Zarówno Cole, jak i Kai znaleźli się w nieciekawym położeniu. Ten pierwszy był uziemiony do ziemi przez kolczaste pnąca, która przy minimalnym poruszeniu się zaciskały się coraz bardziej, wbijając swoje ostre kolce w jego skórę i krępując mu nogi oraz ręce. Krew powoli zaczęła płynąć. Rany były coraz głębsze, a Cole dawno stracił nadzieję, że wyjdzie z tej misji bez żadnych blizn.
Wokół niego stały rusałki i napawały się swoim dziełem. Niestety należały do tej kategorii demonów, które uwielbiały znęcać się nad ofiarami nim zabiją. Gdyby chciały to już dawno wykrwawiałby się u podnóżka ich nóg i w otoczeniu radosnych śmiechów. Jednak one chciały, by jego cierpienie trwało jak najdłużej skoro zabił ich pobratymców i był jednocześnie łowcą, który w domyśle stanowił dla rusałek zagrożenie. Jednak w swoim życiu nie pozbył się ich wiele. Właśnie dlatego, że były cholernie niebezpieczne, cwane i dało się jako tako z nimi dogadać. Teraz nie było żadnych szans na ułożenie z nimi stosunków. Szczerze, to Cole nawet nie chciał tego. W swoim głównym zamierzeniu ma zamiar zlikwidować każdą tutaj obecną demonice, aby nie stanowiły zagrożenie dla Kai'a w przyszłości. Za tą kwestię odpowiadał on.
To znaczy jeśli chodziło o upiry. Ma dbać o to, by żaden nie był groźny dla nich, czyli jednak był odpowiedzialny za bezpieczeństwo szatyna. Nawet nie tyle, że był do tego zmuszony. On chciał, by ten był bezpieczny u jego boku.
A teraz jest pod wpływem uroku i Cole'owi udało się dojrzeć, jak ten z maślanymi oczami wpatruje się w jedną z rusałek, która opiera się o niego i bawi się jego włosami.
Powiedzieć, że wpadł w gniew, gdy jedna z rusałek przesunęła mu się tak, by ten dokładnie mógł zobaczyć szatyna z rusałką, to jak powiedzieć nic.
On był wściekły. To była prawdziwa furia, która przyćmiła wszystko inne, nawet ból, bo kiedy tylko zobaczył tą scenę zaczął próbować się wyrwać spod zarośli, które cięły jego skórę jak najostrzejsza stal przy jego próbach ucieczki. Nie interesowało go to. Ba, przecież on tego nie czuł. Czuł za tą doskonale każdą komórką swojego ciało, swoje wzburzenie i wnerwienie, rozgrzewające jego ciało aż do białej gorączki.
Zazdrość pożerała go od środka, a przecież to był tylko głupi demon, mający w swoim życiu jedynie popęd seksualny i poczucie nudy. To oczywiste, że one były sto razy gorsze od niego, a sam Kai nie spojrzałby na nie, gdyby nie urok. Ani na nikogo innego.
Prawda?
Przynajmniej ma taką nadzieję, a jego nadzieja jest nie tyle co zgubna, a niszczycielska.
Zaraz kolejne dwie rusałki dołączyły do zabaw z Kai'em, który nie wyglądał jakby mu to przeszkadzało. Urok jest tak silny, że nawet nie jest świadomy, że stoi pomiędzy martwymi kobietami, które niesamowicie się do niego kleją. Uśmiecha się pustym uśmiechem i patrzy rozmarzonym spojrzeniem bez świadomości.
Cole tylko błagał, aby nie rozpoczęli orgii na jego oczach. Nie przeżyłby tego. Przekręciłby się z powodu wstydu, zbyt wysokiego ciśnienia oraz zazdrości.
Pomimo swojego wzburzenia nie stracił zimnej krwi. Oczywiście te emocje przeszkadzały mu w obmyśleniu planu, bo tworzyły mu szereg myśli, zawierających słowa takie jak: ,,śmierć"; ,, jest mój"; ,,nie ruszać", ale jako tako dało się je opanować do tego stopnia, że przekartkowywał swoją wiedzę na temat tych upirów, by znaleźć właściwy sposób na przepędzenie.
O ogniu nie było mowy. Nawet nie miał jak wzniecić ogień.
Nie było też mowy o znalezienie drzewa, stanowiącego dom leśnych rusałek i zniszczenie go, skoro nie maił jak się ruszać.
CZYTASZ
☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska
FantasyZawieszona Kai i Cole żyją w dwóch różnych gildiach i z pewnością to co ich łączy jest śmierć obydwojga rodziców w bardzo młodym wieku oraz zamiłowanie do wykonywanej profesji. Można by też dodać wzajemną chęć do uprzykrzania sobie życia na różne s...
![☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańska](https://img.wattpad.com/cover/341531911-64-k851823.jpg)