Rozdział 14

119 5 1
                                    

Gdy tylko wyjechali z bazy zadzwonił agent Fowler. Czyżby cony znowu coś ukradły?

F: Prime, słyszysz mnie?

Op: Słucham agencie Fowler.

F: Widziałeś wiadomości? Matka natura dosłownie oszalała.

Op: Wiemy o erupcji wulkanu.

F: A Wstrząsy? Siedem trzęsień Ziemi o identycznej sile i o tej samej porze co wybuch wulkanu w różnych miejscach świata na różnych płytach tektonicznych. Teoretycznie bez związku gdyby nie miały miejsca...

Rt: W tym samym czasie.

M: Zobaczcie. To nie wszystko.

Miko włączyła telewizor na wiadomości. Dosłownie Ziemia oszalała. Tsunami, huragany, burze z piorunami i wiele innych nietypowych zjawisk. Lepiej sprawdzę co się dzieję na zewnątrz.

Bf: Optimusie wychodzę na zewnątrz. 

Op: Tylko uważaj na siebie.

Kiwając mu głową skierowałam się do windy i wjechałam na dach silosu. Widok był przerażający. Wszędzie były ciemne chmury burzowe z piorunami. Może bym się tak tym nie przejęła gdyby te pioruny nie były fioletowe, a na domiar złego wzmagał się silny wiatr. Pioruny były tak potężne, że nawet dotykały ziemi. Stojąc i słuchając grzmotów czułam, że coś nadchodzi. Czekaj, przecież June z Rafem jadą w taką pogodę! A mówiłam, żeby zostali w bazie! 

Bf: Blueflame do bazy. Jadę po June i Rafa. Nadciąga potężna burza.

Op: Wyrażam zgodę na lot. Bumblebee do ciebie dołączy. 

Bf: Zrozumiano.

Gdy tylko Bee wyjechał z bazy wzbiłam się w powietrze i leciałam w tym samym tempie co Bee wypatrując samochodu June. Unikając piorunów widziałam w oddali światła samochodowe, do którego zbliżało się tornado. Niedobrze.

Bf: Bee, lecę przodem, June i Raf mają kłopoty.

Bb: Dobrze, jestem tuż za tobą.

Przyspieszyłam lotu i w chwili gdy samochód już się unosił złapałam go w swoje łapy przyciskając dach do klatki piersiowej. Wzdychając z ulgi miałam już zawrócić ale będąc zbyt blisko tornada miałam trudności. Nawet ja nie jestem w stanie opierać się sile natury. Słysząc klakson Bee popatrzyłam w tamtym kierunku, Bee czekał na nas. Wpadłam na pomysł. Krzycząc z zaskoczenia gdy piorun wystrzelił niebezpiecznie blisko mnie podleciałam szybko do Bee odstawiając samochód na drodze i przytrzymując go by nie odleciał.

Bf: Wsiadajcie szybko do Bee!

Gdy tylko wsiedli puściłam samochód June i szybko ruszyliśmy do bazy. Wchodząc przez tunel do głównego holu widziałam jak wysiadają z Bee, a on transformuje się i są witani przez innych. Uśmiechając się podeszłam do reszty. W samą porę na wiadomości.

"Światowi przywódcy nawołują do wszczęcia alarmu na całej planecie. Naukowcy wierzą, że te zjawiska mogą mieć związek z niecodziennym ustawieniem planet" 

Wtedy z windy wyszedł agent Fowler. Czy on jest poważny! Lecieć w taką pogodę!? Ale chyba nie zauważył tutaj June. 

F: No i co mi na to powiesz Prime? Tylko nie wciskaj mi ty kitu... Pani Darby. Cóż za niespodzianka.

Jn: Witam agencie Fowler.

Na szczęście przerwał im Ratchet. Primusie jak ja nie znoszę bycia światkiem takich sytuacji. Współczuje tylko Jack'owi. Nie mam nic do Fowlera ale biorąc pod uwagę jego stosunek do nas... no, co tu tłumaczyć.

Transformers Prime: Ostatni PredaconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz