Rozdział 31

117 4 0
                                    

Po przybyciu na Antarktydę Optimus uruchomił skaner i ruszyliśmy w kierunku sygnału reliktu. Szliśmy brzegiem kanionu gdy w oddali zauważyliśmy mały oddział decepticonów prowadzony przez Dreadwing'a. Obserwowaliśmy jak cony przeszukują teren i chyba mają jeńca. Chwila czy to Starscream? A co on tutaj robi i jak się tu dostał? Przecież on nie może latać... czy może? 

Bf: Jaki jest plan?

Op: Musimy zdobyć relikt za wszelką cenę. Nie możemy pozwolić sobie na porażkę.

Bf: Zrozumiano. Będę  cię osłaniać.

Wzbiłam się w powietrze lecąc w kierunku grupy conów podczas gdy Optimus zszedł po ścianie kanionu i będąc na dole transformował się i pojechał w stronę conów. będąc na miejscu nie musiałam czekać długo na Optimusa co też zauważyli inni. Dreadwing puścił Starscream'a z uścisku i podszedł na czele grupy rozkazując dwójce z nich pilnować więźnia, natomiast inna dwójka rozeszła się po obu stronach jakby chciała otoczyć Optimusa. Pff. idioci.

Dw: Optimus Prime! Poproszę ale tylko raz żebyś nam oddał relikt.

Op: Ja mam do ciebie prośbę tej samej treści.

Dw: Powiedziałbym, że nasze szanse są wyrównane. Gdyby nie to, że nas jest pięciu, a ty przybyłeś w pojedynkę. 

Sc: Sześciu! Gdybyś mnie wreszcie wyzwolił z tych beznadziejnych kajdan.

Bf: No wiesz? Powinniście lepiej ocenić szanse przeciwnika.

Cony spojrzały na górę w końcu mnie zauważając. Pomachałam im z uśmiechem i wylądowałam koło Optimusa.

Dw: Widzę, że przyprowadziłeś swojego pupila.

Bf: Nazwij mnie jeszcze raz pupilem, a Megatron będzie musiał szukać nowego zastępcy.

Staliśmy tak przed sobą nie odwracając od siebie wzroku czekając na to kto pierwszy wykona ruch. Nawet Starscream stał cicho. Normalnie czułam się jakbym była w jednym z tych ludzkich filmów o kowbojach, które czasem z dzieciakami oglądam. Pierwszym, który otworzył ogień był Dreadwing ze swoim działem, a za nim reszta conów.

W chwili gdy padły strzały osłoniłam nas swoim skrzydłem. Nie tracąc czasu wzbiłam się w powietrze skupiając na sobie uwagę vehiconów, a w międzyczasie Optimus zajmował się Dreadwing'iem. Unikając pocisków strzelałam do conów moimi ognistymi kulami gasząc ich po kolei. Gdy z nimi skończyłam wylądowałam przed dwójką strażników pilnujących Starscreama. Oboje wymierzyli we mnie blastery strzelając do mnie. Wzdychając pobiegłam w ich stronę i uderzyłam ich ogonem posyłając na lodową ścianę. Popatrzyłam na Starscreama'a , który patrzył na mnie ze strachem w optykach. Przewracając optykami stanęłam przed nim, a on cofał się za każdym moim krokiem dopóki nie trafił na lodową ścianę.

Sc: Ech, ha ha, dobry predacon.

Bf: Darujmy sobie te zbędną gadkę Starsream. Oboje wiemy, że najchętniej to byś uciekł przy pierwszej okazji. A teraz idziemy. 

Gdy chciał zaprzeczyć zbliżyłam do niego głowę warcząc co moment go uciszył. Szliśmy w kierunku gdzie ostatnio słyszałam strzały. Po chwili zeszliśmy po zboczu docierając do Optimusa, który już na nas czekał, a po Dreadwingu nie było śladu. Widząc okazję Starscream od razu zaczął swoje przedstawienie docierając do Optimusa jako pierwszy. Kręcąc głową podeszłam do nich. 

Sc: Cieszę się z twojej wygranej Optimusie, ten łajdak Dreadwing odgrażał się, że mnie wykończy. Proszę bądź łaskaw rozkuć te kajdany. Zaprowadzę cię i predacona prosto do reliktu.

Transformers Prime: Ostatni PredaconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz