Rozdział 15

124 6 0
                                    

Zanim dołączyłam do walki powiadomiłam Ratcheta o sytuacji, a on skontaktował się z Optimusem. Jak można było się spodziewać zrezygnował ze wsparcia na rzecz walki samemu, czasem się zastanawiam jak on jeszcze żyje. Wzdychając pokręciłam głową i wzbiłam się w powietrze by pomóc mu z powietrza.

 ( proponuję zacząć od 3:38)

Podczas gdy Optimus się wycofywał ja strzelałam ognistymi kulami w te klony, które chciały za nim podążyć niszcząc je za jednym strzałem. Widząc jak Optimus jest zepchnięty na półkę skalną niżej będąc atakowanym przez kilku na raz, zanurkowałam lądując przed grupą przytrzymującą Optimusa. Robiąc obrót strąciłam wszystkich z niego ogonem niszcząc ich. Słysząc otwierający się most ziemny uśmiechnęłam się widząc jak reszta dołącza do nas. Skupiając się na klonach niszczyliśmy ich jednocześnie chroniąc się nawzajem, czując jak kilku z nich wskakuje mi na grzbiet uśmiechnęłam się chytrze rozpościerając skrzydła poleciałam wysoko w powietrze robiąc piruety i beczkę zrzucając ich z siebie potem wystrzeliłam kule ognia w innych na ziemi. Widząc jak jeden miał zaatakować Arcee od tyłu zanurkowałam i wylądowałam na klonie niszcząc go. 

Bf: Leżeć.

Ac: Dzięki.

Op: Ratchet nie przekazał wam rozkazu? Wracajcie do bazy.

Uc: Posiłki nie zapobiegną twojemu zniszczeniu potomku Primusa.

Ac: Optimusie, jemu chodzi o ciebie, może to ty powinieneś wrócić do bazy.

Bf: Bariery silosu nie powstrzymają Unicrona. Prędzej czy później go znajdzie.

Op: Blueflame ma rację. Wcielenie Unicrona znajdzie mnie w dowolnym miejscu na Ziemi. Nie będę narażać innych.

Bh: Więc się wycofaj i daj nam dowodzić. Tylko tym razem.

Rt: Proszę posłuchaj rozsądku! Jeśli ty zginiesz Optimusie to ta planeta również.

Bf: Tylko ty możesz powstrzymać Unicrona, a martwy na pewno tego nie zrobisz. Nie musisz robić tego wszystkiego sam. Daj sobie pomóc.

Op: No dobrze.

Bf: Świetnie! Idźcie przodem, będę osłaniać tyły.

Ac: Ruchy!

Gdy oni przebijali się z przodu ja osłaniałam ich tyły zionąc strumieniem ognia w klony niszcząc ich w proch. Widząc jak udało im się wyjść z kanionu za pomocą półek skalnych wzbiłam się wyżej dołączając do nich. Przebijając się przez większe klony oczyszczałam im drogę podczas gdy oni w swojej mobilnej formie wytrącali z równowagi niedobitki uciekając jak najdalej. Tak było do czasu gdy ze skalnej ściany wyłonił się ogromny klon Unicrona.  Wszyscy zatrzymaliśmy się gwałtownie obserwując jak gigant powstaje. No to mamy problem.

Bb: Czy to prawdziwy Unicron?

Op: Nie, to nie jest Unicron ale kolejne z jego wcieleń.

Bh: Skoro nie możemy go pokonać ani uciec to co mamy w takim razie zrobić?

Op: Jedyne co możemy zrobić to eliminować jego wcielenia, aż znajdziemy sposób by go zniszczyć. Nie niszcząc przy tym ziemi po której chodzimy.

Bf: Taa, to będzie wyzwanie.

Szarżując na niego atakowaliśmy go wszystkim co mieliśmy ale praktycznie nic mu nasze ataki nie robiły. Próbowałam zwrócić na siebie jego uwagę lecąc wokół jego głowy i strzelając w jego hełm kulami ognia co pozostawiało na nim pęknięcia ale jej nie zniszczyło. Nagle zostałam uderzona jego kolczastym serwem posyłając mnie na ziemię i lądując z głośnym hukiem. Lądując mocno na plecach jęczałam z bólu próbując wydostać się z krateru. Z bolącym grzbietem wstałam potrząsając głową by się otrząsnąć z oszołomienia widziałam jak inni też zostali powaleni. Teraz wiem jak czuje się pacnięta mucha. Widząc jak na Optimusa lecą wielkie skały miałam już do niego lecieć ale było za późno. Wzdychając wyostrzyłam wzrok by zobaczyć jak Optimus został uwięziony pomiędzy skałami ale żył. Wcielenie zbliżało się do niego by dokończyć dzieło, nie tracąc czasu razem z resztą strzelaliśmy do niego by jakoś go powalić ale nic nie działało. 

Transformers Prime: Ostatni PredaconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz