Rozdział 56

67 6 0
                                    

Po powrocie do bazy i złożeniu raportu przechadzałam się korytarzami nemezis rozmyślając nad obecną sytuacją. Laserbeak za niedługo zostanie wysłany na misję odnalezienia Soundwave'a więc muszę być gotowa na przybycie Ratcheta. Ale do tego czasu może powinnam się skonfrontować z Predakingiem w formie bestii, nie będę ukrywać, że trudno nie zauważyć jak szuka o mnie wszelkich informacji w bazie conów, a w dodatku wypytywał się o mnie każdego cona na statku! Gdy się spytałam dlaczego to robi to odpowiedział tylko, że szuka odpowiedzi i tylko ja będę wiedzieć to czego on chce. Naprawdę nie wierzę, że to robię. Skierowałam się na pas startowy statku gdzie tam przebywa Predaking. Będąc na miejscu widziałam jak leży z opartą głową o przednie łapy patrząc w dal pogrążony w myślach. Słysząc dźwięk zamykanych drzwi odwrócił głowę w moją stronę mrużąc optyki. 

Bf: Mógłbyś się zmienić, chcę z tobą porozmawiać.

Po transformacji podszedł do mnie patrząc jak na nic wartego uwagi. 

Pk: Czego chcesz?

Bf: Może trochę grzeczniej co.

Pk: Do rzeczy. 

Bf: Jak sobie życzysz "wasza wysokość". Trudno nie zauważyć jak interesujesz się femme predacona.

Pk: To nie twoja sprawa.

Bf: Wyluzuj smoczku. Chciałam ci tylko powiedzieć, że widziałam ją nie dawno.

Pk: Widziałaś ją? Gdzie!

Bf: Uspokój się. W paśmie górskim Sierra Nevada w Kalifornii. Może wciąż tam jest?

Pk: Lecę tam.

Bf: Poczekaj! Przecież musisz zgłosić Megatronowi, że wychodzisz. Takie są procedury.

Pk: Grrr, dobra.

Mijając mnie wszedł do statku. Kręcąc głową na jego zachowanie skierowałam się na krawędź statku wzbijając się w powietrze. Jak na tak zwanego króla brakuje mu manier. Będąc wystarczająco daleko zmieniłam się w formę bestii rozciągając siłowniki. Ach jak dobrze jest być sobą. Nie tracąc czasu szybko skierowałam się do umówionego miejsca. To pasmo górskie jest dość długie więc zajmie mu trochę czasu odnalezienie mnie. Wylądowałam na polanie otoczonej górami, a po jej środku przepływała rzeka. Muszę przyznać widok jest przepiękny.

 Wylądowałam na brzegu rzeki kładąc się na brzuchu opierając głowę o przednie łapy obserwując jak woda płynie, a dzięki temu, że jest czysta mogłam zobaczyć pływające w niej ryby

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Wylądowałam na brzegu rzeki kładąc się na brzuchu opierając głowę o przednie łapy obserwując jak woda płynie, a dzięki temu, że jest czysta mogłam zobaczyć pływające w niej ryby. Nie musiałam czekać długo na przybycie predacona. Zamykając optyki ogrzewając się na słońcu czekałam na rozwój wydarzeń. Słysząc mały huk podczas lądowania otworzyłam jedną optykę by zobaczyć jak wylądował po drugiej stronie rzeki wśród drzew. Gdy się odwrócił w moją stronę szybko zamknęłam optykę czekając aż podejdzie. Przez chwilę panowała cisza ale potem słyszałam zbliżające się kroki. Unosząc głowę w jego stronę dałam znać, że wiem o jego obecności więc ukrywać się nie musi. Po chwili skierował się na drugi brzeg rzeki wpatrując się we mnie. Patrzyliśmy tak siebie w ciszy co zaczęło mnie denerwować bo mam mało czasu. 

Bf: To niegrzeczne tak się wpatrywać w femme.

Pk: Och, uuuh, wybacz mi pani.

Bf: Pani? Proszę, jestem Blueflame, darujmy sobie te formalności Predaking.

Pk: Skąd ty...

Bf: Boty mi powiedziały po naszym ostatnim spotkaniu. Przejdźmy do rzeczy. Czego chcesz?

Pk: Odpowiedzi. Naprawdę jesteś ostatnia z naszego gatunku?

Bf: Niestety. Zajęło mi eony lat poszukiwań całych galaktyk i planet by znaleźć choć jednego ocalałego predacona. Gdy dotarłam na Ziemię uświadomiłam sobie bolesną  prawdę, a nadzieja zniknęła więc osiedliłam się na tej planecie.

Pk: To dlaczego pozwoliłaś botom zniszczyć laboratorium Schockwave'a? Pozwoliłaś zginąć naszym braciom! Wtedy nie byłabyś ostatnia!

Bf: Grrr uważaj na ton w jakim się do mnie zwracasz. W przeciwnym razie będziesz żyć w niewiedzy.

Patrzyliśmy na siebie groźnie ale po chwili Predaking ustąpił wzdychając położył się na brzuchu z wyprostowanym podwoziem pokazując, że nie ma wrogich zamiarów. Również zmieniłam swoją postawę ale wciąż byłam czujna.

Bf: Dobrze. Po pierwsze to nie byli moi bracia tylko twoi. Nie pozwolę by jakiś szalony naukowiec robił eksperymenty ze szczątków moich przodków. Nawet jeżeli to oznacza bycie samą do końca życia. 

Pk: To ty zebrałaś pozostałe szczątki. Co z nimi zrobiłaś?

Bf: To co powinnam. Spaliłam by więcej nie trafiły w serwa Schockwave'a. Rozumiem, że chcesz powrotu swoich braci i masz wielkie ambicję ale niestety nasz rodzaj jest skazany na wyginięcie od chwili Wielkiego Kataklizmu.

Pk: Jak udało ci się przeżyć Wielki Kataklizm?

Bf: Dzięki poświęceniu mojego brata i rodziny. Byłam wtedy jeszcze młoda więc miałam większe szanse na przeżycie. Wysłali mnie na jeden z księżyców Cybertronu gdzie mogłam przeczekać Kataklizm. Gdy się skończyło wróciłam szukając jakichś ocalałych ale nikt nie przeżył. 

Pk: Przykro mi. 

Bf: Nie chcę współczucia. Tak musiało być.

Pk: Dlaczego twój płomień jest niebieski? Czy to było normalne przed katastrofą?

Bf: Raz na eon rodzi się predacon z niebieskim płomieniem. Nasz lud uważał takiego za wyjątkowego i wiedzieli, że dokona wielkich czynów i uważany za przywódcę naszego klanu. Niektórzy wierzyli, że ten płomień to dar od Primusa, ponieważ jest on gorętszy od zwykłego płomienia. Dla porównania gdybyś zaatakował cybertrończyka swoim płomieniem zajęłoby to więcej czasu by spalić go żywcem gdy mój płomień zrobiłby to od razu. Z opowieści mojego brata wiem, że poprzedni predacon z niebieskim płomieniem  był wspaniałym władcą chroniąc swój lud i utrzymując harmonię. Niestety zginął śmiercią naturalną.

Pk: Więc twój płomień jest potężny dlatego jest taki rzadki. 

Bf: Podsumowując, tak. Ale nie uważam się za wyjątkowego.

Pk: Dla mnie jesteś. Jako jedynej udało ci się przeżyć Wielki Kataklizm, do tego będąc młoda podróżowałaś po galaktykach przez eony lat! To niesamowite.

Bf: .... Dzięki? 

Pk: Dlaczego trzymasz się z autobotami?

Bf: Na początku tego nie chciałam ale los sprawiał, że ciągle na siebie wpadaliśmy i trzeba było ich ratować. Postanowiłam dać im szanse i zaufać. Nie żałuję tej decyzji. A widząc do czego zdolny jest zdolny Megatron to w życiu bym się do niego nie przyłączyła. Zwłaszcza po tym jak użył mroczny energon by wskrzesić armię nieumarłych. Tego tolerować nie będę.

Pk: Mroczny energon?

Kiwając głową zaczęłam mu opowiadać wszystko o mrocznym energonie, walce z Unicronem i innym przygodach. Czasami dodawał coś od siebie dzięki czemu rozmowa była przyjemna. Rozmowę przerwał nam komunikat od Megatrona by Predaking wracał na statek. To też był mój sygnał by wracać. Żegnając się odczekałam chwilę by zmienić się w moją formę cybertrończyka i poleciałam na Nemezis. W drodze na statek dostałam komunikat od Megatrona, że mam wracać bo mamy "gościa". Teraz muszę zrobić wszystko by chronić Ratchet'a.    



Transformers Prime: Ostatni PredaconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz