Problemy z emocjami...

476 29 5
                                    

(POV NIKOLAIA)

Cholera! Fyodor się domyślił że coś mnie niepokoi... Tak nie miało być... Zastanawiałem się co mu powiedzieć kiedy siedział przede mną. Zanim się nawet zorientowałem zacząłem płakać... Szlag! To nie miało tak wyglądać... I co teraz? Powiedzieć mu? Nie! Przecież mnie wyśmieje... Już wiem! Już wiem co zrobię...

- Dosiu, przepraszam Cię! - wręcz krzyknąłem przez emocje przytulając się do niego i obwiązując ręce na jego szyi.

- Z-Za co, Nikolai..? - zapytał wyraźnie zdziwiony Rusek.

- Nie wiem, ale mam wrażenie jakbym coś wczoraj odwalił pod wpływem... Po prostu czuję, że muszę to powiedzieć... Naprawdę, przepraszam Cię, Dosiu!

Miałem wrażenie że gadam totalne głupoty, bo w sumie to prawda. To co mówiłem nie było do końca szczere. No może tylko połowicznie. Chciałem go przeprosić na wszelki wypadek jakbym zrobił coś nie tak, ale nie chciałem mu jeszcze mówić, co do niego czuje... Z resztą co ja w ogóle gadam!? Odbija mi... A może się zakochałem...? Nie, nie, to brzmi niedorzecznie! Ja i on? To nie wypali... A może..

- Halo? Nikolai? - twarz Fyodora znajdowała się w niewielkim odstępie od mojej. Był bardzo blisko, nawet się nie zorientowałem kiedy tak się przysunął.

- A-A sorki! Trochę się pogubiłem w myślach...

Znowu palnąłem głupotę! Boże muszę się ogarnąć... Przecież się zachowuje jak jakiś debil...

- A okej. - po tych słowach Fyodor trochę się odsunął, co dało mi nieco odetchnąć.
Co jak co ale bycie z kimś tak blisko nie ułatwia myślenia...

- Może pójdziemy coś zjeść? Trochę jestem głodny... - powiedziałem.

- Ja w sumie też...

Poszliśmy więc z Dosią do kuchni, gdzie Sigma właśnie skończył gotować nam jedzenie.

- No zjawili się jaśnie panowie, a pomóc to kto?

Tak. Sigma zdecydowanie ma zły humor.

- Sorry, kaca mamy. - powiedzieliśmy z Nikolaiem równocześnie.

- No to macie skutki picia wódki.

Ciężko mi szło jedzenie w takim stresie, więc po prostu lampiłem się w talerz.
Szczerze mówiąc miałem trochę dylemat przez to wszystko. Może mam poprostu za słaby łeb na picie. Nie wiedziałem nawet co się stało i kiedy się tak upiłem. Z tego co mówił Sigma, naprawdę się zchlaliśmy... Widzę że Dosia też się tym martwi... Nie do końca mi się to podoba, bo nie chce żeby on się martwił niepotrzebnie moimi problemami. Nie chce żeby się martwił.
Nagle zauważyłem kątem oka, że się na mnie patrzy. Byłem trochę zmieszany, nie wiedziałem czemu... Może coś ode mnie chciał? W jego oczach widziałem współczucie, smutek ale też stres... "Dosiu, proszę nie przejmuj się mną." Tak chciałem mu powiedzieć... Ale nie miałem odwagi żeby to zrobić.
Po obiedzie poszedłem do pokoju zmęczony. Dalej bolała mnie głowa. 
Położyłem się, bo miałem wrażenie, że nie ustoję już dłużej. Było już około 17.00 ale miałem to gdzieś. Zasłoniłem zasłony, zgasiłem wszystkie światła w pokoju i zamknąłem drzwi od pokoju na klucz. Chciałem iść spać za wszelką cenę, żeby zapomnieć o tym wszystkim i obudzić się dopiero jutro rano.
Nie było tak takie łatwe. Cały czas nie mogłem przestać myśleć o Dosi... Fyodor zaprzątał mi głowę... Ale zależało mi na nim, i chciałem żeby nie musiał się martwić moimi problemami.
Leżałem głową w stronę okna, rozmyślałem każdą moją decyzję. Czemu się upiłem? Czemu uznałem że to dobry pomysł? Dlaczego to się stało? Nie. Muszę przestać myśleć o tym wszystkim. To już nie ma znaczenia.
Jutro zapytam Sigmę o jego zdanie. On napewno mi doradzi...

★★★

Tak wiem, ten rozdział jest krótszy od reszty, ale chciałom zrobić teraz z POV kogoś innego, tak żeby trzymać tą napiętą atmosferę!

Fyolai & Sigma - Żyćko codzienne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz