Nikolai jest mokry. (Bez poddtekstów proszę.)

268 23 31
                                    


[NOTICE: Ja i tak wiem o czym pomyśleliście czytają tytuł. (⁠;⁠^⁠ω⁠^⁠)
W każdym razie dziś będzie śmieszny rozdział, więc zalecam nic nie pić czytając, żebyście się nie zakrztusili czy coś-]

(POV FYODORA)

Co jest-
A dobra, to tylko Nikolai wpadł do rzeki.
Chwila-

- KURWA NIKOLAI!

Podbiegłem do brzegu rzeki i złapałem Nikolaia za rękę, żeby go wyciągnąć.
Oj, Nikoś... Uważaj na siebie czasami. :'0
Jak już obaj siedzieliśmy na brzegu, zapytałem go, co się stało, że się na tyle się zamyślił, żeby aż wpaść do rzeki.

- Nikolai... Wytłumacz mi proszę, czemu wpadłeś do rzeki..?

- Ah- Umm... No bo- głodny jestem, i się zamyśliłem.

Wiedziałem, że Nikolai wychodzi z zaburzeń odżywiania, więc nie zastanawiając się, ogłosiłem, że idziemy do domu coś zjeść.

...

Postanowiłem, że Nikolai musi się przebrać i położyć, koniecznie też musi napić się czegoś ciepłego, bo się przeziębi, a to nie byłby dobry początek naszego wyjazdu.

- Nikolai, ubierz coś ciepłego i pod koc, już już.
Tylko szybciutko, bo nie chce żebyś się przeziębił.

- Dobra, dobra, już już, nie mów do mnie jak do pięciolatka, Dosiu...

- No wiem, ale się martwię Nikoś...

- Dosiu, nie jestem tobą, ja tak często nie choruję...

Ciekawe co miał na myśli... Znaczy to nie tak że ja cały czas praktycznie choruje, niezależnie od pory roku, czy to zima, czy to lato, ja potrafię być chory, no ale mniejsza o to.
Sigma już robił herbatę dla Nikolaia, a ja miałem go pilnować, żeby na pewno nic mu się nie stało. Znaczy to nie tak że ja przesadzam, ja się tylko martwię o niego...
Po jakiejś chwili, tak na oko pięć minut, zapytałem znowu Nikolaia:

- Nikoś, jak się czujesz? Wszystko dobrze? Przynieść ci coś? Napiłeś się herbaty? Zimno ci moż-

Nie zdążyłem dokończyć, bo wtrącił się Sigma.

- Fyodor, daj mu żyć, on ma dwadzieścia sześć lat, a nie sześć, da sobie radę, poprosi jak coś będzie chciał, powie jak coś będzie nie tak. Niańczysz go jak jakiegoś małolata.

Boże, nie rozumiem czemu się wtrąca, to moja decyzja jak się zajmę Nikośkiem.

- No ale chyba mam prawo się o niego martwić, to mój chłopak, jesteśmy razem.

- No tak ale-

- Żadne ale, Sigma, a poza tym jestem starszy I-

- ALE ZACHOWUJESZ SIĘ JAK JEGO BABCIA, KTÓRA "MA CHOREGO WNUSIA I MUSI GO WYRĘCZAĆ, ŻEBY SIE BIEDULKO NIE WYMĘCZYŁ"!

To ciul, wydarł się na mnie jakby nigdy nic, a to ja jestem tutaj najstarszy. No ale cóż, jak już zaczął krzyczeć, to ja też musiałem.
Znaczy niby teoretycznie, to oznacza zniżanie się do jego poziomu u w takich sytuacjach lepiej zachować spokój, ale ciul.

- NO BO WPADŁ DO RZEKI, MÓGŁ SOBIE COŚ ZROBIĆ, WIĘC TO CHYBA OCZYWISTE, ŻE SIĘ MARTWIĘ! ZNAMY SIĘ OD DZIECKA, NIE ZCIERPIAŁBYM GDYBY COŚ MU SIĘ STAŁO, SIGMA!

- Czekaj... Co..?

A no tak, Sigma nic nie wiedział.
Nagle, jak już było w miarę cicho, po tym jak z Sigmą przestaliśmy na siebie krzyczeć usłyszałem... Płacz... Szybko odwróciłem się w stronę Nikosia. Nikolai płakał...

- P-Proszę... Nie krzyczcie tak głośno...

Od razu go przytuliłem, zapomniałem, że jest wrazli5na dźwięki, szczególnie jak ktoś wokół niego za bardzo podnosi głos.

- Przepraszam, Nikoś... Poniosło mnie, nie powinienem.

- Ja też przepraszam Nikolai, nie miałem zamiaru sprawić, że będziesz płakać. Nie chciałem, przepraszam. ... Ale Fyodor... O co chodziło ci z tym "znamy się od dziecka"..? Nie poznaliśmy się czasem wszyscy na studiach dopiero w Polsce..?

- No widzisz Sigma, nigdy nie pytałeś, więc nigdy ci nikt nie wytłumaczył.

Odpowiedziałem, uśmiechając się do niego i lekko przy tym śmiechłem.

Na twarzy Sigmy było wymalowane zaskoczenie zmieszane z lekką nutą niedowierzania.

- Ale... Wy mieszkaliście w innych krajach, prawda? To jak wcześniej się spotkaliście..? Nic nie powiedzieliście..?

★★★
HEHEHEH I TERAZ CZEKAJCIE NA KONTYNUACJĘ Z ZAPARTYM TCHEM! >:3
(Gwarantuję, że będzie dobry kontent, taki, że aż palce lizać~)


Fyolai & Sigma - Żyćko codzienne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz