Kai i Lloyd obracają się z uniesionymi rękoma ku górze, jak nakazał głos. Robią to powoli. Obydwoje są przygotowani na możliwy atak ze strony wroga. Nie wiedzą kim jest ta osoba.
Oddychają z ulgą, kiedy orientują się, że nie jest to ktoś kogo się spodziewali, a spodziewali się tylko wroga. Jest to najemnik wzrostu szatyna, który trzyma w ręce wyciągnięty sztylet i obserwuje czujnie ich ruchy swymi oczami koloru gorzkiej czekolady. Są to jedyne cechy charakterystyczne tej osoby i na tej podstawie trudno zorientować się czy mogą ją znać.
Łatwiej ma w tej kwestii sam najemnik. Kai widzi po jego sposobie patrzenia, że ten rozpoznał Lloyda. Zatrzymał dłużej swe spojrzenie zdzwionych oczu na jego sylwetce i przyglądał jej się za długo niż być powinien. Dopiero później przeniósł wzrok na Kai'a, ale z brakiem jakiekolwiek wyraźnego zaciekawienia, czyli go raczej nie znał.
Wątpił, aby znali się z Lloydem jakość szczególnie blisko. Gdyby tak było to najpewniej jakoś, by bardziej zareagował. Pewnie zwyczajnie rozpoznał w nim Lloyda Garmadona syna najważniejszej osoby w gildii najemników. Lloyd starał się nie pokazywać publicznie i robił to tylko kiedy ktoś z jego rodziny mu nakazywał, stroił też od pokazywania się w gazetach. Nawet robiąc to wszystko nie sposób było być bardziej nie rozpoznawalnym przez społeczeństwo, zwłaszcza kiedy na ustach ludzi jest wasza historia rodzinna.
Najemnik nie wyglądał na pewnego, co powinien zrobić dalej. Gdyby nie był tu Lloyd to zwyczajnie zaprowadziłby ich do sali głównej, a teraz zastanawiał się czy to samo powinien zrobić z nimi.
Na szczęście w podjęciu decyzji wyręczył go sam blondyn, który zamigał mu w języku najemników, że są właśnie na własnym zadaniu. Najemnik pokiwał na znak, że rozumie.
-Zbieramy wszystkich ludzi do głównego holu. Nie ma wyjścia, wszystko jest obsadzone - odpowiedział na bezdźwięczne pytania Kai'a.
-"Ale raczej powinni was wypuścić" - dodał bez słów.
Pokiwali mu głową i ulotnili się jak najszybciej z korytarza, zostawiając go samego i nie obracając się dodatkowo.
-Co powinniśmy zrobić teraz? - zapytał cicho Lloyd.
Obydwoje przystanęli na kolejnym korytarzu, różniącym się od poprzedniego ilustracjami na ścianach. Pod obrazami stały ten inne kunsztowne meble. W oddali słychać echo rozgardiaszu rozgrywającego się w samym sercu przyjęcia.
-Odnaleźć resztę i się stąd ulotnić - odpowiedział mu cicho, rozglądając się przy tym na boki - Skoro robią obławę to nic dobrego nie wróży to dla nas
-Ale co za każdym razem mamy się tłumaczyć kim jesteśmy i co tu robimy?
Ruchem dłoni Kai nakazuje mu, aby poszedł za nim. Trzeba byłoby znaleźć jakaś kryjówkę.
-Twoja twarz tłumaczy wszystko za siebie - prycha.
-Niekoniecznie - burknął.
Następne miejsce, gdzie znajdują się to długi niezbyt szeroki korytarz z szeregiem zamkniętych drzwi. Okna naprzeciw nim powodują, że w korytarzu nie jest zbyt ciemno. Dodatkowe oświetlenie sprawuje jeszcze rząd zaświeconych żyrandoli.
Kai ma ochotę rzucić jakimś komentarzem na temat tego miejsca: "czy, aby nie jest to te miejsce uciech, o którym opowiadał nam ten facet?"
Ale powstrzymuje się, bo nie chce na razie wracać do tej sytuacji. Zwyczajnie chciałby pogadać o tym z Lloydem jak się wszystko uspokoi, a nie teraz w biegu, gdzie na głowie mają znalezienie przyjaciół, Fatimę i ewakuowanie z tego budynku.
CZYTASZ
☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska
FantasíaZawieszona Kai i Cole żyją w dwóch różnych gildiach i z pewnością to co ich łączy jest śmierć obydwojga rodziców w bardzo młodym wieku oraz zamiłowanie do wykonywanej profesji. Można by też dodać wzajemną chęć do uprzykrzania sobie życia na różne s...
![☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska](https://img.wattpad.com/cover/341531911-64-k851823.jpg)