Kocham Cię, ale-

419 30 40
                                    

(POV FYODORA)

Nikolai... Jakiż on uroczy, uwielbiam go. Bukiet, który mi podarował był przepiękny, zrobiony z moich ulubionych kwiatów, fiołków.
Byłem bardzo zadowolony z tego, że Nikolai czuł to samo co ja i że postanowił wyznać to pierwszy. Szczerze mówiąc na początku byłem zdziwiony, że mu się podobam... Ale dla mnie to dobrze, ponieważ on jest taki kochany...

- Już nic nie musisz mówić Nikoś...

Lekko się uśmiechnąłem i położyłem swoją rękę delikatnie na jego policzku.

- Dosiu, też Cię kocham.

Powiedział do mnie. Słowa te bardzo mną wzruszyły w pozytywny sposób, cieszyłem się że czuje on do mnie to samo co ja do niego.
Niedługo po tym nasze usta znów zbliżyły się do pocałunku, lekkiego i delikatnego, ale czułego i szczerego. Naprawdę kocham Nikolaia, jest wspaniałą osobą.

- Może się gdzieś wyrwiemy zanim Sigma wróci?

- Jak dla mnie to wspaniały pomysł, Dosiu!

Sigma nagle wyszedł zza drzwi.

- Hola hola, dokąd to? Co wy myślicie że możecie sobie tam wychodzić kiedy wam się chce? Przecież ktoś musi naczynia umyć i obiad ugotować! Nie mogę tego robić ja codziennie!

Sigma wyglądał na nieźle zdenerwowanego... Ciekawe czemu... Dobra ale coś trzeba było z tym zrobić. Miałem w planach grać debila.

- Jak długo tu stałeś?

- A czy to ma znaczenie!?

- Ale jak długo tu stałeś, Sigma?

Sigma już wyglądał na mega wkurzonego, co było dla mnie mega śmieszne.

- Macie pomóc z obiadem.

Cały czas kazał nam pomagać... Boże... Jakby sam obiadu nie umiał zrobić. Ale nagle do rozmowy dołączył Niko.

- Sigmuś, ogarnie się jakoś!!

- No, ogarniemy to.

No to ogarniemy, no bo jak? Tylko pytanie co by na ten obiad ugotować...
Sigma po prostu westchnął i poszedł sobie. Ja jednak musiałem jakoś się ugadać z Nikolaiem jak my ten obiad zrobimy.

- Ej, Nikolai.

- Hm? Coś nie tak, Dosiu?

- Co my zrobimy na ten obiad? Ja przecież nie umiem gotować nic oprócz tostów.

- Tostów się nie gotuje tylko robi.

- Jedno i to samo... No ale co zrobimy? Masz jakieś pomysły?

Boże on mi jeszcze wypomina jak się mówi. Przecież mnie to nie obchodzi... Dobra ale jak taki mądry to niech sam ten obiad zrobi... Nie no kocham go ale potrafi czasem popalić.

- Dobra, wiem Dosiu. Wiem co zrobimy.

Czyli nawet nie musiałem mu uświadamiać, że ja nic nie wymyślę.

- Dobry chłopczyk~

Zaśmiałem się z własnego żartu i miny Nikolaia, kiedy to powiedziałem. Lubiłem się z nim czasem podroczyć, a jeszcze zabawniej patrzyło się na niego jak był czerwony jak burak. A tak propo buraków to jestem głodnyz więc trzeba się spieszyć z tym obiadem.

- D-Dobra... No to ja myślę że możemy jakiś makaron ugotować, bo tego raczej się nie da spieprzyć.

Powiedział Nikoś, powoli wracając już do naszej rozmowy.

- Dobra, ale z czym?

- Ale jak z czym, Dosiu?

- No a sam makaron będziesz jadł?

- No nie...

No to znowu jesteśmy w dupie.

- A może mamy jakiś sos pomidorowy? W sensie taki w słoiku? I jak się to ugotuje i zmiesza to powinno być dobre.

Nikolai miał pomysł. Dobry pomysł.

- Dobra, to chodźmy do kuchni. Zobaczymy co da się zrobić. Brzmi jak coś nawet łatwego.

Po chwili byliśmy już w kuchni. Ja wyciągnąłem garnki, a Nikolai makaron i sos. No to cóż, coś trzeba robić w domu...
Po jakichś 10 minutach staliśmy przy garach ale zamiast gotować to gadaliśmy.

- A właśnie, dziękuję Ci bardzo za ten bukiet, Nikolai. Bardzo mi się podoba.

- N-Nie ma za co, Dosiu.

- Bardzo Cię kocham, Nikoś.

- Naprawdę..? Jeszcze się nie przyzwyczaiłem... Heh...

To było takie urocze kiedy Nikolai się rumienił zakłopotany, nie wiedząc co zrobić.

- Kocham Cię, ale- MAKARON SIĘ CHYBA PALI.

Nagle moja już i tak blada twarz pobladła jeszcze bardziej, kiedy zobaczyłem jak z garnka wylewa się piana.
Nikolai natychmiast się odwrócił, wziął łyżkę i próbował przemieszać makaron, ale na nic to było.

- Kuźwa! No to mamy problem-

Uniosłem trochę głos że stresu, łapiąc się za głowę.

- Cicho, bo nas Sigma usłyszy!

Powiedział też zestresowany Nikoś.

★★★

Dobra, wracam trochę do robienia śmiesznych historyjek. :3
Będą takie też mieszane, pół zabawne, pół "zwyczajne". Zależy od tego jaki mam humor kiedy piszę-

Fyolai & Sigma - Żyćko codzienne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz