Minęło kilka dni odkąd udało nam się zniszczyć Darkmount i jak dotąd jest bez zmian. Jedyna różnica polega na tym, że Ratchet wyrył wysoką aktywność conów w różnych częściach planety i każdy z nas pełnił patrole. Obecnie czekamy na powrót Wheeljack'a i Ultra Magnusa, którzy przeszukują szczątki bazy w nadziei, że coś znajdą. Jeżeli chodzi o Ultra Magnusa to cóż... od czego by tu zacząć. Gdy tylko Optimus wrócił zrzekł się dowództwa nad drużyną, a Optimus mianował go swoim zastępcą co nie każdemu się spodobało. Reszta opowiedziała mi jak na Cybertronie dowodził oddziałem wreckerów, której członkami byli Bulkhead i Wheeljack oraz był dowódcą elitarnej gwardii. Choć jest surowy i stanowczy to jednak widać u niego cechy przywódcze. Już przy pierwszym naszym spotkaniu mogłam wywnioskować, że bardzo poważnie podchodzi do protokołów i wymaga od innych tego samego więc mamy się do niego zwracać "sir" co jest niedorzeczne i niezwykle irytujące jak na mój gust. Trudno też nie zauważyć konflikt między nim, a Wheeljack'iem co bywa męczące. Jeżeli chodzi o stosunek między mną, a nim to głównie polega ona na wzajemnym braku szacunku i zaufania. Choć nie mam do niego nic szczególnego to nienawidzę jak ktoś wytyka mi moje wady, rozmieszcza mnie po kątach, mówi mi co mam robić i jeszcze każe mi składać raporty! Jedyny bot, który ma prawo mi rozkazywać jest Optimus co i tak rzadko kiedy robi. Jest między nami wzajemna niechęć ale tolerujemy się ze względu na innych. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranego mostu ziemnego. Z niego wyjechał Ultra Magnus mający pustą kostkę energonu , a za nim Wheeljack niosący piłkę do lobba. Oho będzie się działo.
Um: W bazie nie znaleźliśmy nic co ma jakąkolwiek wartość.
Wj: A dla ciebie to nie ma jakiejkolwiek wartości?
Jackie rzucił piłką w Bulka ale ten nie złapał jej i piłka odbiła się w stronę Jack'a i Miko, którym w porę udało się uniknąć zmiażdżenia. Wzdychając z ulgi podeszłam do nich by sprawdzić czy nic im nie jest.
Rt: Wheeljack! Mogłeś uszkodzić, któryś z komputerów!
M: I mnie!
Bf: Nic wam nie jest dzieciaki?
J: W porządku Blue.
Słysząc dźwięk otwierania drzwi spojrzałam na piłkę by zobaczyć, że zablokowała ona drzwi do gabinetu Fowlera. Pech chciał, że akurat był w środku.
F: Może mnie ktoś wypuścić?
Śmiejąc się cicho chwyciłam piłkę ogonem i odłożyłam na bok.
Bf: Proszę bardzo.
Um: Co wyście myśleli żołnierzu?
Wj: A no myślałem, że Bulk da radę to przyjąć.
Wzdychając schyliłam głowę do dzieciaków cicho szepcząc do nich.
Bf: I się zaczyna.
Dzieciaki pokiwali głowami i skupiliśmy się na przedstawieniu.
Um: Pozwólcie, że wyjaśnię panujące tu zasady. Jako oficjalny zastępca Optimusa Prime nie mam zamiaru tolerować niesubordynacji wreckerów.
Wj: Pewne boty nigdy się nie zmieniają.
Bh: Jackie.
Um: Przypominam ci, że to Optimus Prime osobiście wyznaczył mnie na dowódcę waszego oddziału jeszcze na Cybertronie. Wy lekkoduchy musicie być pod kontrolą. Skuteczna jednostka bojowa odznacza się dyscypliną. Jeżeli ci to nie odpowiada proponuję pójść po linii najmniejszego oporu. Kiedyś niemiałeś skrupułów.
Wj: Gdyby mój statek nie był czymś więcej niż kupą złomu zrobiłbym to komandorze.
Po tym Wheeljack odszedł zostawiając nas z Ultra Magnusem. Reszta patrzyła na niego czekając na reakcję. Ostatnim razem musiałam ingerować by się nie pozabijali.
CZYTASZ
Transformers Prime: Ostatni Predacon
FanfictionWszyscy wierzą, że Predacony wyginęły eony lat temu. Nikt nie miał pojęcia, że wewnątrz z Ziemskich jaskiń ukrywa się ostatni przedstawiciel swojego gatunku, a dokładniej femme Predacona. Odkąd pamięta podróżuję po wszechświecie w poszukiwaniu być...