☆꧁✬◦°˚°◦. օ քʀʐʏʝęƈɨʊ ɮօɢǟȶɛɢօ ʍɨɛֆʐƈʐʊƈɦǟ .◦°˚°◦✬꧂☆

120 6 61
                                        

-Zane i co o tym sądzisz? - zadaje pytanie Lloyd po całym streszczeniu, jakie mu zaserwowali. 

Przez ten cały czas słuchał i nie zadawał zbytnio żadnych pytań. Siedział na pniu opierając się o nogi z ułożonymi rękoma w tak zwaną piramidkę. Wyglądał jakby analizował wszystkie zebrane informacje. 

Wszyscy znajdowali się za stajnią za murami miasta, gdzie pozostawili swoje konie. Najpierw spotkali się w umówionym miejscu, gdzie głównie czekali tylko na Zane, który zjawił się punktualnie i zadecydował, aby przejść się zobaczyć co z końmi, dopiero wtedy zapytał się czego udało im się dowiedzieć. 

-Prawdopodobnie nasi wrogowie są tutaj - oznajmił ze spokojem, wyprostowując się.

-Co? - wyrzucił z siebie Kai - To nie powinniśmy czegoś zrobić? Wytropić ich? Gdzie ich widziałeś?

-Ciągle zostawiają nam ślady, byśmy szli tam gdzie chcemy, ale to już raczej wiemy - zauważa - Myślałem, że kiedy zostanę sam to jeden z nich mnie zaatakuje, żeby się mnie pozbyć, ale zamiast tego śledził mnie aż w końcu zostawił mi to - wyciąga z kieszeni, skórzanej torby zbrązowiały pergamin zwinięty w rulon. Rozwija go i wszystkim ukazuje się krwistoczerwona litera ,,H".

-Czy to... krew? - pyta przerażonym głosem Jay.

-Pachnie krwią - odpowiada Zane. 

-Ale jak ci ten ktoś to podrzucił? - mówi Cole - Był to Obcujący? Widziałeś coś?

-Wątpię, że to był on. Za duchami ciągnie się chłód, a nic takiego nie czułem. Po prostu w pewnym momencie poczułem się obserwowany i kiedy wszedłem do zaułka, wiedziałem, że ktoś jest za mną, ale kiedy się odwróciłem to - robi krótką pauzę - Nie było nikogo, a na ścianie budynki był przyczepiony tylko ten pergamin - zwija go ponownie i chowa do torby - Potem ten ktoś dał mi spokój

-Ale, że litera ,,H"? - dziwi się Lloyd.

-Są tylko dwa miasta na H w okolicy - odparł Zane - W jednym już jesteśmy, a do drugiego - 

-Chcą abyśmy poszli - dokończył za niego olśniony Jay - No nie jest dobry pomysł. To brzmi jak zwykła pułapka 

-Gdyby chcieli nas zabić zrobiliby to już dawno, a nie bawiliby się w berka - prycha szatyn.

-Może chcą gdzieś nas zaprowadzić - snuje przypuszczenia Cole - Definitywnie pilnują, abyśmy poszli tam gdzie oni chcą

-Czy Fatima nie współpracuje z nimi? - zauważa Lloyd - Mówiła, że ma znajomości w Hrubieszowie i wyglądała jakby koniecznie musiała z nami tam iść. To brzmi cholernie podejrzanie. Nie powinniśmy jej przesłuchać? 

-Na przesłuchaniu nic nam nie powie - kręci głową Kai - A jak już to może nas okłamać. Lepiej będzie pozwolić jej działać we własnym środowisku, dając jej poczucie, że wygrała tą partię, a następnie w odpowiednim momencie - zaciska swoją pięść uniesioną ku górze - Złapać ją wy jej własne sidła

-To ryzykowne - spostrzega Cole - Co jeśli nie zorientujemy się w porę i przegramy? Ty i ja zostaniemy porwani do niewiadomych celów, a resztę wymordują

-Faktycznie wasza dwójka wydaje się pożądana dla naszych wrogów - zabiera głos Zane - Ale nie wiemy, co zrobią kiedy postanowimy ruszyć w przeciwnym kierunku niż oni chcą. Co jeśli przestaną się patyczkować z nami i postanowią pójść trudniejszą drogą. Najważniejszym naszym celem jest złapanie sprawców i odzyskanie tego co mamy 

-Chwila, chwila - protestuje szybko Kai - Jak trudniejszą drogą? Przecież pozbycie się problemu przez zabicie jest o wiele łatwiejsze 

Cole cicho prycha na to wyniośle pod nosem, co nie umyka uwadze najemnika, ale postanawia to zignorować. I tak sam Cole nic więcej na to nie mówi. Naprawdę te kilka godzin bez tego lubieżnego dekla były niemal odprężające, pomijając fakt, że zamiast tego dostał inne załamania nerwowe. Dalej według niego było dziwnie pomiędzy nim, a Jay'em. 

☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz