Obydwoje nie wyspali się tej nocy. Cole nie potrafił zmrużyć oka, a Kai co chwila się przebudzał. Mimo to o świcie byli już na nogach, by wyruszyć w dalszą drogę.
Zastali też ich gospodynie w kuchni. Chcieli się jej zapytać czy posiada jakieś mapy z zaznaczonymi wioskami na zbyciu. Zbyła ich mówiąc, aby się szybko zbierali i wątpi, aby ktokolwiek miał takie coś, bo nikomu to nie jest potrzebne. Cole ledwo zrozumiał jej mowę. Tutejsza gwara była różna od oficjalnej i niepodobna nawet do innych dialektów. Oznaczały się tu wyraźnie wpływy południowo- wschodnie. Była bardziej szeleszcząca i twarda. Co prawda jak rozmawiali z karczmarzem, który ich zaczepił oraz z gospodynią to starali się używać bardziej powszechnych i zrozumiałych słów. Teraz całkowicie nie obchodziło ją to czy zostanie zrozumiana. Chciała tylko, aby się wynieśli.
Zrobili to w trybie natychmiastowym, nie sprzeczając się z nią. A dalsze poszukiwanie jakiś map spełzły na niczym, bo nikt nie posiadał czegoś takiego. Jakby w ogóle nie potrzebowali map, by poruszać się po terenie. Znaczyło to też tyle, że przemieszczali się tylko wokół sąsiednich miejscowości, a trasę do nich była przekazywana z pokolenia na pokolenie. To było naprawdę dziwnym doświadczeniem dla Cole'a, który nie przywykł do tak izolacyjnych terenów. Misję zawsze dostawał w centrum kraju, gdzie ludność bardzo dużo podróżowała i była bardziej otwarta. Łatwo było można otrzymać wskazówki dotyczące miejsca. A tutaj większość omijała ich lub zbywała. A jeszcze wczoraj tak łatwo otrzymali nocleg, a teraz żaden nie kwapił się do pomocy. Przez noc łatwo się zrazili do nich lub weszli na temat, który nie lubili.
Dla Kai'a to nie było niczym nowym. Tak często bywał na tych terenach, że znał obyczaje tutejszych mieszkańców. Co prawda w tej wiosce był pierwszy raz, bo nigdy nie przeprawiali się do Trikutnika przez góry tylko od północy regionu, gdzie było dla nich łatwiej, bo omijali wtedy puszcze.
Po czwartym zapytaniu, gdzie nie otrzymali żadnej odpowiedzi, postanowili zapytać karczmarza ze wczoraj. Łatwo im odpowiedział, gdy ujrzał srebrne momenty położone na stoliku.
-Z siedem kilometrów od nas mieści się Szczygieł - odparł cicho, czyszcząc leniwie kufer i nie patrząc na ich dwójkę. Kai słyszał już tą nazwę i niestety nic dobrego - Mincie naszego kowala i idźcie tamtą ścieżką
Szli między wykoszonymi polami po żniwach, mając wioskę za swymi plecami. Jeszcze malowała się na horyzoncie. Teren tutaj był falisty i pagórkowaty, a niebo czyste z przyjemną pogodą do wędrówek. Na nimi latały i śpiewały przeróżne ptaki. Starali się iść szybko, by dotrzeć na miejsce przed południem, bo nie chcieli znaleźć się na polu, gdy słońce będzie wysoko. Żaden z nich nie miał ochoty na spotkanie z Południcą.
-Znam to miejsce - rozpoczął rozmowę Kai z zasępioną miną - To nic dobrego i powinniśmy ominąć je szerokim łukiem, co karczmarz nam nie powiedział
-Ale? - spytał Cole, czując jak właśnie to słowa zawisło nad nimi i widział jak najemnik bije się z myślami na jakiś temat, który nie potrafił odgadnąć.
Kai wzdycha ciężko, czyli miał rację, że nad czymś się zastanawiał.
-Pamiętasz jak mówiłem ci o Amber?
Kiwa głową.
-Zanim wyruszyłem z wami na misję, ona uczyniła to samo tylko, że kilka tygodni wcześniej - tłumaczy powoli i niepewnie, mając tęskny wyraz twarzy - To często się zdarza, bo pracuje pod przykrywką. Raz ponad rok jej nie było... Może słyszałeś o zabiciu przywódcy Zaskrońców, jakieś dwa lata temu?
Cole zastanawia się, szukając tej wzmianki w swoim umyśle. Dwa lata temu to był już pełnoprawnym członkiem łowców i brał bardzo dużo misji, często odległych od Vienawy nawet o ponad siedemdziesiąt kilometrów, co raczej łowcy nie robią przez logistykę, ale jemu zawsze było mało. Potrafił wracać tylko na chwilę, by odsapnąć we własnym łóżku, a już później znajdował się na kolejnym zadaniu. Czasami się zastanawiał, jakim cudem miał czas dla swoich znajomych i jakim cudem oni chcieli z nim spędzać czas. Miewał naprawdę trudny charakter. Fakt faktem po jakimś czasie zarząd ograniczył mu przydział misji, argumentując to słowami : nie stracimy tak dobrego łowcy tylko przez twoją głupotę i pracoholizm. Ty masz nam służyć przez parę ładnych lat, a miesięcy. Idź na urlop.
CZYTASZ
☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska
FantasiaZawieszona Kai i Cole żyją w dwóch różnych gildiach i z pewnością to co ich łączy jest śmierć obydwojga rodziców w bardzo młodym wieku oraz zamiłowanie do wykonywanej profesji. Można by też dodać wzajemną chęć do uprzykrzania sobie życia na różne s...
![☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska](https://img.wattpad.com/cover/341531911-64-k851823.jpg)