Rozdział 50

94 7 2
                                    

Gdy tylko trzęsienia ustały z korytarza było słychać ciężkie kroki, zdołał się przebić. Czekałam cierpliwie na sygnał. Po chwili do groty wszedł predacon i widząc Ultra Magnusa z gotową kuźnią zaszarżował na niego, a Magnus uderzył w jego pysk kuźnią potem zarządził atak. Wreckerzy otworzyli ogień z obu jego stron ale nic mu one nie robiły więc czekałam na odpowiedni moment. Predacon wkurzył się i zaczął ziać ogniem gdzie popadnie ani razu nie zerkając w górę. W chwili gdy miał uderzyć ogonem w Ultra Magnusa wskoczyłam na niego i odepchnęłam go do ściany rycząc na niego. Żadno z nas nie spuszczało z siebie optyki okrążając grotę. Nagle predacon został zaatakowany przez Wheeljack'a co skierowało uwagę na niego. Predacon szykował się do wystrzelenia w niego ognia ale ten rzucił granatem celując w jego paszczę. To się nie skończy dobrze. Gdy granat miał wlecieć do jego paszczy predacon odbił go ogonem o ścianę i obserwowaliśmy jak odbija się od głazów by wylądować obok Bulka i Magnusa. 

Wj: A niech to smar.

Szybko reagując złapałam ogonem Wheeljack'a, podbiegając do pozostałych botów złapałam ich i gdy granat zaświecił się na czerwono okryłam nas skrzydłami po czy nastąpił wybuch. Jaskinia zostałam zasypana kamieniami grzebiąc nas. Ale uszliśmy z życiem. Gdy tylko piszczenie w audioreceptorach ustało nasłuchiwałam jak predacon wygrzebuje coś spod gruzów, a potem odlatuje przez dziurę na górze jaskini. Gdy miałam pewność, że jest bezpiecznie zaczęłam powoli się podnosić strzepując kamienie ze skrzydeł i uwalniając nas. Popatrzyłam na grupę by sprawdzić czy nic im nie jest.

Bf: W porządku? Nic wam nie jest?

Bh: Kilka zadrapań ale mogło być gorzej. Dzięki.

Bf: Od czego jest drużyna.

Wj: Nie tak to sobie zaplanowałem.

Um: Nawet kadet wie, że trzeba ruszyć procesorem zanim odpali się granat w zamkniętej przestrzeni!

Wj: Nawet jeśli wspomnianą zamkniętą przestrzenią miał być żołądek bestii?

Bh: Eee, komandorze...

Um: Twoje szczeniackie wybryki przybliżają nas do zakończenia żywota pod hydrauliczną prasą.

Bf: Chłopaki uspokójcie się! Mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia.

Bh: Zgadzam się z Blue, wybacz komandorze ale predacon jest na wolności. a Miko została całkiem sama.

Po tym Bulk wybiegł z jaskini. Spojrzałam tylko na dwóch botów i wyleciałam z dziury na górze. Gdy tylko wyleciałam na powierzchnię usłyszałam krzyk Miko i widziałam jak predacon rzucił nią o ziemię. Czekaj, skąd ona ma ultra zbroję? Dobra, to teraz nie ważne! Nie tracąc czasu zanurkowałam w ich kierunku i powaliłam predacona. Oboje przeturlaliśmy się kilka metrów, aż wylądowałam na nim i zaryczałam mu prosto w twarz. Zrzucił mnie z siebie i gdy miał mnie zaatakować nagle zatrzymał się, a potem poleciał do Starscream'a i zabrał mu kość odlatując. Pewnie dostał taki rozkaz. Pf, marionetka. Słysząc dźwięk walki spojrzałam na jego źródło by zobaczyć jak Miko rozprawia się z conami i dodam, że całkiem nieźle jej idzie.

Gdy tylko cony się wycofały podeszłam do grupy z uśmiechem patrząc jak Miko jest chwalona za swój wyczyn.

M: Ugh! Udało im się zwinąć kość.

Wj: Trudno, naprawdę dałaś czadu jak prawdziwy wrecker.

Bf: Ma rację młoda. Może straciliśmy kość ale za to mamy zbroję.

Transformers Prime: Ostatni PredaconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz