Odkąd opuścili Wielzę minęły dwa dni, w których nie działy się dziwne i niepokojące rzeczy. Minęły dosyć szybko, a oni bez przeszkód zmierzali do Prudnika. Do miasta gdzie mieli nadzieję dorwać swój cel wraz z zwojami.
Zatrzymali się na postoju pośrodku niczego, z dala od jakikolwiek ludzi. Było to dobre miejsce, bo nie trzeba było się martwić o nieproszonych ludzi, a nawet gdyby tacy się znaleźli to dosyć szybko ich by dostrzegli z wniesienia, na którym się znajdowali. Wokół były tylko krzewy, wysokie trawy i polne kwiaty. Tylko jedno miejsce dawało cień i ucieczkę od słonecznego skwaru jaki się rozgorzał po południu. Było to wysokie i jedyne wysokie drzewo, pod którym siedzieli i odpoczywali. Mimo, że nic nie robili takiego przez większość dnia to i tak czuli się wykończeni przez upał. Zamierzali dopiero późnym popołudniem ruszyć dalej.
Konie grzecznie pasły się między krzakami. Słońce przygrzewało. Było cicho, nie licząc przyjemnych dźwięków natury. Było spokojnie i nic nie zwiastowało katastrofy. Potrzebowali tego chwilowego wytchnienia i zebrania myśli, zwłaszcza co niektórzy.
-Pieprzone urządzenie! - przerwało ciszę, krzyk poirytowanego Jay.
-Co tak klniesz? - rzucił bez zainteresowania Lloyd, opierający się o drzewo z założonymi rękoma za głową. Miał na sobie przewiewną białą bluzkę i takie same spodnie. Ciemny strój upchał to toreb, tak samo jak reszta.
Za odpowiedz dostał kolejną salwę wyzwisk nieskierowanych w jego stronę.
Jay znajdował się na drzewie, siedząc na grubej, wysokiej gałęzi. Liście nad nim rzucały cień na jego ciało, ale nie dawały takiego samego chłodu, jak tam na dole. Starał się połączyć z telegrafem. Urządzeniem pozwalającym na szybsze komunikowanie się na dalsze odległości. Był to młody wynalazek i wymagał jeszcze wiele usprawnień, jak i rozpowszechnienia go po kraju. Na razie używali go nieliczni, ponieważ wymagał wykwalifikowanej wiedz, jak i umiejętności. Nawet gdyby nie były one potrzebne, by szybko naprawić usterkę to i tak mieszkańcy podchodzili do nich nieufnie, uważając to za ,,zachodnie wymysły inwigilacji w struktury naszej państwowości". Fakt, faktem telegraf został zapożyczony od zachodnich państw, ale udoskonalano go przez rodowitych mieszkańców przez co nie wygląda jak swoja pierwotna wersja, która była o wiele większa niż tą, którą posiadał Walker. Dlatego technicy jak on nie rozumiał, jak można odrzucać takie dzieło.
Dzieło, które w tym momencie miał ochotę spalić, sponiewierać i rzucić na sam dół, by zobaczyć jak grawitacja sobie z nim poradzi.
-Może ci pomóc? - pyta Lloyd, unosząc głowę wysoko ku górze. Widzi jak rudzielec majstruje coś przy urządzeniu, które z jego perspektywy wygląda jak duże pudełko.
-A znasz się na nadawaniu impulsów magnetycznych? - przestaje robić to co robił i patrzy na niego z góry. Z jego twarzy ścieka pot, włosy są w nieładzie, a czoło zmarszczone z irytacji.
-Nie?
-A na działaniu elektroniki w znaczeniu ogólnym?
-Nieeeee?
-A wiesz może co to ,,semafor"?
-A powinienem? - przeczesuje swoje blond rozpuszczone włosy.
-Sorry to gówno mi się przydasz - wraca do swojej pracy.
-Jeju - zaczyna z dozą ironii Cole, znajdujący się pomiędzy Garmadonem i śpiącym Zane'em, mającym na głowie mokrą koszulkę. W tej sposób próbował się jakkolwiek schłodzić. Najgorzej znosił gorąc z całej drużyny. Wprost nienawidził lata całym swoim sercem - Jay, który jest poirytowany, a nie irytujący to naprawdę fascynujące zjawisko
CZYTASZ
☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska
FantasiaZawieszona Kai i Cole żyją w dwóch różnych gildiach i z pewnością to co ich łączy jest śmierć obydwojga rodziców w bardzo młodym wieku oraz zamiłowanie do wykonywanej profesji. Można by też dodać wzajemną chęć do uprzykrzania sobie życia na różne s...
![☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska](https://img.wattpad.com/cover/341531911-64-k851823.jpg)