Następnego dnia Megatron wezwał mnie na mostek. Będąc na miejscu czekał tam na mnie razem ze Starscream'em, który wyglądał jakby nic mu nie było dzięki Knockout'owi. I tak mógł skończyć gorzej. Na mostku było również kilku vehiconów wykonujących swoją pracę. Stanęłam przed Megatronem czekając aż zacznie jako pierwszy co nie trwało długo.
Mg: Steelclaw. Zapewne zastanawiasz się po co cię wezwałem.
Bf: Pewnie chodzi o mój wkład w sprawę decepticonów.
Mg: Zgadza się ale nie tylko. Widzisz wziąłem pod uwagę twoje warunki więc zostaniesz naszym zwiadowcą. Twoim zadaniem będzie poszukiwanie potencjalnych kopalni energonu tak na początek. Potem wyznaczę ci inne zadanie, a na razie chciałbym żebyś coś zobaczyła.
Ss: Mój panie czy jesteś pewien...
Mg: Tak Starscream. Chodźcie za mną.
Bez dalszych sprzeciwów ze strony Starscream'a ruszyliśmy na pas startowy. Nienawidzę deszczu. Cony transformowały się podczas gdy ja rozpostarłam skrzydła i poleciałam za nimi. Wylądowaliśmy przed wejściem do jaskini albo raczej kopalni. Czułam w przewodach, że to co zobaczę nie spodoba mi się.
Ss: Jeszcze jedna opuszczona kopalnia?
Mg: Chodź Starscream. Ty też Steelclaw.
Razem ze Starscream'em popatrzyliśmy na siebie, a potem ruszyliśmy za Megatronem. Opuszczona kopalnia okazała się być laboratorium. Wchodząc w głąb laboratorium stanęłam zszokowana patrząc na te wszystkie inkubatory wypełnione prawie rozwiniętymi predaconami. Moje poszukiwania poszły na marne. Starałam się powstrzymać mój temperament by nie wrócić do mojej prawdziwej formy i zrównać to miejsce z Ziemią. Biorąc uspakajający wdech podeszłam do reszty conów gdzie Knockout przyniósł kostki z syntetycznym energonem.
Kk: Syntetyczny energon. Żołnierze za niedługo przyniosą ci resztę zapasów.
Sh: Ocenię jego przydatność gdy zakończę pracę nad nową armią Lorda Megatrona.
Wtedy usłyszeliśmy znajomy ryk dochodzący z zewnątrz jaskini oraz ciężkie kroki. To predacon. Gdy wszedł do środka znów zaczął ryczeć. Popisuje się. Wtedy do przodu wyszedł Starscream z metalowym prętem wymachując w jego stronę próbując zmusić go do posłuszeństwa i uderzając go po pysku. Bardzo zły ruch.
Ss: Niesforna bestia! Jak śmiesz opuszczać statek bez pozwolenia!
Predacon ryknął na niego przez co się przewrócił upuszczając kij. Warcząc podszedł do niego gdy ten krzyczał ze strachu. Wtedy predacon zrobił coś czego nikt się nie spodziewał. Zaczął się transformować. To klony też tak mogą!
Wszyscy patrzyliśmy w szoku na jego transformację, gdy skończył pochylił się nad Starscream'em.
Pk: Uderz mnie jeszcze raz, a wbiję ci ten pręt prosto w iskrę.
CZYTASZ
Transformers Prime: Ostatni Predacon
FanfictionWszyscy wierzą, że Predacony wyginęły eony lat temu. Nikt nie miał pojęcia, że wewnątrz z Ziemskich jaskiń ukrywa się ostatni przedstawiciel swojego gatunku, a dokładniej femme Predacona. Odkąd pamięta podróżuję po wszechświecie w poszukiwaniu być...