☆꧁✬◦°˚°◦. օ ʀօɖʐɨռɨɛ ɢօʀɖօռ .◦°˚°◦✬꧂☆

94 6 29
                                        

Siedemnaście lat temu, Bielmo

Nie pamięta twarzy swojej matki.

Pamięta tylko jej długie blond włosy i jasną karnację. I to jej zimne spojrzenie, gdy zawsze się pojawiał obok niej. 

Nienawidziła go. Nienawidziła własnego syna, który o mało co nie pozbawił jej życia i zostawił szramę w jej psychice, jak i na ciele. Miała obsesję na jej punkcie, że właśnie przez nią nie była taka piękna, a jej mąż porzuci ją dla lepszej, mniej wybrakowanej. Nie umiała patrzeć właśnie dlatego na syna, tak mało podobnego do niej. Jedyne co były wspólne to kolor oczu. Odcienie błękitu niby takie same. On patrzył na nią czule, w końcu to była jego mama, od której jedynie co chciał to zaznać miłości, jak inni. Ona wręcz z odrazą.

Ojciec również go nienawidził. Przez niego jego żona stała się nieznośna i chorobliwie zazdrosna. Wytrzymać się nie dało, ale jednocześnie nie chciał od niej odejść. Gdzie znajdzie taką samą kobietę z takim samym celem jak ona? Chcieli bogactwa i statusu. Pragnęli go zdobyć za wszelką cenę. Jedną z dróg miał być zawód syna, którego szkolili od najmłodszych lat. Miał zdać najlepiej testy i od razu zacząć pracę w wieku szesnastu lat. Musiał ominąć staż i stać się pełnoprawnym łowcą i czerpać z tego tytułu wszystkie benefity. 

Było to naprawdę duże wyzwanie dla kilkuletniego chłopca. 

-Jesteś jeszcze tutaj nadal? - prychnęła donośnie, wchodząc do jadali gdzie siedział jej sześcioletni syn i jadł samotnie obiad. Nie chciała, by zasiadał z nimi. 

Jay uniósł nieśmiało swoje spojrzenie błękitnych oczu, które wyrażały strach. Jego mama była bardziej nieobliczalna od ojca. Jego ruchy stosunkowo dało się przewidzieć. Robił coś dobrze, nie otrzymywał ciosu. Robił coś źle, potrafiła się polać krew. Lecz u jego matki mógł tylko oddychać i to już było powodem, by uderzyć go w twarz. 

Nic nie odpowiedział. Bał się użyć głosu. Spuścił wzrok na swój niedojedzony obiad.

-Mówię coś do ciebie - syknęła i w mig pojawiła się obok niego.

Chwyciła jego podbródek dłonią i gwałtownie nakierowała go na swoją stronę. Widelec trzymany w ręce chłopca upadł z brzdękiem na podłogę. Ścisnęła mocniej jego policzki. Poczuł jak jej paznokcie wbijają się w delikatną skórę. 

Zachciało mu się płakać, ale rodzice nie tolerowali tego najbardziej. Miał być twardy i znosić każdy trud.

-Przepraszam - wydusił z trudem. 

Zapadło milczenie. Skanowała jego oblicze, jego szklące się oczy.

-Jesteś obrzydliwy - syknęła i odrzuciła jego głowę - Znikaj stąd!

Nie czekał na więcej słów, natychmiastowo zerwał się z krzesła z zamiarem pognania do pokoju. I tak czekało go sporo nauki. 

W ten to jego matka złapała go za rękę, boleśnie ją wykręcając do góry. Krzyknął z bólu, a potem zatkał sobie usta rękę, ale było za późno. Dźwięk się wydał, pokazując jego słabość.

Czuł tak cholerny strach. Samotne łzy zaczęły lecieć po jego policzkach. Nie potrafił je zatrzymać.

-A posprzątać po sobie to komu? - odparła lodowatym głosem - Ojciec jak wróci to zrobi z tobą porządek - umocniła swój uchwyt, sprawiając mu jeszcze więcej bólu.

-Mamo...- próbował poprosić o litość.

-Nie mów tak do mnie! - warknęła ostro i odrzuciła jego dłoń z taką siłą, że stracił równowagę i upadł na ziemię. 

☆꧁✬◦°˚°◦. քօʍóɖʟ ֆɨę ɖօ ʟǟʋʏ .◦°˚°◦✬꧂☆- [Lava Shipping] x mitologia słowiańskaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz