Chłopaki weszli na scenę. My z Aurorą zamknęłyśmy pomieszczenie, w którym pracowałam i ustawiłyśmy się przed samą sceną. Fanki chłopaków okropnie piszczały przez co w niektórych momentach musiałam zatkać uszy. Aurora była wniebowzięta gdy usłyszała pierwszy dźwięk instrumentu oraz również zaczęła piszczeć a ja aż podskoczyłam. Spojrzałam się na scenę, na której właśnie stali chłopacy. Bill wziął w ręce mikrofon i zaczął śpiewać.
-This used to be our secret
Now I'm hiding here alone
Can't help but read our names on the wallAnd wash them off the stone
I trusted you in every way
But not enough to make you stay- zaczął z zamkniętymi oczami.
-Turn around
I've lost my ground
Come and rescue me. I'm burning can't you see?
Come and rescue me
Only you can set me free
Come and rescue me
Rescue me
Rescue me- zaśpiewał wpatrzony w moje oczy. Patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana a w moim brzuchu uwolniło się stado motyli gdy podszedł do krawędzi sceny i wyciągnął w moją stronę dłoń. Fanki zaczęły jeszcze głośniej piszczeć i rzucać się na jego rękę ale one mnie nie obchodziły. Obchodził mnie jedynie on. Jego wzrok na mnie, jego ręka wysunięta w moją stronę i jego cudowny głos, który odbijał się echem w mojej głowie. Złapałam go za dłoń a on wplótł palce w moją rękę i śpiewał dalej. Czułam się jak w jakimś śnie, z którego panicznie bałam się wybudzić lecz to było realne. Cudowne prawdziwe wydarzenie.
Wszystkie światła skierowane na nas, zazdrosne fanki, które wierciły dziurę w moim ciele i ON.
Bill, który przez całą piosenkę kucał przy krawędzi sceny aby trzymać moją dłoń. Piosenka się skończyła a on nadal mnie trzymał. Zeskoczył ze sceny i podszedł do barierek przy, których stałam. Ochroniarze otoczyli go i odganiali fanki, które za wszelką cenę chciały chociażby dotknąć swojego idola lecz on nie zwracał na nie uwagi patrzył się na mnie i lekko pochylił się nade mną.
-Zaśpiewasz ze mną?- szepnął mi do ucha. Gdy się odsunął ujrzałam na jego twarzy szeroki uśmiech. Zrobiłam przerażoną minę i przecząco pokręciłam głową.- No proszę!- powiedział składając ręce jak do modlitwy.
-Bill, przykro mi ale nie. Po pierwsze.- zaczęłam wyliczać na palcach czemu jestem na nie.- Nie umiem śpiewać, a po drugie nawet nie znam żadnej waszej piosenki.- dodałam trochę ciszej i popatrzyłam się na ziemię pode mną. Było mi strasznie wstyd.
-To nic, dam ci tekst. Dasz sobie radę. Proszę zrób to dla mnie.- zagryzłam wargę i zastanawiałam się trochę po czym kiwnęłam głową na tak. Bill promiennie się uśmiechnął i powiedział coś do ochroniarzy. Następnie dwóch napakowanych gości rozsunęła dla mnie barierki. Oczywiście nie obyło się bez przepychanek, ponieważ fanki również chciały dostać się do swoich idoli.
Niestety jednej się udało i pierwsze co zrobiła to rzuciła się na Billa i
I pocałowała go. Nie w policzek. W usta.
Pocałowała Billa w usta.
Ochroniarz odciągnął fankę i wyprowadził ją na zewnątrz. Ja nadal stałam pod sceną za barierkami i przypatrywałam się całej sytuacji. Jeden z ochroniarzy wyszedł na scenę i powiedział, że koncert jest odwołany przez tę sytuację. Fanki zaczęły piszczeć i się sprzeciwiać jednak oni się tym nie przejmowali i kazali wszystkim opuścić pomieszczenie. Chłopacy chowali już swój sprzęt a ja nadal stałam nie wiedząc co zrobić. Jeden z panów podszedł do mnie i kulturalnie poprosił abym wyszła. Posłuchałam się i zaraz opuściłam pomieszczenie poszukując Aurory. Znalazłam ją przy jednym murze i szybko do niej podbiegłam.
-Japierdole Victoria!- krzyknęła Aurora unosząc ręce do góry.- Co to miało być! Jakim prawem ta suka przerwała wam taką romantyczną chwilę. Gdy ją znajdę nie ujdzie z życiem.- dokończyła już do końca nabuzowana.
-Aurora, uspokój się.- powiedziałam łagodnie kładąc rękę na jej ramieniu.- To nie była romantyczna chwila. Nie musisz przecież zabijać tej dziewczyny. Nic takiego przecież nie zrobiła.
-Przecież pocałowała twojego chłopaka!- popatrzyłam na nią i wywróciłam oczami.
-Bill nie jest i nie będzie moim chłopakiem.- odpowiedziałam i poprawiłam swoje brązowe włosy, które przez wiatr wpadały mi do oczu.
-Może nie jest teraz ale kiedyś na pewno będzie. Przecież widzę jak na Ciebie patrzy.
Już chciałam zaczął się z nią kłócić kiedy podszedł do mnie Tom i szturchnął za ramię.
-Em.- złapał się za szyję.- Jakby to powiedzieć.- zastanawiał się.- Auto, którym przyjechałaś nie jest zdolne do jazdy.- powiedział na jednym tchu a ja wywaliłam oczy.
-O czym ty mówisz Tom?- powiedziałam a moje serce przyspieszyło. Przecież to nie było moje auto. Pożyczyłam je od mojej współlokatorki.
-Ktoś przebił opony. Zajmujemy się tym właśnie. Nowe opony masz gwarantowane więc nie musisz się martwić. Podwózką do domu w sumie też bo właśnie zapraszam cię na przejażdżkę słynnym busem Tokio Hotel!- krzyknął wyciągając ręce do góry.
-Tom, to na prawdę świetna propozycja ale nie zostawię tutaj samej mojej przyjaciółki.- powiedziałam i popatrzyłam się na Aurorę na co ona zrobiła wściekłą minę i gdy Tom odwrócił od nas wzrok pokazała mi, że jestem głupia. Ja tylko machnęłam rękami.
-Tom.- odchrząknęła blondynka. Na dźwięk swojego imienia brunet odwrócił się i wbił w moją przyjaciółkę spojrzenie. Za nim zaczęła mówić wzięła głęboki oddech i powiedziała.- Ja zamówiłam sobie taksówkę. Niech Victoria pojedzie z wami.- popatrzyła na mnie a ja tylko uniosłam brwi.
-No to dawaj lecimy, stalkerko.- powiedział brązowooki i chwycił mnie za nadgarstek. Posłałam mojej przyjaciółce uśmiech i pomachałam jej na pożegnanie.
***
W busie usiadłam koło Toma. Okazało się, że nie jechali prosto do domu tylko do innego miasta więc musieliśmy przebyć prawie pięciogodzinną trasę w tą i z powrotem. Czułam na sobie czyjś wzrok więc odwróciłam się w stronę, z której on pochodził. Popatrzyłam się na tęczówki Bill, które ciągle wpatrywały się w dłoń Toma, która była przerzucona przez moje ramię a jego głowa spoczywała na moim drugim ramieniu. Obydwoje słuchaliśmy muzyki i nawet nie wiem kiedy oparłam swoją głowę o głowę bruneta i zasnęłam.
Kiedy wstałam poczułam ogromny ból w szyi przez pozycję, w której spałam. Obróciłam się do mojego przyjaciela, który nadal spał. Wyjęłam mu słuchawkę z ucha i odłożyłam obydwie do pudełka. Włączyłam telefon i chciałam wyłączyć muzykę, która teraz leciała chicho z urządzenia lecz moją uwagę przykuła tapeta, na której byłam ja z Billem. To było to zdjęcie gdzie tańczyliśmy. Wyłączyłam muzykę i odłożyłam telefon na miejsce.
Popatrzyłam w stronę wokalisty, który aktualnie robił coś na swoim telefonie. Wzrokiem próbowałam przyciągnąć jego uwagę i udało mi się. Gdy się na mnie popatrzył pokazałam mu głową na cztery siedzenia na końcu takie jakie są w autobusach. Zaraz wstał z siedzenia i pokierował się w stronę siedzeń. Ja ściągnęłam lekko z siebie rękę Toma. Położyłam na siedzenie swoją katanę, którą ułożyłam jak poduszkę i na niej położyłam głowę gitarzysty. Kiedy byłam już przy Billu autobus gwałtownie zahamował a mnie aż cofnęło do tyłu. W pewnym momencie poczułam czyjeś dłonie przytrzymujące mnie w talii. Gdy spojrzałam na góry ujrzałam mocno brązowe oczy czarnowłosego. Nie potrafiłam odwrócić wzroku od jego przepięknych oczu. Znowu przybliżał się do mnie. Znowu był milimetry ode mnie. Tyle, że tym razem się nie wycofałam. Szybko pokonał dzielącą nas różnicę i wbił się w moje wargi. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje lecz szybko oddałam pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i popatrzyliśmy sobie w oczy. W mojej głowię znowu biegało multum myśli ale ta jedna najczęściej się powtarzała.
Czy ja zaczynam coś czuć do Billa większego niż przyjaźń?
///
Heeej.
Jak pierwszy dzień w szkole?
Sorki, że rozdział jest tak późno ale dopiero teraz złapałam chwilkę na jego pisanie. Pojawiłby się zapewne szybciej gdybym nie oglądała dzisiejszego livea Toma i Billa na ig haha.
Dziękuję za prawię 500 wyświetleń! Jesteście niesamowici!
Jak wrażenia po rozdziale?
Do następnego!
CZYTASZ
I wanna be yours | Bill Kaulitz
FanfictionSiedemnastoletnia Victoria Finns dostaję się do swojej wymarzonej szkoły w Niemczech gdzie również zaczyna nową pracę jako makijażystka zespołów na różne wydarzenia. Już pierwszego dnia pracy pod swój pędzel wzięła wielka gwiazdę i idola miliona dzi...