Dziś jest 20 grudnia. Tom razem z Billem wrocili właśnie ze sklepu z żywa choinka. Stwierdzili, że to czas, aby ją ustroić.
Pamiętam jak byłam u Billa, tego samego dnia co był wywiad chłopaków, a on się nie pojawił. Pamiętam te zakoczenie na twarzy kobiety i starszego bliźniaka. Pamiętam również to, jak się cieszyli, gdy powiedzieliśmy im, że wróciliśmy do siebie.
-Boze jak zimno- powiedział Tom zdejmując z siebie czapkę.
-No co ty nie powiesz- prychnal jego brat, wnosząc choinkę do salonu.
-Uwaga, zaraz się zacznie- szepnęła do mnie kobieta, śmiejąc się pod nosem. Uniosłam brwi i przekręciłam oczami. Sprzeczki braci były już norma.
-Tak? No to świetnie, że wiedziales- krzyknął rzucając czapka na ziemię.
-Też się bardzo cieszę z tego powodu, że nie jestem tak tępy jak ty- zaśmiał się czarnowłosy.
-A ciekawe jaki ty jesteś. Mądry? - prychnął i pokręciłam głową- Nie wydaje mi się.
-Wez się zamknij- Bill rzucił choinkę na podłogę.
-Eee!- krzyknelam- Ale co ta biedna choinka wam zrobiła? Idźcie się kłócić na dwor o swoje blachostki, a choinkę proszę zostawić w spokoju- podeszłam do nich I powoli podnioslam drzewo.
-Nigdziej nie idę, bo zamarzne- rzekł dredziasty i ruszył do kuchni.
-W takim razie nie kłóćcie się pod moim dachem- dopowiedziala Simone. Chłopaki przewrócili oczami i zaraz do kuchni wszedł również Bill. Można było usłyszeć jeszcze jakaś cicha rozmowę pomiędzy nimi, ale tak naprawdę to nic starszego się nie stało.
Razem z kobieta rozłożyłyśmy drzewko i przygotowałyśmy wszystkie ozdoby świąteczne.
-Chlopaki!- krzyknęła blondynka, ja w tym samym czasie podeszłam do telewizora i włączyła YouTube- Zapraszamy do naszej corocznej tradycji!
-Nie mogę się doczekac- zatarł ręce Bill I podszedł do światełek, aby obwiązać nimi choinkę.
-A jaka kolędę bądź świąteczna piosenkę mam puścić?- zapaytalam się nadal trzymając pilot w ręce.
-Włącz proszę In Der Weihnachtsbäckerei- poprosil mnie wokalista- To moja ulubiona świąteczna piosenka.
Zaraz wpisałam tytuł w wyszukiwarkę i włączyłam piosenkę. Kiedy pominęłam reklamę i muzyka zaczela lecieć podeszłam do Billa, aby pomóc mu ze światełkami, które się poplątały.
-Powoli- powiedziałam, gdy zobaczyłam jak szarpał się z nimi- Bo zepsujesz. Daj, ja to zrobię- wreczyl mi lampki, a ja je powoli rozwiązałam.
-Dzięki, Vic- powiedział rozwalając moja fryzurę- Co ja bym bez ciebie zrobil.
Uśmiechnęłam się na słowa chłopaka. Miło mi było kiedy ktoś mnie docienial, nawet w tak małych rzeczach jak rozplatywanie lampek choinkowych.
Kiedy zaczął się refren piosenki, każdy śpiewał. Nawet ja, poniewaz ją znałam.
-In der Weihnachtsbäckerei
Gibt es manche Leckerei
Zwischen Mehl und Milch- zaspiewalismy razem. Tom chcial zrobić własne show, przez co prawie przewrócił się o karton leżący na podłodze. Każdy zaczął się smiac.-Bardzo ładnie akcentujesz po Niemiecku- szepnęła mi do ucha matka bliźniaków.
-Dziekuje- poczułam jak moje policzki stają się czerwone. Bardzo było mi miło gdy inni docieniali mój akcent w obcym dla mnie języku.
CZYTASZ
I wanna be yours | Bill Kaulitz
FanfictionSiedemnastoletnia Victoria Finns dostaję się do swojej wymarzonej szkoły w Niemczech gdzie również zaczyna nową pracę jako makijażystka zespołów na różne wydarzenia. Już pierwszego dnia pracy pod swój pędzel wzięła wielka gwiazdę i idola miliona dzi...