-Lloyd gdzie mnie tak ciągniesz? - pyta Kai, kiedy to młodszy chwycił go za rękę i zaczął kierować w jakieś korytarze, gdzie tylko służba się przewijała. Blondyn nic nie odpowiedział toteż Kai ponownie ponowił pytanie już bardziej zniecierpliwiony - Halo, Lloyd słyszysz?
-Czekaj - odpowiada tylko krótko nawet na niego nie patrząc.
Szatyn widzi, że jest zdenerwowany, a przez to on sam zaczyna czuć się tak samo. Niewiedza nie pomaga mu w niczym, bo nie wie co się dzieje i dlaczego jego przyjaciel wyciągnął go z parkietu, kiedy ledwo skończył się utwór.
W końcu przystają w jasnym korytarzu wyłożonym długim beżowym dywanem obok uchylonych drzwi, do których nie wchodzą. Na ścianach są powieszone portrety najprawdopodobniej mieszkańców dworku, w którym się znajdują. Z oddali słychać muzykę, ale nie widać nikogo oprócz nich samych.
-Nie spoufalaj się tak z Colem - oznajmia na wstępnie bez żadnego owijania bawełnę.
Opiera się o ścianę, między drzwiami a stolikiem, na którym stoi wazon z kwiatami i zakłada ręce na piersi, bezpośrednio patrząc na Kai'a poważnym wyrazem twarzy.
-Lloyd nie podejrzewałbym ciebie o zazdrość - rzuca rozbawiony, choć jest to tylko zasłona, którą od razu zauważa blondyn.
-Kai - wymawia jego imię niczym ostrzeżeni nim zacznie mówić dalej - Bądź poważny w tym momencie
-Przepraszam - wzdycha - Po prostu, gdy jestem zdenerwowany to często żartuję
-Przecież wiem - mówi już spokojniej, a jego twarz łagodnieje - Nawet, gdy nie jesteś zdenerwowany to i tak rzucasz tymi swoimi żałosnymi żartami
-Takie żałosne, a śmiejesz się z nich - prycha urażony.
-Wracając...Nie spoufalaj się tak z Cole'em. Miej go na dystans
-Ciężko jest go czasami ignorować, zwłaszcza gdy mówi te obraźliwe rzeczy w naszym kierunku - przyznaję z niechęcią - Nie chcę, abyśmy się pozabijali na tej misji, więc staram się to poniekąd naprawić. Od samego początku nie pokazałem się od tej lepszej strony
-Dobra rozumiem cię, ale jeśli się zaprzyjaźnicie, a on dostanie się do archiwów -
-Wiem co się stanie - przerywa mu chłodnym głosem - Dobrze wiem, ale nic tam nie znajdzie, a ja tylko chcę mieć z nim relacje neutralne. Nie chcę mu się przecież wpakować do łóżka - przewraca oczami. Widzi jak Lloyd po tych słowach zrobił niedowierzającą minę - Co tak na mnie patrzysz?
-Lubisz takich
-Jakich? - parska.
-Niedostępnych - prycha - Są dla ciebie wyzwaniem i miłą odmianą
-Jesteś okropny - prycha krótkim śmiechem, kręcąc głową z niedowierzania. Na jego ustach błąka się nikły uśmiech.
Nagle słyszą trzaśnięcie drzwiami i kroki dwójki osób. Drzwi obok nich nadal pozostają uchylone tak samo jak wcześniej. Ktoś jest w środku pomieszczenia i musiał tam wejść innym przejściem.
-Myślisz, że organizowanie przyjęcia, kiedy mamy tak napiętą sytuację to dobry pomysł? - słyszą męski głos, bardziej delikatniejszy.
-A co ja mam się chować po kątach i bać się ich! - fuknął drugi, głęboki głos - Niech wiedzą, że u nas jest świetnie!
Kai pokazuje mu machnięciem ręki, aby się wycofali. Zaczynają powoli cofać się krok po kroku.
-A słyszałeś o tym, że ktoś ukradł im kartkę z welesowej księgi? - pyta pierwszy.
CZYTASZ
☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska
FantasiaZawieszona Kai i Cole żyją w dwóch różnych gildiach i z pewnością to co ich łączy jest śmierć obydwojga rodziców w bardzo młodym wieku oraz zamiłowanie do wykonywanej profesji. Można by też dodać wzajemną chęć do uprzykrzania sobie życia na różne s...
![☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska](https://img.wattpad.com/cover/341531911-64-k851823.jpg)