Cofnelam rękę jak poparzona gdy Bill cicho syknął. Bill siedal na toalecie, a ja przemywalam mu rozcięta brew. Dostal w twarz gdzie znajdował się jego kolczyk. Powoli go wyjęłam a teraz przemywam jego rane.
-Bardzo boli?- zapytala lekko dotykając rozcięcia.
-Da się przezyc. Vic, czym prędzej to zrobić tym lepiej. Zaufaj mi.- powiedzial po czym objął moja rękę w nadgarstku i przyłożył do swojej brwi.
Tak bardzo nie chciałam aby go to bolało. Nie chciałam przytwarzać mu więcej bólu. Powoli obmywalam jego twarz z krwi.
-Skończone.- powiedziałam kiedy przykleiłam plaster na jego brew.
-Dziękuję.- powiedział po czym złapał mnie za policzki i przyciągnął do siebie.
Patrzyliśmy sobie w oczy. To co nie zostało wypowiedziane znaleźliśmy w swoich oczach. Mogłam wyczytać wszystkie jego emocje z oczu. Dlatego zawsze w nie patrzyłam. Usiadłam mu na kolana nadal nie przerywając kontaktu wzrokowego. Położyłam swoją dłoń na jego karku i delikatnie przyciągnęłam go do siebie. Wtedy on złączył nasze usta.
Patric nigdy nie okazywał mi tyle miłości co Bill. Wokalista uwielbial okazywac uczucia w malych gestach. Lubił składać małe pocałunki na moich włosach, czole i policzku, trzymać mnie za rękę podczas spaceru, przytulać. To naprawdę było cudowne. W końcu od kilku lat związku z Ethanem czuję się teraz naprawdę kochana. Bill jest idealny.
Atmosfera zaczela robic sie bardziej goraca. Jego ręce teraz zjechały na moją talię. Wbił swoje palce w moje ciało na co delikatnie uśmiechnęłam się w jego usta. Po chwili mogłam poczuć kolczyk w jego języku, który delikatnie odbijał się od moich zębów.
Oderwaliśmy się od siebie kiedy usłyszeliśmy głośne pukanie do drzwi.
-Do cholery!- krzyknął jakis męski glos.- Mam bardzo pilna potrzebę!- po drugim zdaniu poznałam, że to Tom.
Popatrzyliśmy na siebie z Billem. Mój chlopak był zły, że akurat jego bliźniak przerwal nam.
To co leżało na pralce, czyli gazy, woda utleniona i plastry zostały na miejscu. Od razy wyszliśmy z toalety, ponieważ później nie chcialabym sprzątać czyiś sikow. Gorzej byłoby gdyby to było coś innego...
-Bogu dzięki.- powiedział kiedy przekręciłam klucz w drzwiach.- Bill? Victoria?
-Przemywalam mu rane.- Od razu powiedziałam wskazując na jego brew.
-Ten cały Ethan jest mocniej poturbowany. Brawo bracie. Jestem z Ciebie dumny.- powiedział Tom klepiąc swojego brata po ramieniem. Ja tylko pokazałam mu oczami aby go za to nie chwalił.
-Dobra ja lecę, bo zaraz się tu zeszcze.- powiedział i zniknął w łazience.
Pokręciłam rozbawiona głową i zaczęłam iść na dół. Bill oczywiście złapał mnie za rękę i zeszliśmy razem.
-Jest i nasza solenizantka!- krzyknęła mama kiedy weszliśmy do salonu. Uśmiechnęłam się szczerze kiedy wszyscy na mnie spojrzeli. Bogu dzięki, że nikt nie zaczął temtu o chłopakach.
-Czas na opakowanie prezentów.- powiedziala entuzjastycznie moja siostra.
Tak jak przystało na nasza rodzinna tradycje nałożyłam na głowę czapeczkę urodzinowa i usiadłam na ziemi. Wzięłam pierwszy prezent do ręki I odwróciłam się w stronę mamy z wielkim uśmiechem na twarzy. Mama w tym samym momencie zrobiła mi zdjęcie. Kiedy usłyszałam specyficzne kliknięcie przeszłam do rwania opakowania.
Pierwszym prezentem okazał się przezent od Alice, w którym była ogromną ramka z naszymi zdjęciami i moja książka, ktora od dawna chciałam. Uśmiechnęłam się i od razu ja powąchałam. Wiem, może to być dziwne ale uwielbiam wąchać nowe książki.
CZYTASZ
I wanna be yours | Bill Kaulitz
FanfictionSiedemnastoletnia Victoria Finns dostaję się do swojej wymarzonej szkoły w Niemczech gdzie również zaczyna nową pracę jako makijażystka zespołów na różne wydarzenia. Już pierwszego dnia pracy pod swój pędzel wzięła wielka gwiazdę i idola miliona dzi...