[DISCLAIMER: Przekleństwa, trochę brudne myśli Nikośka. Dziękuję za uwagę, miłego czytania. :3](POV NIKOLAIA)
Wstałem chyba jakoś 10:40 ale nie pamiętam dokładnie, ale kurwaaa.... GŁOWA MNIE NAPIERDALA-
Fyodor już dawno wstał, przynajmniej tak myślałem, no bo w końcu nie było go w jego łóżku, ani w ogóle w pokoju. Trochę mnie to niepokoiło, więc po prostu pomyślałem, że najlepszym pomysłem będzie wydarcie się na cały głos.- Fyo-
Zacząłem kaszleć, mój głos był strasznie zachrypnięty. Czy... Czy ja jestem chory!? Nie, nie nie... Nie może być! Przecież ja nigdy nie jestem chory!!
- Nikolai? Jak się czujesz?
- Ja... *kaszlu kaszlu* Chyba- chyba chory jestem...
- Mówiłem ci Nikoś, wiedziałem że, że się rozchorujesz... A coś cię boli? Głowa? Gardło?
- Głowa mnie bardzo boli, gardło też mam chyba zachrypnięte...
Tak na dobrą sprawę to napierdala mnie wszystko, ale nie chce się bardziej pogrążać, bo już i tak jest źle. Byłem pewny, że wszystko będzie git...
- Chcesz herbatę? Zimno ci? Może chcesz jeszcze jakiś koc?
Pokiwałem tylko głową, nie chciałem już nic mówić, bo gardło mnie strasznie bolało.
Fyodor poszedł na chwilę do kuchni, czekałem aż wróci.- Fyosiuuuu... :<
Długo strasznie nie wracał, a mi się bardzo nudziło, w końcu mnie się nie da zostawić samego na dłużej niż pięć minut samego, bo nie mam co robić i zaraz zacznę narzekać.
- Jestem już, Niko. Wybacz, że musiałeś czekać, ale herbata musiała się zaparzyć, a za ten czas szukałem koca. Coś ci jeszcze potrzebne?
Miałem zajebisty pomysł co powiedzieć.
[NOTICE: TU TERAZ BĘDZIE W CHUJ ŚMIESZNIE (no przynajmniej dla mnie) WIEC NIE POLECAM CZYTAĆ PRZY LUDZIACH BO KTOŚ WAM ZARAZ POWIE ŻE WAS OPĘTAŁO CZY COŚ-]
- No w sumie to jak już i tak raczej z łóżka się nie ruszę, to moglibyśmy się dziś jebać.
Powiedziałem to ze zwykłym, nieruszonym wyrazem twarzy. Fyodora trochę zamurowało, ale starał się jakoś utrzymać powagę.
- Em-... Ciekawy pomysł, Nikoś, no... Ty to masz fantazje... Ale raczej nie, bo chory jesteś.
- Ale czemuuu!?
Nie rozumiem, przecież sam się mnie pytał na co mam ochotę. :<
- Po pierwsze, jesteś chory, nie możesz się przemęczać. Po drugie, kurwa Nikolai, jesteśmy w domu mojej matki.
- No i co??
Fyodor tylko westchnął, po czym zapytał:
- Na pewno nie masz ochoty na nic? Absolutnie niczego nie potrzebujesz?
- A liczy się se-
- OPRÓCZ TEGO.
Boże, Dosia to nawet nie rozumie moich potrzeb, przecież to oczywiste, że potrzebuje czasem czegoś dla przyjemności... :'(
- No to dobra to daj mi coś do jedzenia...
- Co ci dać? Kanapkę? Naleśniki? Jogurt?
- To daj kanapkę z szynką czy coś.
- Może być z czymś innym? Bo dziś piątek I-
- Dosiu, kocham cię, ale mam to w dupie, mnie to nie dotyczy, jestem niewierzący.
- A nie może być z-
- Chce kanapkę z szynką.
- Jak ci tylko Sigma zrobi z szynką, to zjesz z szynką. Wiesz, że ode mnie to nie zależy...
- Japierdole to każ mu zrobić z szynką! >:0
- No już, już, spokojnie. Powiem mu, że musi być z szynką, dobrze?
- No i kurwa zajebiście.
Po tym jak Dosia już poszła, nie miałem co robić, więc tak po prostu leżałem. NUUUDYYY!! Dosłownie to drugi dzień wyjazdu a ja co kurwa- CHORY JESTEM!? LEŻĘ TYLKO!?!? NO ŻESZ KU-
Nagle do pokoju przyszedł Sigma.- Nikolai, jak się czujesz?
- Nie no, wykurwiście, tylko mnie wszystko napierdala, Sigma.
- Mam iś-?
- Zawołaj mi Dosię, bo mnie zaraz coś podpierdoli chyba.
Sigma poszedł, a ja dalej leżałem, czekając aż przyjdzie do mnie mój ukochany mąż. (Nikoś chyba odchodzi od zmysłów.)
- Fyosiuuuu~
- Nikolai, coś się dzieje?
- No bo kurwa mi się nudzi.
- Wiem, że się źle czujesz, ale zachowujesz się jakbyś miał okres.
- CO MASZ NA MYŚLI!?
Nie no co on se myślał.
- Nikolai, po prostu nie przeklinaj co drugie słowo i nie zachowuj się jak jakaś mała dziewczynka, która myśli, że jest księżniczką.
★★★
W połowie pisania tego odpalił mi się Suchy Karaluch- 。:゚(;´∩';)゚:。 (Słuchanie polskich piosenek daje wenę, ok?)
CZYTASZ
Fyolai & Sigma - Żyćko codzienne
Fiksi PenggemarTa opowieść opowiada o ciekawych przygodach Fyodora, Nikolaia i Sigmy. Pisałom to z różnych punktów widzenia, żeby to urozmaicić! Mieszkają oni razem w jednym domu i dużo się tam dzieje. (trochę patologia)