Norwegia, Bergen, 11 marzec 1989 rok
- Czasami naprawdę cię nie rozumiem.
Charlotte zachichotała nad moim uchem i zacisnęła mocniej ręce na mojej szyi, gdy kontynuowałem pompki.
Potrzebowałem się zmęczyć. Może dzięki takiej wymówce pozbyłbym się natrętnej Ann, która nie przestaje, od tygodnia, nawiązywać do mojej relacji z ojcem.
- Każdy z nas ma w sobie odrobinę szaleństwa.
- Tata twierdzi, że to tylko wasza sprawa. Ale ja też mam na nazwisko Torres.
- I ja też! - krzyknęła Charlotte. Kątem oka spojrzałem na Janette, która siedziała spokojnie na drugim końcu pokoju, przysłuchując się naszej rozmowie.
I, jak zwykle, zajmując się w międzyczasie kolorowanką.
- Ale nie nazywasz się Fabian - odburknąłem i wstałem powoli na klęczki, trzymając Charlotte za ramiona. Po chwili delikatnie opuściłem ją na ziemię. Powitał mnie pochmurny wyraz twarzy.
- Już?
- Bardzo się zmęczyłem.
- Zrobiłeś to specjalnie. - odparła Ann.
Kurwa. Czasem zapominałem, że przede mną stała o wiele za mądra dziewczyna.
- Nie masz swojego pokoju?
- Co się wydarzyło, że nie chcesz wybaczyć ojcu?
Wzdrygnąłem się.
- A skąd takie przypuszczenie, że to ojciec zrobił coś złego?
- Nie wiem - wzdrygnąłam się. - Ale jesteś na niego zły. On na ciebie nie. Więc chyba zrobił coś złego.
- Powtórzę: Ann, to nie twoja sprawa.
Męczyły mnie te rozmowy. Przekonanie Ann, że nasza relacja, choć chłodna, nie powinna jej martwić, już nie przekonywało dziewczyny. I wręcz naciskała, bym jej cokolwiek wyjawił.
Nie chciałem i nie mogłem. Nie zamierzałem zepsuć obrazu ojca, który ona zna. Nie byłem aż takim potworem.
- Więc zawsze będziesz na niego zły? - zapytała, tym razem, Charlotte.
- Mała - wciąż klęcząc na ziemi, poczochrałem jej blond włosy. - Jest jak jest. Tata już wam to tłumaczył.
- Nic nam nie wyjaśnił! - krzyknęła Ann.
- Hej. Nie krzycz po mnie - wymierzyłem w nią palec. - Nie musisz wszystkiego wiedzieć, rudzielcu.
Nie odezwała się, ale zgromiła mnie wzrokiem, jak typowa, starsza siostra. Przewróciłem tylko oczami, ponieważ już jakiś czas temu przestało to mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie.
Z wyjątkiem tego, że nie mogłem się od niej uwolnić. Raz nawet do tej rozmowy dołączył John. A dużo później Markus.
A dziś jeszcze Charlotte.
- Kocham cię, Fabian - powiedziała nagle Ann, wzdychając. - Ale to straszne. Czasem bardzo źle się czuję, gdy jemy posiłek.
- I ja. - dodała cicho Charlotte.
- Kiedyś tak było. Jak mama zmarła.
Z trudem przełknąłem ślinę. W końcu to przeze mnie musieli wszyscy doznać braku matki i uczucia, jakie się z tym wiązały.
A teraz dostarczałem im czegoś podobnego. Nawet jeśli bardzo się to różniło to poczułem się z tym faktem źle.
I nagle zapragnąłem z wszystkiego się zwierzyć. Z mojej nienawiści do ojca i...

CZYTASZ
Jego historia - tom 4 (seria: Sługi Szatana)
VampireTom czwarty serii Sługi Szatana. Fabian Torres urodził się 30 kwietnia 1986 roku. I tego dnia zaczęło się jego życie pełne przygód, rozczarowań, złych decyzji... I miłości. To opowieść poświęcona w całości przeszłości Fabiana - dwadzieścia sześć lat...