8 lat temu, tydzień po śmierci rodziców Cole'a
Na dworze było ponuro, a szare chmury zawisły na niebie, zwiastując deszcz. Wraz z nadejściem listopada, nastąpiło znaczne obniżenie temperatury. Jeszcze w październiku było dosyć ciepło, jak na jesienną pogodę, a teraz nie przyjemnie siedziało się na dworze. Liście opadły z drzew, a już wkrótce śnieg miał przykryć całą okolicę.
A mimo tej pogody Cole siedział na trawie wpatrzony w przesuwające się po niebie chmury. Znajdował się praktycznie po środku niczego, pośród krótkich traw i sporadycznych starych sosen. Pod żadną z nich nie leżał, wybrał miejsce z dala od nich, jak i od ścieżki, prowadzącej do wysokich gór. Ich wysokie szczyty nikły w gęstej mgle, jaka tam zawisła. Gdzieś tam w oddali malowała się całkiem dużych rozmiarów wioska. Dym unosił się nad każdym z domów, oprócz jego. Samotność zamieszkała w nim.
Leżał tak, z rękami za głową i nie myślał o niczym konkretnie. Nawet starał się odpędzać każdą możliwą myśl, bo każda przynosiła tylko więcej smutku. Już i tak czuł wszech obecną melancholię, i tą nie moc do zrobienia czegokolwiek. I tak nie wiedział, co miał dalej zrobić ze sobą. Przyszłość rozpadła mu się jak domek z kart i nie wiedział, jak poskładać ją na nowo. A powinien wziąć się w garść, ruszyć do przodu i zając się bieżącymi sprawami. Ma szansę wcześniej zostać łowcą, wystarczy tylko, że zda co trzeba, pokaże się z jak najlepszej strony i pokona każdego upira bez żadnych problemów.
Stracił zapał do tego. Już nie ekscytuje go ta myśl, jak kiedyś.
Czuje się pusto.
Próbuje sobie przypomnieć jakie to uczucie, kiedy czuł się dobrze, kiedy czerpał z jakiejś rzeczy tak dużą radość. Chce wyciągnąć z takiego wspomnienia całą energię i przelać ponownie w siebie. Chce, by to wspomnienia na nowo go wypełniło.
Pierwsze co przychodzi mu do głowy to jego urodziny, które przypadają na święto zmarłych. Uważał, że lepiej nie mógł trafić, świętując własne narodziny z minionymi duszami. Jeśli organizował imprezę, jak w tym przypadku to z nocy 30 na 31 października. Jednak nadal to było święto i trzeba było na następny dzień zając się przygotowaniami.
Świetnie się wtedy bawił, do białego rana i miał zostać na noc u Jay'a, który mieszkał bliżej niż imprezy. Zmienił plany, gdy dowiedział się, że jego mamie w końcu udało się zajść w ciąże. A było to przypadkowe i sam nie miał wtedy wiedzieć, ale usłyszał rozmowę dwóch kobiet, które gadały na ten temat z zapałem.
Dlatego pobiegł do domu od razu, nie mogą wytrzymać czekania kolejnych godzin, aby pogratulować swojej mamie. Próbowali go zatrzymać. Mówili, że na dworze o tej porze może być niebezpiecznie, a wiadomość poczeka. Było jeszcze ciemno, gwiazdy świeciły na niebie, ale on nie chciał czekać. Był zbyt szczęśliwy i to dodawało mu sił po długiej nocy zabaw. Nawet nie miał za złe tych kobietom, że dowiedział się od nich, a nie od swoich rodziców. Sami przyznali, że jego mama dowiedziała się raptem wczoraj i chciała poczekać aż on wróci z swojej imprezy urodzinowej. Gdyby powiedzieli mu od razu, jego impreza skończyłaby się szybciej niż by zaczęła, bo nie dałby rady odstępować swojej mamy na krok.
Jego rodzice od lat starali się o drugie dziecko, sam on przyszedł na świat z wielkim trudem. Jego mama miała problem z utrzymaniem ciąż czy donoszeniem żywego dziecka. Każda nieudana ciąża niszczyła jej zdrowie, ale ona nie chciała się poddać. Nawet pomimo próśb ojca czy jego samego. Przez to stała się bardzo słaba i łatwo łapała jakąkolwiek infekcje. Przeprowadzili się specjalnie z dala od miast, by czyste górskie powietrze pomogło jej dla zdrowia. Sama ona musiała nawet zrezygnować z bycia łowcom, bo nie dawała rady już na misjach. To ona głównie spędzała czas z synem, kiedy mąż wyruszał na walkę z demonami, dlatego zawiązała się pomiędzy nimi szczególnie silna więź. Nauczył się od swojej mamy tak wiele. Miała do niego wiele cierpliwości w przeciwieństwie do ojca, który szybko się denerwował, gdy Cole nie potrafił się czegoś nauczyć od razu.
CZYTASZ
☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska
FantasyZawieszona Kai i Cole żyją w dwóch różnych gildiach i z pewnością to co ich łączy jest śmierć obydwojga rodziców w bardzo młodym wieku oraz zamiłowanie do wykonywanej profesji. Można by też dodać wzajemną chęć do uprzykrzania sobie życia na różne s...
![☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska](https://img.wattpad.com/cover/341531911-64-k851823.jpg)