okazji.
Sigmuś się zakochał... Ah, te dzieci, tak szybko dorastają...
Ja postanowiłem jednak, że zadzwonię do Nikolaia, bo jak byliśmy z Sigmą w sklepie, Dazai powiedział, że też akurat idzie.

...

- Halo, Nikoś?

- Ooo~ Hej, Dosiuuu! Już się stęskniłeś pewnie, hmmm? Nic nie szkodzi~

- Jak się czujesz? Lepiej? Gorzej? Mam nadzieję że lepiej.

- Lepiej nawet, nawet lepiej, Dosiu!! Tak sobie leżę cały dzień, wiesz jak to jak się jest chorym~

- A jadłeś coś? Tylko nie mów że nic.

- Bułkę.

- Bo będę zły... Na ciebie w sumie nie da się być złym.

- Ale jadłem buł-

- No dobrze, mam nadzieję, że zjesz coś jeszcze.

- A kupicie mi te ciastkaaaaa~??

Uśmiechnąłem się do telefonu, odpowiadając Nikolaiowi.

- Jak będziesz grzeczny to tak.

- Ale Fyosiuuu, ja zawsze jestem grzeczny...

- Mówiłeś, że leżysz cały dzień, tak?

- Nooo...

- Jest po trzynastej, ubierz się w coś wygodnego, zjedz coś jeszcze, bo jedna bułka ci nie da energii na cały dzień.

- Zrobię to, zrobię, Dosiu...

- Zrób to, tak będzie dla ciebie lepiej. Może nawet uda ci się szybciej wyzdrowieć. Dobrze, papa Nikoś, bo ja już muszę kończyć, bo przy kasie jesteśmy.

...

Nawet szybko się zeszło, wziąłem wszystkie rzeczy, Sigma z tym jego chloptasiem też coś tam wzięli.

...

Siedzieliśmy już w pociągu z powrotem. Sigma wciąż rozmawiał z Dazaiem przez prawie całą drogę. Wymienili się numerami telefonów, podali sobie Instagrama, chyba jeszcze snapa- Kurwa jak tak dalej pójdzie to się zaraz jeszcze ożenią czy coś.
Znaczy ja nie narzekam, dopóki Sigma jest zadowolony to niech sobie robi co chce, ale jedna istotna sprawa jest taka, że oni się nawet nie znają jeden dzień, tylko parę godzin...

Bo na przykład, tak tylko teoretycznie, w teorii, to ja z Nikośkiem moglibyśmy się hajtnąć, jakbyśmy chcieli.
No bo wiecie- My się długo znamy, jesteśmy razem już jakaś chwilę, z tego co się okazało, to nawet się sobie podobamy od dzieciństwa... No to moglibyśmy, tak tylko teoretycznie, w teorii, byłoby to możliwe.

...

W końcu wróciliśmy do domu, Boże, nareszcie... Miałem już dość słuchania tych ich rozmów, jakby normalnie mieli razem zamieszkać... Czy ja z Nikolaiem też tak brzmimy...? Nie, nie wydaje mi się. (Ta, wmawiaj sobie-)

- Nikoś, jesteśmy. Jak się czujesz?

- O, Fyodor, Sigma, wróciliście. Nikolai właśnie śpi, powiedział, że jest zmęczony. Zrobiłam mu wcześniej parę kanapek i rosół.

- Cieszę się że się nim zajęłaś, mamo.

Poszedłem do pokoju Nikolaia, bo musiałem go jednak zapytać osobiście jak się czuje i czy wszystko w porządku.

- Nikoś, Nikoś kochanie wstawaj.

- Już... Juuuż... Dosiu?

- No, wstawaj, wstawaj.

- Nie mów mi co mam robić, nie jestem dzieckiem...

Nikolai wyglądał jakby nigdzie mu się nie spieszyło, nie miał zamiaru wstawać i ziewał.

- No już już, spokojnie, wstawaj. Może nie jesteś dzieckiem, ale zachowujesz się dziecinnie.

- Że ja i dziecinnie? Pierdolisz!

- Tak? A ja pamiętam jak kiedyś bałeś się kibla w hotelu, "bo to była jakaś rudera" i nie chciałeś się tam myć przez tydzień, a jak szedłeś się wyszczać, to z jakimś jebanym, dmuchanym mieczem świetlnym, który kupiłeś w jakiś automacie z kulkami na plaży.

- No ale to było raz...

- Ale ohoho, Nikolai, to nie koniec. Tego jest więcej. Powiedziałeś, że nie zjesz burgera, bo był w nim pikel. Nawet nie że jest, bo go wyciągnąłem. Ty nie zjesz kanapki, "bo w niej było to gówno, i teraz jest skażona". Tak samo jest z pomidorem.

- Co z tego? Nienawidzę pikli i pomidora, to nie będę jadł tego świństwa!

- Dobra, dobra, już już, spokojnie Księżniczko Nikolciu. Nic ci już nie każe jeść. Masz ciastka.

Dałem mu te ciastka, które kupiliśmy z Sigmą w sklepie.

★★★
To wlace nie tak że to z tym kiblem na końcu to ten storytime to real sytuacja z mojego życia, nie, wcale-
Btw zmieniam tymczasowo harmonogram, rozdziały będą we środy, piątki i niedziele. (Do momentu, aż stwierdze, że chce tak jak było)


Fyolai & Sigma - Żyćko codzienne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz