17

602 28 12
                                    

Kiedy zsiadlam z roweru pierwsze co zrobiłam to musiałam się przytrzymac murku obok domu chłopaków. Nogi podemna się ugiely i strasznie zakręciło mi się w głowie. Powoli osunęłam się na chodnik siadając.

-Hej Victoria.- zaczął Gustav podchodząc do mnie.- Wszystko okej?

-Tak, tak.- machnęłam jedna ręką, druga natomiast trzymałam przy oczach.- Dawno nie jedzilam może to dlatego.

-Zawołać Simone?- zapytał zmartwiony.

-Nie, zaraz mi przejdzie naprawdę. Idź do chłopaków zaraz dołączę.

-Nie, Victoria. Ja zostanę z tobą. A jak zrobić ci się gorzej?

-Już jest naprawdę lepiej.- powoli wstałam na nogi dalej trzymając się murka.- Możemy iść.

Postawiłam jednego kroka i poczułam jakby noga mi uciekała. Ten cholerny rower. Szlam dalej i próbowałam nie wracać uwagi na siebie.

-Idziemy do ogordka. Chodź za mną.- powiedział perkusista.

Od razu ruszyłam za nim. Skręcił w prawa strone od drzwi. Szliśmy kawałek gdzie natrafiliśmy na furtkę, która  otworzył. Weszłam pierwsza i ujrzałam przepiękny ogród. Była tam drewniana bujawka na przeciwko której znajdowało się miejsce na ognisko. Trochę dalej była mała altanka z drewna, która oddawała typowy kilat dziadkowych działek. Uśmiechnęłam się pod nosem bo identyczna mieli właśnie moi dziadkowie. Dalej było wejście na ogród gdzie zapewne we wiosnę rosną warzywa. Po prawek stronie od ogródka znajdowało się pole. Jak się dowiedziałam nalezalo ono również do Kaulitzow. Gdyby nie odgłosy przejeżdżających aut czułabym się tutaj jak na wsi. Klimat zrobil się jeszcze lepszy kiedy wszystkie lampki, którymi była ozdobiona bujawka jak i altanka zaczęły teraz świecić. Nie mogłam tak poprostu zignorować tego pięknego widoku więc wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie ogródka.

Na ogródek były dwa wejścia. Pierwsze z nich to właśnie te przez które wchodziliśmy razem z Gustavem. Drugie to, przez które można wejść z domu i właśnie trójka chłopaków w towarszytwie jednej kobiety wyszli z domu.
Bill niósł jakiś karton. Tom swoją gitarę a Gustav dużo kocy i poduszki.
Podeszlam do chlopakow i wzięłam koce od basisty. Jeden z ich rozłożyłam na bujawce i od razu tam usiadłam. Chłopacy wzięli sobie po trzy krzesła i ustawili obok bujawki.
Obok mnie usiadł Bill a później zapewne jego mama. Gustav poszedł na poszukiwanie jakiejś rozpałki aby rozpalić ognisko.

-Victoria.- podeszłam do mnie blondynka na co ja również wstałam.- Tak milo mi ciebie w końcu poznać. Z opowieści chłopaków słyszałam, że jesteś naprawdę dobra dziewczyna. Witaj w naszym gronie.- zrobiła krok w moja strone i wziela mnie w objęcia. Od razu oddałam uścisk matce chłopaków. Na pierwszym spotkaniu zrobiła już na mnie niesamowicie dobre wrażenie.

-Panią też mi bardzo miło poznać.- powiedziałam odsuwając się od kobiety.

-Och, Victoria!- powiedziala oburzona.- Proszę tylko nie pani. Nie postarzaj mnie dziewczyno. Mów mi Simone.

-Będę się z tym dziwnie czuła ale jeżeli ma być ci lepiej to pewnie.- powiedziałam uśmiechając się szeroko.

-Komu co do picia?- zapytał Georg niosac karton z trunkami.

-A co masz barmanie do zaoferowania?- zapytalam zaciekawiona.

-Hmmm.- zamyślił się.- Z powodu, że masz siedemnaście lat to dla ciebie mogę zaproponować soczek wieloowocowy. Pasuje?- zapytał ironicznie.

-Nie ma problemu. Ale czy soczek może być z czymś?

-Spoko. Zaraz przyniosę Ci słomkę.- rzekł idąc w stronę domu ale zaraz się wrocil.- Nie no żarty sobie robię. Piwo czy może coś innego?- zapytał pokazując zawartość wiadra.

I wanna be yours | Bill KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz