No ale nic nie zaszło-

340 21 56
                                    

DISCLAIMER!!
Ten rozdział zawiera moje specyficzne (i zryte) poczucie humoru, więc miejcie w głowach, że to było pisane DLA BEKI a scen 18+ NIE MA I NIE BEDZIE <3
Dziękuję za przeczytanie ^^

(POV FYODORA)

Po tym jak z Nikolaiem poszliśmy do domu, zastaliśmy trochę wkurzonego Sigmę... Hehe... No kto by się spodziewał..?

- JEZUS MARIA, GDZIE WY BYLIŚCIE!?

Jak zwykle wydarł się na nas Sigma.
Ale ja miałem dobry plan, co zrobić, żeby nas zostawił w spokoju. Może nie najlepszy... Ale powinien zadziałać...

- Ruchaliśmy się.

Powiedziałem patrząc na Sigmę, którego twarz wyglądała jakby zobaczył jakiegoś ducha czy coś. No może moja metoda na to żeby nas zostawił podziałała zbyt dobrze, ale działała. I to się liczy. A przecież i tak obaj wiemy, że do niczego takiego nie doszło. Nikolai też miał trochę dziwny wyraz twarzy. Był cały czerwony i patrzył się na mnie jakbym właśnie powiedział największą głupotę na świecie. Ups, zdarza się.

- Dobra, Sigma, daj nam żyć.

Znów się odezwałem, ciągnąc Nikolaia za rękę do jego pokoju. Nawet nie zdążyłem nic powiedzieć, bo on wepchnął mnie do środka, i od razu zamknął drzwi w pośpiechu.

- JEZUS, FYODOR TY SIĘ DOBRZE CZUJESZ?

- A o co chodzi?

- JAK O CO!? TY MU DOSŁOWNIE POWIEDZIAŁEŚ, ŻE SIĘ RUCHALIŚMY!

- No wiesz, to było tak tylko po to, żeby nas zostawił w spokoju. Przecież wiesz, że nic takiego się nie stało.

Ach, ten Nikoś, zawsze panikuje. No cóż, jakoś trzeba go teraz uspokoić.

- Mam tu zostać dłużej, Niko?

Zapytałem go, z myślą że to go trochę bardziej uspokoi. Trochę się pomyliłem. Ciutkę bardzo.

- Nie no, i ty jeszcze chcesz ze mną spać, żeby Sigma pomyślał, że nie wiadomo co my tutaj robimy? Dosiu, nie mam dziś do ciebie słów... Kocham cię, ale serio? Bekę se robisz że mnie, czy jak..?

- No chyba nie myślisz, że on to wziął na poważnie?

Nikolai usiadł na łóżku i westchnął lekko.

- Mogłeś mu powiedzieć dosłownie wszystko. Że byliśmy na spacerze, że przepraszasz, że nas długo nie było, żeby się nie denerwował... A twoim "idealnym" pomysłem było... Nie, nie... Idź już spać, Dosiu.

Nie rozumiem o co mu chodziło. Przecież Sigma sobie poszedł, zostawił nas w świętym spokoju. Przecież o to chodziło, co nie? No dobra ale miałem iść do siebie czy zostać tu i spać z nim? Tego mi nie powiedział, ale przypuszczam, że Nikoś nie ma nic przeciwko.
Zdjąłem swoją czapkę, i położyłem się na łóżku Nikolaia.

- Śpisz tu?

Nikolai zapytał, jakby był tym faktem zdziwiony czy coś.

- No chyba mi nie zabronisz, Nikoś?

Nikolai po prostu położył się obok mnie i westchnął dodając tylko:

- Ale bez jakichś akcji...

Co on myślał że ja z tym ruchaniem to tak na serio? No jeszcze byłem na tyle normalny, żeby nie zaczynać związku w ten sposób. Dam mu najpierw trochę czasu.

- Spokojnie, spokojnie.

Mruknąłem pod nosem obracając się na drugi bok, w stronę Nikolaia. Chciałem jeszcze chwilę na niego popatrzeć, zanim zasnę. W końcu go kocham, tak samo jak kocham go widzieć.

- Dosiu... Coś nie tak??

Spytał się mnie już zmęczony i zaspany Nikolai.

- Nie, nic się nie stało, Niko. Tylko patrzę na ciebie, bo cię kocham.

- Ah... Ja też cię kocham, ale jest już późno, proszę cię, idź spać. Dla mnie to ważne, żebyś się wyspał, Dosiu.

Byłem naprawdę wdzięczny za to, że się tak o mnie martwił i troszczył. Mój kochany Nikoś. <3
Więc zrobiłem tak jak mi kazał, zamknąłem oczy i próbowałem już zasnąć.

Następnego ranka obudził mnie dźwięk otwierania drzwi. Nie chciało mi się patrzeć kto w nich stoi więc leżałem dalej. Zorientowałem się, że Nikolai był we mnie wtulony, jeszcze spiąć. Nie będę go budzić, więc udawałem że jeszcze śpię. W drzwiach zapewne stał Sigma, ale trochę mnie to nie obchodziło, ważne żeby nie obudził Nikosia.

★★★

Przysięgam, że nic nie ćpałom pisząc to :3
(Jak ktoś ma mieć ból dupy o ten "żart" który Fyodor powiedział Sigmie to był disclaimer więc no <3)

Fyolai & Sigma - Żyćko codzienne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz