Rozdział 25

107 5 0
                                    

Następnego dnia od rana byłam na patrolu szukając jakichkolwiek śladów conów lub M.E.C.H'u ale jak na razie nic. Zbliżało się południe, a obecnie leciałam nad kanionem gdy usłyszałam dźwięk wiercenia. Hm, lepiej to sprawdzę. Lądując na górze kanionu podeszłam do jej krawędzi by zobaczyć ludzi w zielonych kombinezonach i maskach wydobywających kryształy energonu. A ich pracę nadzorował mężczyzna w takim samym kombinezonie. M.E.C.H, w końcu ich znalazłam ale do czego jest im potrzebny energon albo co najważniejsze co tam robi Starscream? Szczerze nigdy bym się tego po nim nie spodziewała, a znając krzykacza na pewno ma w tym jakiś interes. Gdy skończyli pakować energon do swoich furgonetek wyjechali, a Starscream transformował się i leciał za nimi. Odczekałam godzinę i poleciałam ich tropem. Wolę by krzykacz mnie nie widział, a biorąc pod uwagę, że trop jest świeży mogłam sobie pozwolić na taki odstęp czasu. Lecąc tak aż nastała noc dotarłam do lasu u podnóża gór gdzie znajdowały się stare hangary. Muszę przyznać, że kryjówka jest dobra. Lądując w lesie podeszłam jak najbliżej jego krawędzi tak by mieć dobry widok na hangar. Moją uwagę jednak przykuły poruszające się drzewa po drugiej stronie polany, a z nich wyszedł żółty mech. Wyostrzając wizję nie mogłam uwierzyć własnym optykom. To Bee! Ale co on tu robi i jak znalazł to miejsce? Kręcąc głową czekałam na rozwój wydarzeń. Bee podszedł do jednego z hangarów i zaczął mocno uderzać w ścianę robiąc w niej dziurę wchodząc do środka. Nie trzeba było długo czekać na dźwięk serii strzałów. Nie tracąc czasu wybiegłam z lasu prosto przed hangar wychylając tylko głowę przez dziurę widząc jak Bee jest powalony przez Starscream'a, a ludzie szykują się do ewakuacji. 

Sc: Tak blisko, a zarazem...

Si: Nasza lokalizacja i prototyp są spalone. Zniszcz intruza i przyleć do lasu z modulatorem.

Sc: Nie traktuj mnie jak byle szeregowca! Jestem konsultantem.

Widząc jak ludzie zbliżają się do dziury szybko schowałam się za rogiem hangaru czekając aż droga będzie wolna. Lepiej żeby nie wiedzieli, że tu jestem. Gdy było czysto wróciłam do dziury widząc jak Starscream celuje jedną ze swoich miotaczy w T-cog Bee podczas gdy Bee był już na nogach. 

Sc: Rusz się, a twój cenny T-cog trafi na szrot.

Bf: Uważaj bo ci na to pozwolę. 

Bb: Blueflame!

Sc: Ty!?

Bf: Cześć Bee, wiesz jak na zwiadowcę jesteś dość głośny. A teraz krzykacz radziłabym ci odłożyć T-cog Bee bo inaczej nic z ciebie nie zostanie żeby trafić na szrot.

Sc: Hahaha, nie możesz mnie spalić puki mam przy sobie biomechanizm twojego przyjaciela.

Bf: Masz rację ale jest jeden drobny błąd w twoim planie.

Sc: Błąd?

Bf: Bee.

Gdy tylko powiedziałam jego imię Bee zaatakował Starscream'a przez co upuścił T-cog i leciał moją stronę. W samą porę złapałam go w szczęki unikając przy tym pocisku Starscream'a. Odwracając się w jego stronę, stał na prototypie. 

Sc: Może udało ci się ochronić T-cog Bee ale są jeszcze inne boty, którym będziemy mogli odebrać.

Wtedy transformował się w myśliwiec i odleciał przez dziurę w dachu hangaru. Patrząc jak odlatuję powoli zwróciłam się do Bee, który stał obok mnie. Zniżyłam głowę do jego poziomu i wręczyłam mu jego T-cog. 

Bb: Dziękuję, gdyby nie ty mój T-cog...

Bf: Nie masz za co dziękować Bee. Teraz wracajmy do bazy by przekazać innym dobrą nowinę.

Uśmiechając się miałam już zadzwonić do bazy ale przed nami pojawił się most naziemny, a z niego wybiegli Optimus, Arcee i Bulkhead z gotową bronią. Gdy zorientowali się, że już po wszystkim wycofali broń i podeszli do nas.

Bf: Trochę się spóźniliście. 

Bh: Za to ty zawsze jesteś na czas. 

Bf: Nie zawsze. 

Ac: Udało wam się zdobyć T-cog?

Bf: Sama się przekonaj, Bee.

Bee wyszedł przede mną i pokazał im T-cog cały i nienaruszony, no w pewnym sensie ale wiadomo o co chodzi. Wszyscy cieszyliśmy się z tego sukcesu. 

Bh: Gratulację Bee! Teraz Ratchet nie musi oddawać ci swojego.

Bf: Swojego? Co mnie ominęło?

  Op: Ratchet chciał oddać swój T-cog Bee. Uważał, że jemu bardziej się przyda niż jemu. Mieliśmy wykonać przeszczep ale otrzymaliśmy sygnał kolejnego artefaktu.

Bf: Zgaduję, że nieudało się go przejąć. Co to było?

Op: Kuźnia Solus Prime. 

Bf: Dobra, więcej dowiem się w bazie. Teraz zanim wrócimy chcę wam coś pokazać. Chodźcie za mną.

Poprowadziłam ich do wnętrza hangary gdzie stał jeszcze prototyp M.E.C.H'u. 

Bf: Mam podejrzenia do czego M.E.C.H. potrzebował T-cog Bee. Podczas mojego patrolu natknęłam się na nich w kanionie gdy kończyli wydobywać kryształy energonu, potem poleciałam za nimi aż znalazłam się tutaj.  Starscream był z nimi.

Bh: Starscream?

Bf: Prawda? Też nie mogłam w to uwierzyć.

Ac: Więc chcą zbudować robota?

Bf: Zdolnego do transformacji. Jeżeli uda im się takiego zbudować możemy mieć poważny problem. Kto wie w co będzie się zmieniał albo jak będzie wyglądał. 

Op: Słuszna obserwacja Blueflame. Dopóki M.E.C.H. nie wykona następnego ruchu nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Wracajmy do bazy. 

Bf: Idźcie przodem. Najpierw zniszczę to miejsce. Zbudowanie nowej protoformy zajmie im trochę czasu.

Kiwnęli głowami i wszyscy wyszliśmy z hangaru. Wzbiłam się w powietrze i biorąc głęboki wdech zionęłam ogniem prosto w hangar i po kilku minutach został po nim tylko stopiony metal. Potem wróciliśmy do bazy. Bee od razu podbiegł do Ratcheta z T-cogiem, a Ratchet od razu przeszedł do zabiegu. Po godzinie Bee miał z powrotem swój T-cog. Gdy wszystko było w normie Bee od razu przeszedł do transformacji co udało mu się dopiero za drugim razem. Wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi z jego szczęścia, najbardziej to jednak sam Bee się cieszył, że mógł wrócić do gry.  potem transformował się w bota i zaskakując nas podbiegł do mnie rzucając się na szyję i mocno obejmując. Dobrze, że leżałam na brzuchu. Widząc flesh od Miko telefonu wiedziałam, że zrobiła nam zdjęcie i nie da mi spokoju. 

Bb: Dziękuję, dziękuję. Bez ciebie mój T-cog byłby zniszczony przez pocisk Starscream'a. Nie wiem jak się tobie odwdzięczę.  

Bf: Oh, Bee. Mówiłam ci, że nie masz za co dziękować. Cieszę się twoim szczęściem tak samo jak inni i myślę, że podziękowania należą się też Ratchetowi nie sądzisz.

Puścił moją szyję i podbiegł objąć Ratcheta również mu dziękując potem transformował się w samochód otwierając drzwi kierowcy zapraszając Rafa na przejażdżkę. Bez zastanowienia wsiadł do Bee i obaj ruszyli w nieznane. Mimo radości wciąż nie mogłam przestać myśleć o M.E.C.H'u, co oni kombinują? 

Transformers Prime: Ostatni PredaconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz