Rozdział 35

81 7 1
                                    

Leżąc na dachu bazy wygrzewałam się na słońcu korzystając z chwili wytchnienia. Minęło kilka dni od całej tej sprawy z Damoclesem, Bulkhead wrócił do pełni zdrowia i Ratchet pozwala mu wyruszać na misję z czego wszyscy się cieszą. Jeżeli chodzi o Smokescreena to cóż, w sumie jest bez zmian, nadal uczy się o ziemskich zwyczajach. Słysząc dźwięk zbliżających się pojazdów otworzyłam optykę patrząc na drogę widząc dwa zbliżające się pojazdy, a dokładniej byli to Bee i Smoke, którzy wracali z patrolu. Zamykając optykę wróciłam do odpoczynku ale nie trwała ona długo bo po kilku minutach dostałam komunikat od Ratcheta bym zeszła do nich. Wzdychając skierowałam się do windy  zjechałam na dół. Wchodząc do głównego holu w optyki rzucił mi się otwarty most naziemny, czyli kolejna misja. Przed nim stali praktycznie wszyscy brakowało jedyni naszego rekruta.

Bf: Gdzie jest Smokescreen?

Ac: Jack uczy go życia.

Bf: Ookeeej? Co mnie ominęło?

Op: Dołączy do nas. Autoboty transformacja i jazda!

Grupa transformowała się i przejechała przez most podczas gdy ja spokojnie przez niego przeszłam. Czasem nie rozumiem po co się transformują skoro po drugiej stronie mostu znowu to zrobią. I tak było i w tym przypadku. Wylądowaliśmy w bardzo zamglonej okolicy gdzie teren był skalisty z kilkoma pojedynczymi drzewami. Gdy tylko most się zamknął szliśmy przed siebie prowadzeni przez Arcee, która miała skaner ustawiony na sygnale Iaconskiego reliktu. Coś mi nie pasowało w tym miejscu, skoro był tu sygnał to gdzie komitet powitalny? Szliśmy tak przez długi czas i dalej ani śladu conów. 

Bh: Nawet pół cona.

Bf: Prawda. Powinniśmy już dawno ich spotkać. 

Nie przerywając marszu szliśmy dalej ale za każdym razem gdy zbliżaliśmy się do celu nadajnik zmieniał położenie. Dobra teraz to już zdecydowanie jest coś nie tak. 

Bf: Dobra, coś tu nie gra.

Ac: Ah! Gdy się zbliżamy nadajnik mienia położenie.

Bh: Od tego łażenia w koło swędzą mnie pięści.

Op: Wygląda na to, że daliśmy się nabrać na sztuczkę decepticonów.  

Bf: Klasyczny manewr z wabikiem. Stary ale jak zawsze skuteczny.

Wtedy za nami otworzył się most, a z niego wybiegł zdenerwowany doktorek. Pięknie co teraz?

Rt: Mamy spory kłopot. Musimy się spieszyć.

Op: Co się stało?

Rt: Otrzymałem drugi sygnał reliktu. Wysłałem tam Smokescreena i wygląda na to, że Jack też poszedł z nim i obaj mają kłopoty. Tym reliktem jest Gwiezdne Ostrze.

Bf: Gwiezdne Ostrze?

Op: Nie mamy chwili do stracenia. Musimy zdobyć tą broń za wszelką cenę. Wy odwrócicie uwagę conów, a ja zdobędę ostrze. 

Wbiegliśmy przez most i Ratchet natychmiast uruchomił go ponownie na prawidłowej prze współrzędnych. Przebiegając na drugą stronę od razu wzbiłam się w powietrze i zionęłam ogniem zwracając na nas całą uwagę conów podczas gdy Optimus miał drogę wolną. Rozglądając się po okolicy widziałam jak Smokescreen był otoczony przez cony, które mierzyły w niego z blasterów ale nigdzie nie  było widać Jack'a. Wśród conów byli też insecticony i nawet sam Megatron się pofatygował. Jak przystało na lidera nie jest na tyle głupi i od razu zorientował się w sytuacji rozglądając się za Optimusem odnajdując go dopiero gdy zbliżał się do odlatującej skały z wbitym ostrzem.

 Sytuacja trochę przypomina jedną z tych ludzkich legend, o którym dzieciaki mi raz opowiadały. Skupiając się na walce unikałam pocisków i leciałam z stronę Optimusa osłaniając go. Rycząc zaczęłam strzelać ognistymi kulami niszcząc mały szwadron Megatrona, został mi tylko jeden osobnik. Przyśpieszając zaszarżowałam na Megatrona. W między czasie Optimus wykorzystał skały jak rampy i z maksymalną prędkością wjechał na nią wystrzeliwując siebie w kierunku miecza będąc w formie pojazdu. Uderzyłam w Megatrona tak, że stracił równowagę w locie ale jeden zabłąkany strzał trafił Optimusa powodując jego transformację, na szczęście był w stanie złapać rękojeść miecza i zawisł w powietrzu trzymając mocno relikt. Wtedy miecz zaczął emanować niebieską poświatą i powoli zsuwał się ze skały by spaść razem z Optimusem. Nie tracąc czasu szybko poleciałam w jego stronę łapiąc go na grzbiet kątem optyki widząc jak cony się wycofują do statku. Po chwili wylądowałam na ziemi i pochylając się pozwoliłam Optimusowi zejść z mojego grzbietu, a miecz świecił na jasno niebiesko. Słysząc zbliżające się kroki odwróciłam się by zobaczyć jak reszta zbliża się do nas ale zatrzymali się gdy tylko zobaczyli jak na nich patrzę. Smokescreen jak zwykle chciał się popisać. 

Ss: Trochę je poluzowałem.

Bf: Tak, wmawiaj sobie.

 Słysząc trzask odwróciłam się wraz z innymi by zobaczyć jak wielki głaz, w którym wcześniej był  miecz turla się ze zbocza prosto na nas. Na wszechiskrę.

Ac: Optimusie, Blueflame z tyłu!

Bh: Uciekajcie!

Miałam już złapać Optimusa i odlecieć ale widząc jak wpatruje się w Gwiezdne Ostrze wiedziałam, że coś kombinuje więc postanowiłam mu zaufać. Optimus odwrócił się w stronę głazu i jednym cięciem przeciął go na pół, a jego połówki rozeszły się po obu stronach mijając nie tylko nas ale i drużynę za nami. Nie będę ukrywać robi wrażenie. Każdy stał i patrzył w szoku nie mogąc uwierzyć w to co zobaczyli. Nawet ja nie mogłam w to uwierzyć, a byłam z nich najbliżej!

Bh: Czy on przeciął...

Bb: Skałę? Tak. 

J: Nie wierzę.

Jakby wiedząc, że Megatron na nas patrzy Optimus popatrzył na statek i biorąc krótki rozpęd wydając przy tym okrzyk zamachnął ostrzem, a z niego wystrzeliła błękitna fala energii lecąca w kierunku Nemezis niszcząc część silników prawie powodując jego upadek ale to nie wystarczyło i cony wycofały się. Teraz to już stałam z szeroko rozwartymi optykami i otwartą paszczą. To ten miecz tak potrafi! Gdy tylko statek odleciał my wróciliśmy do bazy z bardzo podekscytowanym rekrutem, który nie mógł przestać o tym mówić.

Ss: Ale to było epickie! Na własną optyke widziałem, ale nadal nie mogę uwierzyć.

Ac: A wiesz w co ja nie wierzę? Że po tylu wykładach znowu naraziłeś życie ludzkiej istoty!

J: Arcee to nie jego wina. Nie powinien był...

Ac: Nawet nie zabieraj głosu, porozmawiamy jutro. Odeślij go.

Ratchet uruchomił most i odesłał Jack'a do domu. Szykuje się niezłe kazanie, na które w pełni zasłużył.

Ac: Potrzebujemy wsparcia rozważnego autobota dzieci nam wystarczy.

Ss: Słuchaj Arcee to był błąd i przepraszam. Znowu. Jeśli nie zasługuję na miejsce w zespole.

Op: Narażanie na szwank mieszkańców Ziemi lub członków tego zespołu nie będzie tolerowane. Przyjąłeś do wiadomości?

Ss: Tak jest Prime.

Op: Niewolno nam zapominać, że na tej pięknej planecie jesteśmy tytanami, a z naszą mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. 

Wtedy Gwiezdne Ostrze zaczęło świecić na niebiesko, a Optimus wpatrywał się w ostrze jak zahipnotyzowany. 

Rt: Optimusie powiedz coś.

Bf: Prime?

Op: Otrzymałem wiadomość.

Rt: Od kogo?

Op: Od Alpha Triona.

Transformers Prime: Ostatni PredaconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz