Rozdział 42

95 5 0
                                    

Nagle poczułam ostry ból na grzbiecie. Odwracając się zobaczyłam jak cała chorda insecticonów leci w moim kierunku nieustannie do mnie strzelając. Nie tracąc czasu unikałam najlepiej jak umiałam i pocisków i starałam się uciec możliwie jak najdalej ale było ich za dużo. Zamiast lecieć do przodu skierowałam się ku górze mając nadzieję, że ich zgubie w kłębie dymu. Czując jak coś przyczepia mi się do ogona zobaczyłam jednego z tych robali, a w jego ślad ruszyła cała reszta. Czując jak więcej insecticonów się do mnie przyczepia robiłam różne skomplikowane akrobację by ich strącić ale z marnym skutkiem. Gdy cała byłam oblepiona robalami nagle poczułam jak coś wbija mi się w grzbiet, a po chwili przeszedł przeze mnie prąd paraliżując mnie. Krzycząc z bólu czułam jak powoli zaczynam spadać. Będąc blisko ziemi insecticony puściły mnie, a ja wylądowałam z głośnym hukiem robiąc ogromny krater pode mną. Ostatnim co zobaczyłam były szczątki naszej bazy i zbliżające się cony nim odpłynęłam w ciemność.

Pov. Megatron

Stałem na stercie gruzów bazy autobotów wykrzykując rozkazy do moich poddanych. W końcu udało mi się znaleźć ich bazę i zniszczyć ją doszczętnie. Choć projekt cybertransformacji Ziemi nie poszedł zgodnie z planem to jednak udało mi się wznieść fortecę na wzór mojej starej na Cybertronie. Darkmount. Choć Prime'owi i jego zgrai udało się uciec to tylko kwestia czasu gdy ich znajdziemy i czas Optimusa dobiegnie końca. 

Mg: Macie przeszukać każdy centymetr!

Sc: Panie, spójrz kogo znaleźliśmy. Był we wraku swojego pojazdu. Wheeljack.

Mg: O proszę, jeden ocalały. Zabierz naszego gościa do cytadeli na pogawędkę. Podejmiemy go w Darkmount.

Podziwiając moją pracę kątem optyki widziałem jak zbliża się do mnie jeden z insecticonów. Czyżby były jeszcze jakieś wspaniałe wieści?

Ins: Panie, razem z moim odziałem udało nam się schwytać członka drużyny Prime.

Mg: Jeszcze jeden? Wyśmienicie, który to?

Ins: Predacon.

Mg: Zaprowadź mnie do niej. Starscream weź ze sobą swój oddział.

Sc: Rozkaz.

Idąc za insecticonem nie mogłem powstrzymać się od uśmiechu na twarzy. Ten dzień przejdzie do historii wśród wielu naszych sukcesów. Con zaprowadził nas do sporego krateru a wokół niego stała cała chorda tych robali czekając na nasze przybycie. Wyszedłem na czele oddziału podchodząc do krateru. Na samym jego środku leżała nieprzytomna femme predacona z wieloma ranami po pociskach ale wciąż żywa. Uśmiechając się zacząłem się śmiać nie mogąc uwierzyć w moje szczęście. Los w końcu się do mnie uśmiechnął.

Mg: Hahaha! W końcu ta bestia jest moja! Starscream! Ją też zabierzcie do cytadeli i umieśćcie ją koło celi autobota. 

Sc: Oczywiście mój panie. Staliśmy się częścią zarania nowe ery. Rządów Lorda Megatrona.

Mg: Nie sposób odmówić ci elokwencji Starscream. Ruszać się! Zabrać więźniów do cel i kontynuować przeszukiwanie bazy.

Po kilku godzinach płomienie zgasły, a odział poszukiwawczy przyniósł mi swoje znaleziska ale ani śladu po jakimkolwiek autobocie. Grrr! Muszą tu być! 

Mg: Macie kuźnie Solusy Prime! Zdołaliście się doszukać się małego reliktu, a nie namierzyliście zwłok choćby jednego autobota!

Sc: Odpowiadać na pytanie pana i władcy. Gdzie się podziały ich blachy?!

Każdy z nich pokiwał głowami na znak, że nie wiedzą. Warcząc wróciłem do moje fortecy, a za mną ten parszywy tchórz Starscream. Naprawdę się dziwię, że przyjąłem go znowu w szeregi po tym co zrobił, ale jego spryt może mi się jeszcze przydać. Poza tym zawsze to jakaś rozrywka widząc jak nieustannie próbuje przejąć władze nad conami. Będąc już w cytadeli skierowałem się do pewnej celi. Hehe, jestem pewny, że bestia już się ocknęła.

Pov, Blueflame

Powoli odzyskując świadomość rozejrzałam się po otoczeniu. Byłam w jednej z cel na statku conów. Świetnie. Pomimo odczuwanego bólu próbowałam wstać ale coś mi to uniemożliwiało. Spojrzałam w bok by zobaczyć jak jestem przykuta i owinięta łańcuchem. Nawet na moich rogach miałam łańcuchy! 

Próbowałam je wyszarpać ale będąc wciąż wyczerpana nie miałam wystarczająco na to siły

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Próbowałam je wyszarpać ale będąc wciąż wyczerpana nie miałam wystarczająco na to siły. Wzdychając próbowałam jeszcze raz do czasu aż nie usłyszałam dźwięku otwierających się śluzy. Odwracając głowę w kierunku dźwięku widziałam jak do celi wchodzi sam Megatron. Na jego widok zaczęłam warczeć obnażając kły. Zaczęłam się mocniej szarpać chcąc go zaatakować. 

Mg: Hehe, widzę, że nasza śpiąca bestyjka już wstała. To dobrze.

Bf: Grr, zapłacisz za wszystko co nam zrobiłeś.  

Mg: Nie ty pierwsza mi to mówiłaś. A teraz przejdźmy do konkretów. Gdzie są autoboty?

Bf: Pff, nawet gdybym wiedziała to i tak bym ci nie powiedziała.

Mg: Wiesz, że prędzej czy później ich znajdziemy, prawda?

Bf: Więc po co będę ci psuć zabawę z polowania na boty. Z własnego doświadczenia mogę ci powiedzieć, że to przyjemna rozrywka.

Mg: Być może ale po co tracić czas na nieuniknione.

Bf: Jeszcze nic nie jest przesądzone, wszystko może się zdarzyć.

Mg: Wiesz, odkąd cię spotkałem wciąż nurtuję mnie jedno pytanie. Jak udało ci się przeżyć Wielki Kataklizm? Według naszej historii wszyscy przedstawiciele twojego gatunku zginęli wtedy, a tu się okazuję, że jeden osobnik przeżył. A może i więcej?

Bf: Może dlatego, że jestem wyjątkowa? Albo miałam szczęście? Jednego wiem na pewno, jestem ostatnia ze swojego gatunku. Sama przeszukałam dokładnie niezliczone planety i galaktyki w poszukiwaniach pobratymców i nic z tego nie wyszło.

Mg: A Ziemia jest twoim ostatnim przystankiem. Ciekawe. Wiesz idealnie nadałbyś się w mojej sprawie. Jestem gotowy przyjąć cię w swoje szeregi pod warunkiem, że będziesz wobec mnie lojalna.

Bf: Hahaha! Naprawdę myślisz, że dołączę do ciebie po tym co zrobiłeś?  Myślałam, że jesteś mądry Megatronie ale chyba się przeliczyłam.

Mg: A co ci szkodzi zmienić stronę? W końcu teraz nie masz się gdzie udać, a twoja stara drużyna za niedługo skończy na szrocie. 

Bf: Dopóki tego nie zobaczę, zawsze jest nadzieja.

Mg: To się jeszcze okaże. Jak na razie oprócz ciebie mamy jeszcze jednego z was.

Bf: Kogo? 

Mg: Wheeljack. Może od niego uda nam się wycisnąć informację i lokalizacji twoich towarzyszy.

Bf: Powodzenia. Wheeljack prędzej zgaśnie niż coś ci powie.

Naszą rozmowę przerwał nam jeden z vehiconów. 

Vc: Panie, wykryto sygnał od ludzkiego towarzysza autobotów.

Mg: Kto?

Vc: Jack Darby.

Mg: Wyśmienicie. Soundwave chcę mieć transmisję na żywo. Jestem pewny, że również chcesz zobaczyć jak chwytami twoich przyjaciół. Znaj moją łaskę. Umieścić więźnia w głównym centrum dowodzenia, niech patrzy jak jej drużyna się rozpada.

Megatron wyszedł z celi mijając vehicony. Warcząc wierciłam się próbując się wydostać ale cony przytrzymywały moją głowę podczas gdy inny coś majstrował przy przy obwodach z tyłu głowy. Po chwili moje ciało było bezwładne, a ja jedynie widziałam ciemność.


     


Transformers Prime: Ostatni PredaconOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz